Iga Świątek doświadcza hejtu? "Zarzucono mi, że symuluję kontuzję"

Sportowcy po porażkach często mierzą się z hejtem. Doświadczyła również tego Iga Świątek i przyznała, że wraz ze wzrostem jej popularności przybyło także tych nieprzychylnych komentarzy. Jak sobie z tym radzi?

Iga Świątek o hejcie

Tenisistka przyznaje, że po każdej porażce pojawia się hejt. Wcześniej był on znikomy, jednak im wyżej Świątek wspina się po szczeblach kariery, tym dostrzega większą ilość takich wpisów w sieci. - To jest pewnie związane z ich oczekiwaniami, czasami niestety z przegranymi zakładami bukmacherskimi - tłumaczy w rozmowie z gazetą "Wprost".

I dodała:

- Dla mnie słabe jest to, że sportowcy są w pewnym sensie zawłaszczani przez kibiców i ludzie zapominają, że my również gramy w tenisa dla siebie. I że dajemy z siebie wszystko, że rzadko zdarzają się sytuacje, kiedy sportowiec nie zostawia całego serca na korcie, bo tak ukształtował nas sport.

Hejt w sieci

Hejt pojawia się w sieci, choć coraz częściej, jak mówi Iga Świątek, ludzie podpisują się własnym imieniem i nazwiskiem. Sportowczyni liczy, że są to chwilowe wybuchy emocji, ale mimo wszystko i tak wywierają negatywny wpływ. Tenisistka opowiedziała, jak sobie z tym radzi.

- Gdy dochodzę do momentu, kiedy jest mi z tym wszystkim ciężko, to po prostu staram się odciąć. I niestety, przykre jest to, że nawet korzystając z Internetu, który ma relaksować i dostarczać rozrywkę, muszę mieć pewne wyrzeczenia. Mam też wrażenie, że jest coraz więcej osób, które wylewają swoje negatywne emocje. Nawet ostatnio, w formie hejtu, zarzucono mi, że symuluję kontuzję, co było bardzo bolesne, bo nigdy bym tego nie zrobiła - wyznała. - Hejt dosięga też członków mojego sztabu, mojej rodziny. Myślę, że kompletnie sobie na to nie zasłużyli, więc szkoda, że świat idzie w takim kierunku. Mam nadzieję, że mimo wszystko ludzie zaczną rozumieć konsekwencje swoich zachowań - dodała.

Negatywne emocje wzbudzają też zarobki sportowców. Kiedy Iga Świątek powiedziała, że ma kontrakt z Rolexem wiele osób się oburzyło. - Myślałam, że ludzie są dumni z tego, że polski sportowiec ma kontrakt z tak elegancką marką. Cóż mogę powiedzieć. Nie mam wpływu na to, co myślą inni. Nie zmienię świata. Każdy może mieć swoją opinię - podkreśliła. - Szkoda tylko, że ludzie tak myślą. Mogliby przecież ucieszyć się z tego, że mamy w Polsce sportowców, którzy doszli do takiego etapu, że mogą walczyć o najważniejsze trofea i mieć dzięki temu korzyści finansowe. To jest normalne. Tak działa sport - dodała.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości