Agnieszka Woźniak-Starak przeżywa stratę: "Żegnaj maleńka". Poruszający wpis chwyta za serce

Agnieszka Woźniak-Starak
Agnieszka Woźniak-Starak przeżywa stratę
Źródło: Paweł Wodzyński/East News
Agnieszka Woźniak-Starak przeżywa teraz wyjątkowo trudne chwile. Prowadząca Dzień Dobry TVN pożegnała swoją ukochaną jamniczkę. Pełen wspomnień wpis wzrusza do łez. - Miała tylko trzy sprawne łapy, chore serduszko, a wszędzie było jej pełno. I codziennie udowadniała, że jamnik to nie rasa, to stan umysłu. Do zobaczenia kochana, byłaś królową życia, będziemy za Tobą bardzo tęsknić - czytamy pod publikowanymi w sieci zdjęciami.

Agnieszka Woźniak-Starak przeżywa żałobę po jamniczce

Agnieszka Woźniak-Starak nie od dziś znana jest ze swojej wielkiej miłości do zwierząt. Do niedawna w domu miała sześć psów. Teraz prowadząca Dzień Dobry TVN musi zmierzyć się z odejściem jednego z nich. Jamniczkę Judy łączyła poruszająca historia poznania z jej właścicielami.

- Żegnaj maleńka, byłaś bardzo dzielną jamniczką. Judy trafiła do nas z planu filmu "Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej". Michalina Wisłocka kochała jamniki i chociaż na początku Piotrek nie chciał słyszeć o psie na planie, dał się jednak przekonać, a duża w tym zasługa Magdy Boczarskiej i Marysi Sadowskiej, że Wisłocka bez jamnika to nie Wisłocka. Przyjechały jamniki, casting wygrała Judy. Z niedowładem nogi, kulawa, nie pachniała najlepiej, jednak grała brawurowo. W zasadzie to Magdzie zawdzięczam to, że Judy trafiła do nas, bo to ona odkryła, że nasza mała aktorka nie ma domu. To znaczy ma, ale tymczasowy, jest bowiem pod opieką fundacji @sosdlajamnikow, która na co dzień pomaga psom tej rasy - napisała Agnieszka Woźniak-Starak na Instagramie.

DD_20211129_Pieski_rep_REP
Prezka z pudełka - psia influencerka szuka domów tymczasowych
Źródło: Dzień Dobry TVN

Agnieszka Woźniak-Starak o jamniczce Judy

Prowadząca nasz program w dalszej części wpisu wspomniała, jaka była jej suczka. Choć zmagała się z niepełnosprawnością, dawała z siebie wszystko, by wnieść ciepło do domu, w którym zamieszkała.

- Do fundacji trafiła zaś aż z ukraińskiego schroniska, gdzie prawie straciła życie. Decyzja była prosta, jamnik zostaje u nas. Co na to Judy? Judy od wejścia do domu poczuła się jak u siebie, nie musiała się specjalnie adaptować, ona po prostu przyszła tu rządzić. Uparta, wesoła, zawsze w gotowości do zabawy i do głaskania. Patrzyła w oczy z taką miłością, że nie było opcji, trzeba było ją kochać. Chociaż ona najbardziej kochała Pikusia, wręcz obsesyjnie. Czekała na niego, kiedy szła jeść, nie poszła bez niego na spacer, razem spali, byli nierozłączni. A dziś rano było tak cicho… nawet nie zdawałam sobie sprawy, ile życia wnosiła do naszego stada. Miała tylko trzy sprawne łapy, chore serduszko, a wszędzie było jej pełno. I codziennie udowadniała, że jamnik to nie rasa, to stan umysłu. Do zobaczenia kochana, byłaś królową życia, będziemy za Tobą bardzo tęsknić - zapewniła Agnieszka.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości