Najdziwniejsze prośby pasażerów lotu. "Nie zapomnę pytania, czy można zejść do bagażnika"

Stewardesa.
Najdziwniejsze pytania, jakie dostaje obsługa pokładowa
Źródło: andresr/ Getty Images
"Czy leci z nami pilot?" to amerykańska komedia z lat 80. i… pytanie, z którym nadal mierzy się załoga pokładowa. Niemniej to nie jedyna dziwna zagadka, którą zadają pasażerowie. Co jeszcze ich ciekawi i jakie mają prośby? O najdziwniejszych porozmawialiśmy z Magdą Augustynowicz, byłą stewardesą. 

O co najczęściej pytają i proszą pasażerowie samolotów?

Joanna Andrzejewska, redakcja dziendobry.tvn.pl: Gdybyś miała wymienić pytania, które pasażerowie zadają najczęściej, jakie znalazłyby się w tej grupie?

Magda Augustynowicz, była stewardesa: Najczęstszym pytaniem, które zadawali pasażerowie już po osiągnięciu wysokości przelotowej, było "gdzie jesteśmy". Zdarzało się też całkiem nierzadko, że padało "czy leci z nami pilot". Słyszeliśmy je przeważnie wtedy, gdy pilot długo nie odzywał się do pasażerów. Bardzo często ludzie na pokładzie zastanawiali się też, czy podczas lotu można otworzyć drzwi i co się stanie w takiej sytuacji. Nie brakowało również zapytań o to, czy można zapalić, bo przecież przy toaletach jest popielniczka. Co ciekawe jest ona wymogiem i bez niej lot nie mógłby się odbyć. Do standardowego zestawu dodałabym jeszcze "czy nadane bagaże lecą razem z nami, czy może innym, specjalnym samolotem" i "gdzie jest toaleta" oraz "o której godzinie będziemy, jak wylądujemy".

Te pytania nazwałabym "klasycznymi". A czy zdarzyło Ci się usłyszeć jakieś naprawdę dziwne?

Pewnie! W pamięć zapadło mi na przykład to, które usłyszałam kiedyś podczas nocnego lotu. Pasażer zapytał, dlaczego samolot nie leci i stoimy w miejscu. Nie chciał za bardzo uwierzyć w to, że się poruszamy i do samego momentu zniżania twierdził, że będziemy mieć spore opóźnienie. Pamiętam też, że na lotach długodystansowych często padało pytanie od pasażerów siedzących przy oknie, czy mogą je otworzyć, aby przewietrzyć. Zdziwiłam się też, gdy po lądowaniu przed planowanym czasem pasażerowie dopytywali, czy pilot znalazł jakiś skrót, aby szybciej dolecieć. Nie zapomnę też pytania o to, czy można zejść do bagażnika i upewnić się, czy dana walizka została załadowana. Pasażerka była przekonana, że mamy schody prowadzące do cargo…

Nie mogę nie zapytać więc o najdziwniejsze prośby od pasażerów. Zdradzisz?

Było ich trochę. Jeden z pasażerów widząc, że przy fotelach nie ma kontaktu, poprosił mnie, żebym mu jeden przyniosła. Inna pasażerka z kolei podczas kołowania poprosiła, abym zatrzymała samolot i poczekała na jej koleżankę, bo zaspała na lot i już jest w drodze na lotnisko. Była też taka sytuacja, że po starcie poproszono, żeby zawrócić samolot na chwilę, bo jedna z pasażerek zostawiła swój telefon przy terminalu. Nierzadko też pasażerowie, którzy siedzieli z tyłu, prosili, by wyjąć "te niepotrzebne" rzeczy z półki, bo nie mają miejsca na swój bagaż. Dodam, że tym niepotrzebnym sprzętem był emergency equipment.

Czy osoby, którym się spieszy lub są spóźnione mają nietypowe prośby?

Oczywiście. Jednemu pasażerowi tak spieszyło się na drugi samolot, że po wylądowaniu poprosił mnie, abym otworzyła już drzwi, a on sobie wyskoczy. Tylko, że nie były podstawione jeszcze schody czy rękaw. On po prostu chciał pobiec po płycie lotniska na drugi lot. Inny pasażer z kolei miał bardzo mało czasu na lot przesiadkowy, w związku z tym poprosił, czy możemy zadzwonić do pilota z drugiego samolotu z prośbą, aby na niego poczekał, bo nie wie, czy zdąży. 

Słuchają się jej samoloty
Joanna Filipek pełni funkcję koordynatora ruchu naziemnego
Źródło: Dzień Dobry TVN

Co najbardziej zaskoczyło stewardesę?

O dziwnych pytaniach mogłabyś pewnie mówić długo. Ale chciałam też zapytać, czy pamiętasz najmilsze lub najbardziej urocze prośby?

Najbardziej urocze prośby, które wspominam, to były te od osób starszych lub bojących się latać. Nieraz proszono mnie o chwilę rozmowy, żeby tylko uspokoić myśli, związane ze strachem. Niektórzy chcieli też, by potrzymać ich za rękę. Pamiętam, jak jedna straszna pani przeraźliwie bała się latać. Zdecydowała się na lot, żeby tylko dolecieć na ślub swojej córki. Ręce tak się jej trzęsły ze strachu, że musiałam pomóc pokroić jej posiłek. Nie zapomnę też pasażera, który tak bardzo docenił to, że znalazłam chwilę na przetłumaczenie jemu składu batona, że napisał pochwałę do linii, w których wtedy pracowałam. 

Czy spotkałaś się kiedyś z pytaniem, na które kompletnie nie wiedziałaś, jak odpowiedzieć?

Jedynym pytaniem, na które w większości przypadków nie umiałam odpowiedzieć, było "a gdzie teraz jesteśmy"? Cisnęło mi się wówczas na usta, że w samolocie. Załoga podczas lotu naprawdę nie ma pojęcia, nad jakim krajem czy wyspą przelatujemy. Często jest to walka, aby zdążyć z serwisem i z całą obsługą. Jedynym rozwiązaniem tej sytuacji jest prośba do pilota, aby odezwał się do pasażerów. 

A co z zachowaniem pasażerów?

Po jakimś czasie pracy z pasażerami już żadne pytanie nie jest szokujące czy zaskakujące. Natomiast zachowanie pasażerów owszem. Kiedy już sobie myślałam, że nic mnie nie zaskoczy, to ktoś podczas lotu udowadniał, że jednak jest to możliwe - szczególnie na lotach czarterowych, gdy pasażerowie lecący na wakacje, wspomagali się alkoholem. Nierzadko bowiem szukają oni winy za niedogodności wśród załogi. Kiedyś na jednym z lotów powrotnych, czarterowych, gdy ludzie wracali z urlopów, otrzymałam pytanie - dlaczego nikt im przed wyjazdem nie powiedział, że w miejscu docelowym jest inna flora bakteryjna. Jak możesz sobie wyobrazić, małżeństwo spędziło prawie całe wakacje w pokoju hotelowym z zatruciem pokarmowym. Kiedyś zapytano też o to, dlaczego nikt z załogi nie powiedział, że w danym miejscu jest pora deszczowa i przez dwa tygodnie urlopu cały czas padało. I mimo że w takich sytuacjach ręce opadają, trzeba było zacisnąć usta i na spokojnie wytłumaczyć. 

Przeczytaj też:

Autor: Joanna Andrzejewska

Źródło zdjęcia głównego: andresr/ Getty Images

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana
Materiał promocyjny

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana