Skok do wody zmienił jego życie w walkę. "Jeśli się uda stanąć na nogi, będzie to miła niespodzianka"

Tomasz Ptasiński
Skok do wody zmienił jego życie w walkę
Źródło: Archiwum prywatne
32-letniego Tomasza Ptasińskiego życie nie oszczędzało. Przez alkohol w rodzinie trafił do domu dziecka, a później stał się "ojcem" dla swojej siostry. Gdy w końcu odnalazł szczęście i spokój, niefortunny skok odebrał mu zdrowie i marzenia. Dziś apeluje o pomoc. – Próbuję walczyć, bo mam dla kogo – mówi mężczyzna poruszający się na wózku. Zobacz, jak można go wesprzeć.

Życie w domu dziecka

Dominika Czerniszewska: Dlaczego trafił Pan wraz z siostrą do domu dziecka?

Tomasz Ptasiński: Główną przyczyną był alkohol w domu.

Jak wspomina Pan pobyt w placówce?

Szczerze mówiąc, nie najgorzej. Ukształtowało mnie to. Nigdy nie spotkało mnie tam nic złego. Raczej dobre rzeczy, ale samo trafienie do domu dziecka to nie jest miłe wspomnienie.

Uwaga TVN

ORIGINAL (67)
Uwaga! TVN: Najpierw spłonęło im mieszkanie, potem odebrano dzieci. "Pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją"
Uwaga! TVN: Najpierw spłonęło im mieszkanie, potem odebrano dzieci. "Pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją"
Uwaga! TVN. Był ratownikiem górniczym, odszedł z pracy w ramach protestu
Uwaga! TVN. Był ratownikiem górniczym, odszedł z pracy w ramach protestu
Uwaga! TVN: Mieszkańcy kontra wielki biznes śmieciowy
Uwaga! TVN: Mieszkańcy kontra wielki biznes śmieciowy
Uwaga! TVN: Sprawa skatowanego Kamila z Częstochowy.
Uwaga! TVN: Sprawa skatowanego Kamila z Częstochowy.
"Uwaga! TVN": Pracują wokół zamkniętej strefy Czarnobyla
"Uwaga! TVN": Pracują wokół zamkniętej strefy Czarnobyla
Uwaga! TVN: Wpłacili zaliczkę na dom i zostali z niczym
Uwaga! TVN: Wpłacili zaliczkę na dom i zostali z niczym
Uwaga! TVN: Pobity w szkole 13-latek na kilka dni trafił do szpitala
Uwaga! TVN: Pobity w szkole 13-latek na kilka dni trafił do szpitala
Uwaga! TVN: Wstrząsające nagrania z miejskiego żłobka
Uwaga! TVN: Wstrząsające nagrania z miejskiego żłobka
Uwaga! TVN: Latami żyła w osmalonej komórce bez wody i prądu
Uwaga! TVN: Latami żyła w osmalonej komórce bez wody i prądu
"Uwaga! TVN": Protest kierowców pracujących dla polskiej firmy
"Uwaga! TVN": Protest kierowców pracujących dla polskiej firmy
Uwaga! TVN. Czy po prawie 40 latach nie będą mieli gdzie mieszkać?
Uwaga! TVN. Czy po prawie 40 latach nie będą mieli gdzie mieszkać?
Uwaga! TVN. Gigantyczny rachunek za gaz dla małżeństwa emerytów z Piły
Uwaga! TVN. Gigantyczny rachunek za gaz dla małżeństwa emerytów z Piły
Uwaga! TVN. Uczniowie znieważali nauczycielkę i transmitowali to w sieci
Uwaga! TVN. Uczniowie znieważali nauczycielkę i transmitowali to w sieci
Uwaga! TVN. Plaga kradzieży katalizatorów
Uwaga! TVN. Plaga kradzieży katalizatorów
Uwaga! TVN. Walczy o kontakt z synem
Uwaga! TVN. Walczy o kontakt z synem
Uwaga! TVN. 16-letni Eryk skatowany przez rówieśników
Uwaga! TVN. 16-letni Eryk skatowany przez rówieśników
Uwaga TVN. Uczeń terroryzuje szkołę? "Dzieci chowają się pod ławki"
Uwaga TVN. Uczeń terroryzuje szkołę? "Dzieci chowają się pod ławki"
Uwaga! TVN: Tragedia w Choroszczy. Znaleziono ciała trojga dzieci i ich ojca
Uwaga! TVN: Tragedia w Choroszczy. Znaleziono ciała trojga dzieci i ich ojca
Uwaga! TVN: Matka Iwony Wieczorek: "Muszę wiedzieć, co się stało"
Uwaga! TVN: Matka Iwony Wieczorek: "Muszę wiedzieć, co się stało"
Uwaga! TVN: Tajemnicze zaginięcie matki i córki
Uwaga! TVN: Tajemnicze zaginięcie matki i córki
Uwaga! TVN. 14-latek odebrany matce zginął w ośrodku wychowawczym
Uwaga! TVN. 14-latek odebrany matce zginął w ośrodku wychowawczym
Uwaga! TVN: Ojczym skatował 8-letniego Kamila
Uwaga! TVN: Ojczym skatował 8-letniego Kamila
Uwaga! TVN. Kupił samochód na e-licytacji komorniczej i został z niczym
Uwaga! TVN. Kupił samochód na e-licytacji komorniczej i został z niczym
Uwaga! TVN: Kontrolerzy skarżą się na agresję gapowiczów
Uwaga! TVN: Kontrolerzy skarżą się na agresję gapowiczów
Uwaga! TVN: Mieszka z niepełnosprawną córką. Urzędnicy postanowili zlicytować pół jej domu
Uwaga! TVN: Mieszka z niepełnosprawną córką. Urzędnicy postanowili zlicytować pół jej domu
Uwaga! TVN. Pacjent zmarł po dwóch tygodniach od wypisu ze szpitala. Kto zawinił?
Uwaga! TVN. Pacjent zmarł po dwóch tygodniach od wypisu ze szpitala. Kto zawinił?
Uwaga! TVN: Tosia i Krzyś czekają, by ktoś ich pokochał
Uwaga! TVN: Tosia i Krzyś czekają, by ktoś ich pokochał
Uwaga! TVN: Śnieżna zima w Tatrach. "Lawina nie musi być wielka, żeby w niej zginąć"
Uwaga! TVN: Śnieżna zima w Tatrach. "Lawina nie musi być wielka, żeby w niej zginąć"
Uwaga! TVN Policja nakazała zostawić skradziony motor u złodzieja - ten wystawił go na sprzedaż
Uwaga! TVN Policja nakazała zostawić skradziony motor u złodzieja - ten wystawił go na sprzedaż
Uwaga! TVN: 13-latka wykorzystywana przez dorosłego mężczyznę?
Uwaga! TVN: 13-latka wykorzystywana przez dorosłego mężczyznę?
Uwaga TVN. Młody motocyklista zginął na prostym odcinku drogi
Uwaga TVN. Młody motocyklista zginął na prostym odcinku drogi
Uwaga! TVN: Kto da szansę małej Lidii? 2-latka czeka na kochających rodziców
Uwaga! TVN: Kto da szansę małej Lidii? 2-latka czeka na kochających rodziców
Uwaga! TVN. Rodzina zastępcza utrudnia matce kontakt z synem
Uwaga! TVN. Rodzina zastępcza utrudnia matce kontakt z synem
Uwaga! TVN: Został skazany za molestowanie, ale wyroki uchylono ze względów proceduralnych. I dalej zajmuje się z dziećmi
Uwaga! TVN: Został skazany za molestowanie, ale wyroki uchylono ze względów proceduralnych. I dalej zajmuje się z dziećmi

Jako starszy brat zaopiekował się Pan siostrą?

Siostra była malutka, jak znaleźliśmy się w domu dziecka. Musiałem się nią zaopiekować. Pilnowałem, by niczego jej nie brakowało. Inni nie bardzo się nami interesowali, więc nie miałem wyjścia. Mogłem jedynie liczyć na "ciocię" Justynę i jej męża Krzysztofa. "Ciocia" była pedagogiem resocjalizacyjnym i przez kilka lat pracowała w domu dziecka. Wraz z mężem dzieliła się swoim domem, rodziną i wspólnymi chwilami. Często zabierała mnie i siostrę na weekend. Chcieli nawet zostać naszą rodziną zastępczą i dać nam namiastkę domu. Liczyli na to, że nasi rodzice się otrząsną. Do dzisiaj jestem im za to wdzięczny i zawsze mogę na nich polegać. Natomiast udało się przekonać sąd i inne instytucje, że najlepiej nam będzie z babcią, która nie mogła zaakceptować, że jej córka jest uzależniona od alkoholu i nie zajmuje się dziećmi.

Tomasz Ptasiński wspomina dzieciństwo
Tomasz Ptasiński wspomina dzieciństwo
Źródło: Archiwum prywatne

Co było dalej?

Kiedy skończyłem 18 lat, adoptowałem siostrę, bo babcia nie dawała już rady. Skończyłem szkołę i znalazłem pracę. Po drodze miałem trochę problemów z alkoholem. Nie będę ukrywał, że coś z przeszłości we mnie zostało. Na szczęście bliscy i przyjaciele wyciągnęli mnie z tego. Później poznałem obecną partnerkę Anetę. Zamieszkaliśmy razem. Urodził nam się syn. Byliśmy szczęśliwą rodziną. Wszystko układało się po naszej myśli… aż do wypadku.

Jak do niego doszło?

W zeszłym roku pojechaliśmy na wyczekiwany urlop. Po trzech dniach pobytu dowiedziałem się, że nieopodal w księgarni jest dostępna książka, której długo szukałem. Zostawiłem rodzinę w domku i pojechałem. Wróciłem szczęśliwy i resztę dnia spędziłem z nową lekturą. Przyszedł wieczór, dzieci poszły spać. Czuwał nad nimi sąsiad, a ja z Anetą poszliśmy nad jezioro na Kociewiu. Moja narzeczona się kąpała, a ja siedziałem na pomoście. Postanowiłem do niej dołączyć i skoczyłem. Byłem pewien, że jestem na końcu pomostu. Niestety okazało się, że byłem jedynie w połowie…

Złamany kręgosłup i paraliż czterokończynowy

Pamięta Pan, co działo się po skoku?

Nie straciłem przytomności, więc wszystko dokładnie pamiętam. Pomimo że jestem dobrym pływakiem, zacząłem się topić. Moja twarz była pod wodą. Próbowałem się obrócić, ale nie mogłem się ruszyć. Już wtedy zacząłem się domyślać, że coś jest nie tak. Na szczęście moja narzeczona szybko zareagowała, wyciągnęła mnie z jeziora i wezwała pomoc. Na miejsce miał przylecieć śmigłowiec, ale nie był dostępny w okolicy. Przyjechała karetka. Ratownicy potwierdzili moje obawy. Okazało się, że mam złamany kręgosłup i paraliż czterokończynowy. Zostałem przewieziony do szpitala, gdzie szybko mnie zoperowano.

Długo był Pan w szpitalu?

Ze szpitala klinicznego, w którym byłem operowany, od razu trafiłem do drugiej placówki na oddział rehabilitacyjny. Tam spędziłem 4 miesiące na rehabilitacji na NFZ, która nic mi nie dała. Stamtąd od razu pojechałem do prywatnej kliniki rehabilitacyjnej, co było bardzo kosztowne. Na miejscu wzmocniłem się fizycznie, ale to wciąż za mało.

Rehabilitacja
Rehabilitacja
Źródło: Archiwum prywatne

A psychicznie?

Niedawno wróciłem do domu i szczerze mówiąc, nie jest za dobrze. Mieszkam na trzecim piętrze. Nie mogę wyjść z domu. Wciąż nie jestem w stanie samodzielnie się przesiąść z łóżka na wózek. Jestem częściowo sparaliżowany. Sprawność wróciła tylko w rękach – od piersi w górę. To mnie podłamuje, ale próbuję walczyć, bo mam dla kogo. Wynająłem prywatnego fizjoterapeutę. Przychodzi też jeden z funduszu. Potrzebuję jeszcze dużo czasu, siły, energii i pieniędzy.

Tomasz Ptasiński z rodziną
Tomasz Ptasiński z rodziną
Źródło: Archiwum prywatne

Jakie są rokowania?

To jest trudne pytanie. Z neurologią nie jest tak, że po prostu ktoś powie: "Słuchaj, dwa lata i będziesz chodził". Tutaj jest - albo będę, albo nie będę. Lekarze i fizjoterapeuci mówią, że niby powinno się udać, ale nikt nie powie, że na pewno. Nastawiłem się już na życie na wózku. Jeśli się uda stanąć na nogi, będzie to miła niespodzianka. Wolę się pozytywnie zaskoczyć niż mocno rozczarować.

Tomasz Ptasiński
"Nie jestem w stanie samodzielnie się przesiąść z łóżka na wózek"
Tomasz Ptasiński
Źródło: Archiwum prywatne

Walka o powrót do zdrowia

Wspomniał Pan, że potrzebuje jeszcze dużo pieniędzy. O jakiej kwocie mowa?

Bez rehabilitacji nie ma szans, żebym cokolwiek osiągnął, a niestety jest ona bardzo droga. W zasadzie wszystkie swoje możliwości finansowe już wyczerpałem. Zakup sprzętu, który jest niezbędny, podnośniki, wózek inwalidzki – to już jest 50 tys. złotych. Drugie 50 – to prywatna rehabilitacja w ośrodku. Chciałbym, jak najszybciej wrócić do pracy, bo mam możliwość wykonywać ją zdalnie, ale na tę chwilę zmuszony jestem prosić o pomoc. Moja narzeczona uruchomiła zbiórkę, na której widnieje ponad 40 tys. złotych, ale jest to zakłamane, bo pieniądze, które zostały z niej wypłacone na rehabilitację, nie są odejmowane z głównego licznika. Tak naprawdę na koncie jest tylko 5 tys. złotych, a za rehabilitację płacę 600 złotych tygodniowo, za leki 800-1000 złotych miesięcznie. Z pensji narzeczonej i mojego zasiłku chorobowego jest naprawdę ciężko to pokryć. Jakoś dajemy radę, ale w końcu te pieniądze się skończą.

Sam zawsze starałem się pomagać. Liczę, że karma wróci. Dlatego, jeżeli ktoś ma możliwość i ochotę mi pomóc, będę bardzo wdzięczny - ZBIÓRKA NA LECZENIE.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości