Dorota Gardias nie obawia się potencjalnej mastektomii. "Jeśli trzeba coś usunąć, to jestem na to gotowa"

Dorota Gardias
Dorota Gardias zachorowała na nowotwór piersi. Jak powiedziała o tym córce?
Źródło: Dzień Dobry TVN Online
Dorota Gardias poinformowała niedawno, że zmaga się z nowotworem piersi i niedługo przejdzie operację. Dziennikarka postanowiła nie załamywać się i zaufała lekarzom, którzy monitorują jej stan zdrowia. W rozmowie z reporterem serwisu dziendobry.tvn.pl, Oskarem Netkowskim, zdradziła także m.in. jak poinformowała o swojej sytuacji córkę.
Dorota Gardias o trudnych rozmowach z dzieckiem

Pogodynka TVN wykryła guzek w piersi już dwa lata temu. Jednak wtedy lekarz powiedział jej, że ma się nie przejmować, tylko go obserwować. Tłumaczył też, że kobiety mają różne guzki, np. włókniaki, które nie są groźne. Inny specjalista wyjaśnił jej z kolei, że panie często same "hodują" sobie nowotwory, ponieważ nie zwracają uwagi na wykryte nieprawidłowości i nie wiedzą, że mogą się one później "zezłośliwić". Gwiazda TVN postanowiła zareagować w momencie, gdy dostrzegła, że organizm daje jej znać, że dzieje się z nim coś niedobrego.

Trudnym etapem w całym procesie walki z chorobą była rozmowa z córką. Dziennikarka nie chciała, by 8-letnia Hania doświadczyła traumy związanej z chorobą mamy.

- Jestem z wykształcenia pedagogiem, więc potrafię rozmawiać z dziećmi. Rok temu wylądowałam z córką w szpitalu, jak miałyśmy koronawirusa. Wiedziałam, że muszę zrobić wszystko, żeby nie miała traumy. Kiedy miałam robione zastrzyki, to Hania była asystentką pani pielęgniarki. Zakładała rękawice i to była dla niej zabawa, a nie trauma - tłumaczyła gwiazda.

- Kiedy teraz wróciłam z mammografii, ta pierś była obolała, później kolorowa - raz zielona, raz sina, zanim doszła do siebie. Hania lubi się do mnie przytulać, a teraz nie mogła. Kiedy zobaczyła plaster, to się wzruszyła. Ale rozmawiałam z nią, że to się zdarza i że po to są lekarze, żeby pomogli. Teraz też wie, że idę do szpitala. Ale ona musi się skupiać teraz na innych rzeczach - na zabawie, na nauce. Ona ma mieć piękne dzieciństwo, więc ja jej nie będę serwować takich rzeczy - opowiadała w rozmowie z Oskarem Netkowskim z serwisu dziendobry.tvn.pl.

Dorota Gardias o chorobie nowotworowej

Dorota Gardias swoją karierę rozpoczęła od modelingu. Startowała w wielu konkursach piękności. W 1999 zdobyła tytuł Miss Lubelszczyzny, a rok później została wybrana najpiękniejszą studentką Lublina. Na swoim koncie ma też tytuły: Miss Tomaszowa Lubelskiego, Miss Chmielaków, Miss Nastolatek Zamojszczyzny 1996, Miss Lata Zamojszczyzny 1998, Miss Polonia Roztocza 1999 i Miss Dziennika Wschodniego. Co więcej, startowała również w konkursie Miss Polonia 1999.

Choć wygląd w jej zawodzie od zawsze był istotny, to nigdy nie nie stawiała go na pierwszym miejscu. Dorota Gardias wyznała, że gdyby musiała poddać się operacji usunięcia piersi, nie miałaby z tym problemu.

- Powiedziałam mojej pani doktor, że jeśli trzeba coś usunąć, to jestem na to gotowa i zdecydowana. Zdrowie i życie jest najważniejsze. Nie mam z tym żadnego problemu. Fajnie jest dobrze wyglądać, ale są dzisiaj różne rozwiązania np. implanty piersi - wyznała dziennikarka.

Dorota Gardias o optymizmie

Pogodynka na początku przestraszyła się diagnozy. Po czasie jednak zrozumiała, że ma dużo szczęścia w nieszczęściu. Do takich wniosków pozwolił dojść jej wewnętrzny optymizm.

- Kiedyś byłam straszną pesymistką, a optymizmu nauczyłam się sama, ponieważ chciałam. Zrozumiałam, że pozytywny nastawienie to mój wybór. I to działa. Nie będę o tym opowiadała, ale życie prywatne ciągle serwuje mi nowe wyzwania - nawet nie nazywam tego problemami, a raczej zadaniami, które są po prostu trudne i ciężkie. Nawet w tej sytuacji, w której jestem, jeżdżę z córką na wyprawy i się uśmiecham. To mój wybór - albo będę narzekać, siedzieć, płakać i biadolić, jaka jestem biedna i nieszczęśliwa, albo mogę podejść do tematu w ten sposób, że jestem szczęściarą. Widziałam, jak kobiety cierpią, w jak trudnych są sytuacjach. Zgłaszają się do lekarza i często kończy się to śmiercią. Jestem w bardzo dobrej sytuacji - mówiła Gardias.

- Dobrze, gdyby inne kobiety też się w takiej sytuacji znalazły. Mogą znaleźć się w takiej sytuacji, kiedy będą robiły badania profilaktyczne i tego pilnowały - dodała.

Dorota Gardias o swojej przyszłości

Dziennikarka jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych gwiazd stacji TVN. Jak sama przyznaje, uwielbia swój zawód i na tę chwilę nie zamierza zwalniać tempa.

- Mnie jest ciężko zatrzymać. Kocham życie, kocham aktywność, kocham fajne spędzanie czasu. Od dwóch lat przez samorozwój, który sama uprawiam. Podjęłam decyzję jakiś czas temu, że chcę zmienić swoje życie. Bo jeśli będę miała tyle nerwów i stresów, to daleko nie zajadę. Ale to jest proces. Kocham pracę przed kamerą i chcę to robić jak najdłużej. Jednak mój organizm, ja i moja rodzina potrzebujemy więcej spokoju i czerpania energii z innych źródeł, dlatego będę spędzała więcej czasu na wsi - zwierzyła się Dorota Gardias.

Gwiazda wyznała także, że już wkrótce mnóstwo czasu będzie spędzać na łonie natury. Do tego w miejscu, które dobrze pamięta z dzieciństwa.

- Mam takie miejsce na świecie, które jest najpiękniejszym miejscem na ziemi dla mnie. To miejsce, gdzie się wychowałam, gdzie biegałam boso, piłam mleko prosto od krowy i spędzałam wakacje u mojej babci Janiny. Ta wieś nazywa się Chlewiska i leży nad rzeką Świnką. Rosną tam bardzo malownicze wierzby. A to wszystko położone jest na Roztoczu, gdzie mieszkała Kora, którą kocham strasznie. Gdzie, jak nie tam? - mówiła dziennikarka.

- Nie chciałabym mówić, że będę prowadziła agroturystykę, ale będę zapraszać tam znajomych. Chciałabym, żeby ich dzieci spędzały dzieciństwo takie, jak ja wtedy - podsumowała.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości