Jolanta Kwaśniewska rodziła w traumatycznych okolicznościach: "Miejsce naprawdę straszne"

Jolanta Kwaśniewska
Jolanta Kwaśniewska wspomina traumatyczny poród
Źródło: MWmedia.pl
Bolesny lub pełen nieprzyjemnych wspomnień poród może spotkać każdą kobietę - bez względu na wiek, pochodzenie czy status majątkowy. Trudności podczas narodzin dziecka doświadczyła również Jolanta Kwaśniewska. Strach o zdrowie córki, której ruchów nie potrafiła wyczuć ciężarna, przeplatał się z dyskomfortem wywołanym panującymi w szpitalu warunkami. - Leżałam na korytarzu - opowiada po latach pierwsza dama.

Jolanta Kwaśniewska w najnowszym wywiadzie rzece, który swoją premierę w formie książki będzie miał 23 października, nie tylko dzieli się wspomnieniami o trudnym porodzie, lecz także zwraca uwagę na pierwszy rodzicielski problem, który dosłownie spędzał sen z powiek całej rodzinie. - Którejś nocy mąż mówi: "Chrzanię, idę do roboty" - zaznacza w swej biografii pierwsza dama.

Dalsza część tekstu poniżej.

Jolanta Kwaśniewska
Jolanta Kwaśniewska o świętach, samotności i rodzinie
Źródło: Dzień Dobry TVN

Traumatyczny poród Jolanty Kwaśniewskiej

Córka Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich przyszła na świat w 1981 roku. Trzy dni przed planowanym terminem porodu zmartwiona mama nie mogła wyczuć oznak życia dziecka, więc bez zbędnego zwlekania zgłosiła się do uniwersyteckiego szpitala położniczego w Warszawie, w którym została do czasu narodzin pociechy.

- Miałam flanelową koszulę do kostek, długie włosy splecione w warkocz i zero makijażu. Usłyszałam, jak jedna z pań leżących w mojej sali, a było nas łącznie siedem, mówi: "Boże, jaka młoda! Teraz dzieci rodzą dzieci" - opowiada w książce "Pierwsza dama. Jolanta Kwaśniewska w rozmowie z Emilią Padoł" żona prezydenta RP.

Sam moment narodzin pociechy przebiegał w męczarniach i okupiony był sporymi obawami. - Odchodzą mi wody, słyszę, jak inne rodzące kobiety krzyczą w salach na tych pozajmowanych łóżkach. Spaceruję po korytarzu, bo jestem przekonana, że za chwilę będę musiała się do jednej z tych sal wybrać. Moje przerażenie rośnie. (...) Zaczęłam mieć potworne bóle. (...) Oleńkę urodziłam 16 lutego, po północy. Szło, jak to często bywa przy pierwszym porodzie, mozolnie - wspomina pierwsza dama.

Jolanta Kwaśniewska nie kryła radości, że powitała na świecie zdrową i silną dziewczynkę. Niestety warunki, które panowały w szpitalu, pozostawiały wiele do życzenia i skutecznie mogły osłabić odczuwanie szczęścia.

- Nie było miejsca na salach, więc leżałam w połogu na korytarzu. Obok mnie znalazły się jeszcze dwie panie. W końcu dostałam pozwolenie, żeby się wykąpać. Idę szczęśliwa pod prysznic. Wchodzę do kabiny, wpada pielęgniarka i mówi, że pacjentka, która przede mną tu była, ma półpasiec. No świetnie - myślę sobie. Był (sanitariat - przyp. red.) w opłakanym stanie. Brudne, obrzydliwe łazienki. Prysznice z przegniłymi deskami na podłodze. Miejsce naprawdę straszne. Na szczęście po drugim dniu dostałam się na salę. Przynoszono nam jakieś paskudne jedzenie, ale koło mnie leżała przesympatyczna pani, której mąż był kucharzem i przywoził jej dewolaje, sztuk trzy. Więc w końcu mogłam zjeść coś przyzwoitego - dewolaja, a wcześniej rosół z kury - dostrzega pozytywy żona Aleksandra Kwaśniewskiego.

Jolanta Kwaśniewska o pierwszych trudnościach rodzicielstwa

Świeżo upieczona mama ku swej uciesze dość szybko mogła opuścić placówkę medyczną i wrócić wraz z nowo narodzoną córką do domu. Nie oznaczało to jednak końca problemów.

- Każda noc była dramatem. Brałam Oleńkę z materacyka, przenosiłam na nasz materac. Dziecko płakało godzinami, a ja z nim. Którejś nocy mąż mówi: "Chrzanię, idę do roboty" - czytamy w książce "Pierwsza dama. Jolanta Kwaśniewska w rozmowie z Emilią Padoł".

W walce z bezsennością dziecka prawdziwym wybawieniem okazała się porada doświadczonej lekarki. - Opowiadam jej półżywa o tych naszych zmaganiach, a ona pyta mnie, jak często karmię dziecko w nocy. Nie karmię w ogóle, bo w nocy trzeba przewijać. (...) Matko Boska - załamuje ręce lekarka - a co pani robi z mlekiem? Ściągam po północy i wylewam do zlewu. Zgłosiliśmy nawet chęć oddawania mleka do pogotowia laktacyjnego, ale na Ursynów nikomu nie opłacało się przyjeżdżać. Wtedy pani doktor wyjaśniła mi, że dziecko, jeśli jest głodne, jeśli chce jeść, ma po prostu jeść. Od tego czasu Oleńka leżała prawie całe noce zadowolona przy mojej jednej lub drugiej piersi, a my zaczęliśmy spać spokojnie - tłumaczy w najnowszym wywiadzie rzece żona prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady. 

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości