Bartłomiej K. z Zakopanego przez lata miał bić i poniżać swoją partnerkę. W przeszłości mężczyzna był zamieszany w sprawę morderstwa własnej siostry. Ani mroczna przeszłość Bartłomieja K., ani to, że miał znęcać się nad partnerką na oczach dzieci, nie miało znaczenia dla sądu, który przyznał mu tymczasową opiekę nad dwójką dzieci.
Uwaga TVN. Mężczyzna zamieszany w morderstwo siostry otrzymał opiekę nad dziećmi
Pani Katarzyna poznała Bartłomieja K. osiem lat temu. Po kilku miesiącach znajomości przeprowadziła się z Grodziska Mazowieckiego na Podhale. Wkrótce parze urodziła się dwójka dzieci – Hubert i Nadia.
- Wszystko było w porządku, do momentu gdy dowiedział się, że Kasia jest w ciąży. Była awantura. Wpadł do pokoju, gdzie byłam z Kasią i zaczął ją okładać po twarzy. Bić pięściami – opowiada Ewa Lentowska, matka pani Katarzyny. I dodaje: - Jak urodził się Hubert, to już zaczęła się gehenna mojej córki, bo to już nie było życie.
Kobieta razem z dziećmi wielokrotnie uciekała od swojego partnera. Ukrywała się przed nim u rodziców w Grodzisku Mazowieckim. - Mówił przy dzieciach, że mają złą matkę, ale taką muszą mieć i tego się nie zmieni. Potrafił do mnie przy dzieciach mówić, że jestem k..., że nic bez niego nie osiągnę, bo on daje mi dach nad głową, albo że nikt mnie nie zechce – wyznaje pani Katarzyna.
Zakopane. Bartłomiej K. miał znęcać się nad partnerką
- Każdego dnia, w każdej minucie myślę o tym, czy córka i wnuki jeszcze żyją. On cały czas mówi, że bachory są mu niepotrzebne. Jak nam nie pomożecie, to ja ją już widzę w trumnie. Coś się stanie, czuję to – zwraca się do reporterów Uwagi TVN matka pani Katarzyny.
Jedna z sytuacji szczególnie utkwiła w pamięci pani Ewy. - Jak zaczął bić Kasię, to Hubert [syn - przyp. red.] chciał uciec z pokoju. Złapał go wtedy za barki, posadził na krześle, mówiąc: "Siedź, synu i patrz jak się k… wychowuje, żebyś wiedział jak się z k… postępuje" – przywołuje kobieta.
Zakopane. Bartłomiej K. i zbrodnia sprzed lat
Katarzyna Lentowska, poznając ojca swoich dzieci, nie wiedziała nic o jego mrocznej przeszłości.
Bartłomiej K. był zamieszany w jedną z najgłośniejszych zbrodni na Podhalu. Dwadzieścia lat temu brutalnie zamordowana została młoda studentka - Agata K. Motywem zbrodni miały być pieniądze, bo rodzeństwo kłóciło się o zapisaną im kamienicę w centrum Zakopanego. Ciało zamordowanej zostało rozczłonkowane, a głowa ukryta.
Bracia bliźniacy zostali skazani prawomocnymi wyrokami. Bartłomiej K. dostał cztery lata więzienia za pomoc w ukrywaniu zbrodni. Po wyjściu na wolność wrócił do kamienicy, w której doszło do morderstwa. Tam też mieszkał razem z Katarzyną Lentowską i dwójką ich dzieci.
- Cały czas myślałam, że będzie dobrze. Chciałam, żeby rodzinę miał w komplecie przy sobie. Były przeprosiny, płacze, obiecanki, że będzie inny, ale ja też muszę coś zmienić – opowiada pani Katarzyna.
- Zrobił jej wodę z mózgu, ona jeszcze go broni. Mówi, że gdyby inaczej postępowała, inaczej do niego podchodziła, to on by się tak nie zachowywał. Bardzo widać po niej strach, lęk. Jak córka idzie, to rozgląda się i patrzy za siebie. On jej może zrobić to, co zrobił swojej siostrze – uważa pani Ewa.
Walka o dzieci
W lipcu tego roku Bartłomiej K. wyrzucił panią Katarzynę z mieszkania. Od tego czasu kobieta ma utrudniony kontakt z córką i synem.
- Moje dzieci są bardzo mądre i rezolutne. Były bardzo wesołe, ale obecnie są przygaszone. Nadia była bardzo gadatliwa, dużo mówiła. Teraz mówi zdecydowanie mniej – opowiada pani Katarzyna.
Po tym jak zainteresowaliśmy się sprawą, Bartłomiej K. nagle wyjechał z miasta razem z dziećmi. Ani mroczna przeszłość mężczyzny, ani to, że miał znęcać się nad partnerką na oczach dzieci, nie miało najwyraźniej znaczenia dla Sądu Rejonowego w Zakopanem, który przyznał tymczasową opiekę nad rodzeństwem Bartłomiejowi K.
- Ostatni raz wnuki widziałam 7 grudnia, jak stąd wyjechały. Córka nie ćpa, nie pije, to dlaczego została pozbawiona opieki i dzieci zostały jej zabrane? – zastanawia się pani Ewa.
Sąd nie uregulował także kwestii tego, kiedy i jak często matka może widywać się ze swoimi dziećmi. Kiedy chcieliśmy poznać powody tej kontrowersyjnej decyzji, okazało się, że dotychczas nie sporządzono uzasadnienia tego orzeczenia. Sąd odmówił rozmowy przed kamerą.
- Teraz staram się o dzieci, ale on mnie od nich odcina. Będę o nie walczyć, nie zamierzam odpuścić. On ma dzieci do czasu rozstrzygnięcia sprawy, to nie znaczy, że tak pozostanie – zapowiada pani Katarzyna.
Jak to możliwe, że instytucje pozwoliły na to, aby to Bartłomiej K. zajmował się dziećmi do czasu rozstrzygnięcia sprawy? Druga część reportażu już jutro w UWADZE!
Cały reportaż można obejrzeć na stronie Uwaga! TVN.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Skazany za pedofilię nadal nagabuje nastoletnią ofiarę. "Taka sytuacja jest niedopuszczalna"
- Radosne święta Maciusia z SMA. "Moje dziecko narodziło się na nowo" Chłopiec mógł stracić rodziców przez ich konflikt. "Dzieci, które są w takiej sytuacji, przeżywają traumę"
Źródło: Uwaga! TVN
Źródło zdjęcia głównego: Uwaga TVN