Pan Piotr trafił do sądu kilka lat temu, kiedy rozwodził się z żoną. Badający sprawę w pierwszej instancji Sąd Rejonowy w Rawiczu postanowił jednak również odebrać mężczyźnie władzę rodzicielską nad wspólnymi dziećmi.
Znalazł zapiski w aktach sprawy
- Pojechałem do sądu zapoznać się z aktami, bo zamierzałem walczyć o kontakty z dziećmi. I przeglądając akta sprawy natrafiłem na odręczne zapiski pani sędzi, która wcześniej procedowała mi sprawę – opowiada Piotr Bejnarowicz.
- Zapiski, to bardziej wzór, czy wytyczne w jaki sposób ma zostać zakończona moja sprawa rodzinna – zaznacza pan Piotr.
Niekorzystne dla pana Piotra orzeczenie wydał sędzia i jednocześnie prezes sądu w Rawiczu Bartłomiej Snela. Wcześniej jednak sprawę prowadziła inna sędzia, która przekazała sprawę w związku z planowaną długą nieobecnością spowodowaną stanem zdrowia. Pan Piotr, ku swemu zdumieniu, znalazł w aktach sprawy odręczne notatki pani sędzi dla następcy, wskazujące, jakie powinno zapaść postanowienie.
- Jest to zatytułowane: „Do zakończenia”. I prezes nadał tylko doniosłą nazwę: „Postanowienie” – denerwuje się pan Piotr.
- Mamy tu punkt drugi, w którym jest napisane by pozbawić Piotra Bejnarowicza władzy rodzicielskiej, a trzeci punkt, to, żeby podzielić koszty. Napisano, że za pozbawieniem praw przemawiają zeznania matki, które znalazły potwierdzenie w wysłuchaniu dzieci – przywołuje pan Piotr.
- Każdy chyba by się wciekł w takiej sytuacji. Pierwsza myśl jaka przeszła mi przez głowę, że sprawa nie była procedowana zgodnie z prawem – zaznacza mężczyzna.
"Uwaga!" TVN. Wezwał policję do sądu
Pan Piotr doszedł do wniosku, że ma do czynienia z przestępstwem, bo jeden sędzia podjął za drugiego decyzję w jego sprawie. Mężczyzna postanowił wezwać do sądu policję.
Z nagrania rozmowy wynika, że policjant dyżurny zapytał pana Piotra, czy jest zagrożenie życia i poinformował, że jak nie ma to policja nie przyjedzie.
Zgodnie z zaleceniem policji pan Piotr zrobił zdjęcia sędziowskich notatek. Gdy je dokładnie obejrzał, zorientował się, że to nie wszystko. Okazało się, że pani sędzia spisała notatki na dokumentach z innych spraw z danymi innych osób.
- Poinformowałem o tym inspektora danych osobowych – mówi pan Piotr.
Pan Piotr, zgodnie z tym jak poradził mu sądowy inspektor ochrony danych, poszedł do prokuratury, gdzie przekazał kopie dokumentów i poinformował o notatkach sędzi dotyczących jego sprawy. Śledczy odmówili jednak prowadzenia postępowania uznając, że sędzia przestępstwa nie popełniła.
- Rzeczywiście nieprawidłowe i nieuprawnione było umieszczenie w aktach sprawy innych dokumentów z danymi innych osób. To była rzecz oczywista, ale prokurator nie dopatrzył się przestępstwa. Jak stwierdził w uzasadnieniu – umieszczenie dokumentów z danymi innych osób było rzeczą omyłkową – mówi Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Niezależnie od prokuratury sprawę badał też prezes sądu w Rawiczu. Ten sam, który wcześniej jako sędzia orzekał w sprawie pana Piotra. Uznał, że pani sędzia Dubiał, popełniła jedynie drobny błąd.
- Pan sędzia nie widział podstaw do jakiejkolwiek odpowiedzialności dyscyplinarnej – mówi Aleksander Brzozowski, rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu. I dodaje: - Był to błąd. Nie wiem, źle pojęta oszczędność, który polegał na tym, że zanim udostępniono akta, to notatki powinny być wyjęte.
- Pana twierdzenia, że były to jakieś wskazówki dla pana sędziego, to… nie ma żadnych elementów, które by na to wskazywały, poza państwa subiektywnymi odczuciami – oświadczył sędzia Aleksander Brzozowski.
Doniesienie na pana Piotra
Za to, co wydarzyło się w sądzie w Rawiczu, ktoś jednak musiał zapłacić. Okazało się, że sędzia Snela złożył do prokuratury doniesienie na… Piotra Bejnarowicza. Stwierdził, że mężczyzna, który zgłosił nieprawidłowości, sam popełnił przestępstwo, robiąc zdjęcia kartek z sędziowskimi notatkami.
- Odebrałem to w bardzo prosty sposób. Że jest to układ pomiędzy prokuratorami, sędziami i prezesem sądu, na zasadzie swoich nie ruszamy – mówi pan Piotr.
- W tym wypadku ruszyła cała machina. Machina, która korzysta z nadużycia władzy – bardzo źle się przysługuje sądom w Polsce – ocenia prof. Monika Płatek, specjalistka ds. prawa karnego.
Tym razem młyny sprawiedliwości ruszyły z kopyta. Prokuratura oskarżyła pana Piotra o przetwarzanie dokumentów dotyczących innych osób bez zezwolenia.
- Nie mam podstaw, by twierdzić, że taki układ istnieje, czy istniałby – stwierdza prokurator Łukasz Wawrzyniak.
Po krótkim procesie sąd w Lesznie uznał pana Piotra winnym złamania ustawy o ochronie danych. Sędzia Daria Wyrzykowska skazała go na grzywnę i zapłatę kosztów procesu, w sumie ponad 2 tys. złotych.
Wyrok podtrzymał Sąd Okręgowy w Poznaniu. Nazwisko prawomocnie skazanego przestępcy Piotra Bejnarowicza trafiło do Krajowego Rejestru Karnego.
- Gdzie tu jest jakakolwiek sprawiedliwość? Czy można nazwać to tak, że trafiłem w ręce wymiaru sprawiedliwości? Nie. Bezmiaru niesprawiedliwości, to bym się zgodził – mówi pan Piotr.
Ze sprawą pana Piotra zapoznaliśmy wybitną prawniczkę, specjalistkę z zakresu prawa karnego profesor Monikę Płatek.
- To policja powiedziała mu, aby zrobił zdjęcie dla zachowania dowodów. To nie był pomysł pana Piotra. Obywatel nie może odpowiadać za polecenia, które dostał od urzędu, który jest zobowiązany do tego, by wiedzieć, co robić – podkreśla profesor Monika Płatek. I dodaje: - Ale jak widać w tej sprawie, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. I oczywiście jest sprzeczny z konstytucją, porządkiem prawnym, aby pociągać do odpowiedzialności obywatela za to, że się wykazał postawą obywatelską.
- Jesteśmy w jakimś małym sądzie, gdzie się ludzie znają, gdzie każdy się każdego boi, gdzie jednocześnie jesteśmy w układach rodzinnych, koleżeńskich. Podejrzewam, że właśnie to odgrywa rolę i jest niesamowicie groźne – uważa ekspertka.
- Nie ma żadnego układu, państwo kreujecie jakiś układ. Niestety. Kreujecie coś czego nie ma – stwierdza sędzia Aleksander Brzozowski.
- Sędziowie służą nam. Chroniąc prawa służą nam. W tej sprawie chronią własnego ciała, ze szkodą dla nas wszystkich i siebie samych – ocenia prof. Monika Płatek.
Cały reportaż możesz obejrzeć na stronie "Uwagi!" TVN.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Dramat w jednym z bloków w Jaśle. "Groził, że zabije mnie i moją córkę"
- Żyją w panicznym strachu przed sąsiadem. "Chwycił mnie i rzucił na podłogę i przycisnął kolanem"
- Rodzina terroryzuje mieszkańców bloku? Policja interweniowała 230 razy. "Uderzyła mnie też pięścią"
Autor: wg/kl
Reporter: Tomasz Patora