"Paragon grozy" Damiana Michałowskiego
Od dawien dawna wiadomo, że jeśli nie słyszysz własnego dziecka, to znak, że coś kombinuje. Przekonał się o tym Damian Michałowski podczas rodzinnej wizyty w jednej z warszawskich knajp.
Intymne rozmowy na dziendobry.tvn.pl
Zabawkowe kuchnie, samochody czy kasy fiskalne - dzieciaki uwielbiają imitować czynności, które obserwują u rodziców. Problem pojawia się wtedy, kiedy w ich rączki wpada prawdziwe urządzenie, a rachunek za tę zabawę muszą opłacić ich rodzice. Na szczęście w tym przypadku skończyło się na trzy a nie czterocyfrowej kwocie.
Henio i Helena pobawili się w kasjerów, a rachunek, który wystawili, wyniósł 195 zł. Skontaktowaliśmy się z Damianem, by dowiedzieć się, jak wyglądała cała sytuacja.
- Jak jest cicho w kawiarni z dziećmi, to głośno powinna zawyć wewnętrzna syrena ostrzegawcza - co się dzieje. Pani w małej kawiarni przyszła i powiedziała, że jest taka "mała sprawa". To jest mała, lokalna kawiarenka, kasa jest pozostawiona na parapecie. Jest mała i faktycznie może wyglądać jak zabawkowa, ale to nie znaczy, że od razu można się nią bawić. Najpierw trzeba zapytać - to starałem się wyjaśnić dzieciakom - napisał Damian.
Czy musiał zapłacić rachunek wystawiony przez własne dzieci?
- Rachunek musiałem zapłacić, ale umówiłem się z Panią, że wrócimy do kawiarni. Potraktujemy ten rachunek jak "kartę podarunkową", bon na kawę i wpadniemy następnym razem na kawę, ciastko i coś do ciastka, żeby wykorzystać nabitą przez dzieci kwotę - dodał.
Na szczęście dziennikarz do wszystkiego podszedł z dystansem, a sytuację potraktował jako naukę na przyszłość.
- Po fakcie z żoną cieszyliśmy się, że to nie jest rachunek na 1950 zł tylko na 195 zł - więc w sumie jesteśmy do przodu - idąc tym tropem "rozliczeniowym".
Damian Michałowski - jakim jest ojcem?
Damian Michałowski jest dziennikarzem, prezenterem Dzień Dobry TVN, a prywatnie mężem i ojcem dwojga dzieci.
Prezenter Dzień Dobry TVN w jednym z wywiadów zauważył, że we współczesnych czasach dobre ojcostwo nabrało zupełnie innego znaczenia. Nie polega wyłącznie na zapewnieniu rodzinie stabilizacji finansowej i bezpieczeństwa. Dziś jest ono pełne wrażliwości i widocznych gestów miłości, które pozytywnie wpływają na komfort psychiczny dziecka.
- Zawsze powtarzam: "Na początku jestem ojcem, mężem, a dopiero później dziennikarzem". Ja się tego trzymam od zawsze. Wydaje mi się, że na tym dobrze udało mi się zbudować mnie jako osobę, mnie jako tatę, męża, ale też jako dziennikarza, który nie dostarcza kontrowersyjnych treści, ponieważ ja taki nie jestem - tłumaczył Michałowski.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz też:
- Mieszkali w przyczepie, teraz są właścicielami wsi. "Trzeba mieć w sobie odrobinę szaleństwa"
- Mroczne strony Dubaju. Jak wygląda rzeczywistość mieszkańców? "Ludzie są zabijani za niektóre przestępstwa"
- Poznaj kolejną uczestniczkę Top Model: "Mam na imię Weronika, jestem osobą niesłyszącą"
Autor: Karolina Kalatzi
Źródło zdjęcia głównego: Pawel Wodzynski/East News