- Jurksztowicz: formalnie nadal jestem żoną
- Rozstanie okazało się długim, emocjonalnie wyniszczającym procesem
- Piosenkarka marzyła o spokojnym zakończeniu związku, ale została z pustką i frustracją
Miłość, która miała być na całe życie
Ich historia zaczęła się w latach 80., kiedy muzyka była dla nich wspólnym językiem. Ona - młoda wokalistka z pasją, on - utalentowany kompozytor, który wtedy był już w innym związku. Z czasem to jednak Anna została tą najważniejszą kobietą w jego życiu.
Po latach nieformalnego związku pobrali się, stworzyli dom i wspólnie wychowywali dzieci. Jurksztowicz na wiele lat wycofała się z show-biznesu, by skupić się na rodzinie. Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
Dziś, po niemal trzech dekadach, przyznaje, że to, co miało być bezpieczną przystanią, stało się dla niej ciężarem. Gdy próbowała wrócić do równowagi zawodowej i osobistej, rozwód okazał się niekończącym się źródłem cierpienia.
- Rozwód to nie tylko formalność. To proces, który obnaża bezradność. To moment, kiedy wszystko się rozpada i zostajesz z tym sama - wyznała w programie "Zmałpychwstanie" na antenie Radia Dla Ciebie.
Anna Jurksztowicz zatrzymana między przeszłością a przyszłością
Choć emocjonalnie zakończyła już ten etap życia, sprawy urzędowe mówią co innego. Procedury ciągną się latami, a każdy kolejny miesiąc to dla niej przypomnienie, że nie może zamknąć tego rozdziału. - Nie jestem już jego partnerką, ale według prawa nadal jestem jego żoną. To jak życie w zawieszeniu - mówiła z goryczą.
Jurksztowicz nie ukrywa, że liczyła na dojrzałe i pełne szacunku rozstanie. Zamiast tego trafiła na mur milczenia i prawnych blokad. Uczucia, które kiedyś dawały jej siłę, dziś wracają jako cień niezałatwionych spraw.
- Można rozstać się z klasą i spokojem. Ale można też zostać z ciszą, w której nie ma już nic. Mnie spotkało to drugie - przyznała.
Zobacz także:
- Joanna ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" przerwała milczenie. Nie zgadza się z Kamilem. "Chciałabym sprostować"
- Rafał Rutkowski o kulisach swojego związku. "Musiałem żonie czymś zaimponować, a przecież nie urodą..."
- Od kabaretu po Złote Lwy, czyli historia Jacka Borusińskiego
Autor: Oskar Netkowski
Źródło: Radio Dla Ciebie
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA