Kulisy Sławy Małgorzaty Potockiej. "Artyści i sztuka nie mają wieku, nie mają limitów"

Małgorzata Potocka
Uwaga! TVN: Kulisy Sławy Małgorzaty Potockiej
Małgorzata Potocka to jedna z najlepszych i najbardziej cenionych polskich aktorek. Artystka od dwóch lat szefuje teatrowi w Radomiu. Mimo że śmiało można ją uznać za kobietę sukcesu, to jej droga zawodowa była pełna wzlotów i upadków. Podobnie było w życiu prywatnym. Co wyciągnęła z tych lekcji?

Małgorzata Potocka. Gdzie stawiała pierwsze kroki w zawodzie?

Małgorzata Potocka debiutowała, będąc jeszcze dzieckiem, w filmie "Awantura o Basię", jako nastolatka zagrała u Andrzeja Wajdy we "Wszystko na sprzedaż", potem była duża rola Tereski w "Hubalu", dzięki której stała się rozpoznawalna i nagradzana. Popularność ugruntowała serialem "Matki, żony i kochanki". Zainteresowania artystyczne wyniosła z domu rodzinnego, jej ojciec był scenografem, matka dokumentalistką.

- Mój tata był w wielkiej przyjaźni z Beatą Tyszkiewicz. Pamiętam, że któregoś razu wszyscy razem poszliśmy na obiad. I Beata zapytała mnie, kim chce być. Nie odpowiedziałam kim chce być, tylko kim jestem. Powiedziałam: "Jestem aktorką". Miałam chyba 13 lat – śmieje się artystka.

- A z "Hubalem" do dzisiaj jest taka sytuacja, że jak przekraczam granicę, czy jestem na lotnisku, to młodzi chłopcy, którzy są w służbie ochrony pogranicza, czy są pilotami, natychmiast mnie poznają. Pytam: "Jak wy to robicie, że po tylu latach mnie poznajecie, mówicie Teresko?". A oni mówią, że oglądają "Hubala" trzy razy w roku. To zabawne, że poznają mnie do tej pory – przyznaje Potocka.

Małgorzata Potocka o rodzinnej Łodzi

Rodzinnym miastem Małgorzaty Potockiej jest Łódź. W niej też studiowała w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej. Ukończyła dwa kierunki: aktorstwo i reżyserię. W filmówce zrobiła także doktorat oraz poznała swojego pierwszego męża, Józefa Robakowskiego – wykładowcę i awangardowego artystę. Razem współtworzyli Galerię Wymiany, która w latach osiemdziesiątych była jednym z najważniejszych miejsc działających poza oficjalnym obiegiem.

- Pamiętam, że w naszym domu w Łodzi zawsze było mnóstwo ludzi. Wchodziło się do salonu i on był cały w kłębach dymu, ludzie siedzieli na podłodze i oglądali jakieś filmy – mówi Matylda Robakowska. I dodaje: - To był wtedy punkowy etap mamy, etap ostrych makijaży i kolorów. I kiedyś zbuntowałam się, że nie będzie odprowadzała mnie do przedszkola mając czerwone albo niebieskie włosy, więc rodzice szli parę metrów za mną.

Dziś Małgorzata Potocka ma już wnuka. - Myślę, że jest wyluzowaną babcią, chociaż mamą też była bardzo wyluzowaną. Wśród mojej rodziny krąży taka anegdota, że trzeba uważać, żeby nie zostawiać z babcią dzieci, bo nie wiadomo, czy ich nie zgubi. A mnie mama zgubiła kilka razy, więc śmiejemy się, że mój Tadeusz pojedzie na wakacje z babcią dopiero jak skończy 18 lat – mówi Matylda Robakowska.

Związek z Grzegorzem Ciechowskim

Małgorzata Potocka była również bohaterką skandali. Głośno było o niej, gdy zostawiła pierwszego męża dla Grzegorza Ciechowskiego, lidera Republiki, jednego z najważniejszych polskich zespołów rockowych. Z Ciechowskim ma drugą córkę, Weronikę. I choć Potocką oskarżano o doprowadzenie do rozpadu Republiki, to niewątpliwie starała się do związku z muzykiem wnieść swój artystyczny potencjał, na przykład reżyserując koncerty i teledyski.

- Jak w 1986 roku Republika rozpadała się z hukiem to Małgosię porównywano do Yoko Ono, a Grzegorza do Johna Lennona – przywołuje Zbigniew Krzywański, muzyk i kompozytor, były gitarzysta Republiki. - Bycie z Grzegorzem, oprócz samego życia, przygód, wyjazdów, tego wszystkiego, co budowaliśmy razem, dało mi wiedzę na dzisiaj – o muzyce, o robieniu koncertów – mówi Potocka.

Ale związek z Ciechowskim również nie przetrwał. Muzyk odszedł do innej kobiety, a rozstanie było bardzo burzliwe. - Z taką osobą, jak Małgosia nie mogło pójść łatwo. Co ma zrobić zraniona kobieta? Zraniona kobieta, szczególnie o takim charakterze, jak Małgosia, nie będzie siedziała i płakała, a raczej gryzła i wystawiała walizki. Małgosia podchodziła do tego bardzo emocjonalnie – wspomina Zbigniew Krzywański.

- Ale, ja jako osoba, nie straciłam wiary w siebie. Wiary, że umiem, wiem, chcę i tworzę, że będę grała, czy reżyserowała. To się stało – mówi artystka. - W momencie, kiedy spotkałyśmy się pierwszy raz Małgosia była po burzliwych, życiowych wydarzeniach, nie mniej jednak zachowywała pogodę ducha. Ona jest osobą, która ma w sobie coś jasnego i pogodnego. Jest bardzo żywiołowa. Czasami spontanicznie reaguje. Jest otwarta i towarzyska – komplementuje aktorka Anna Romantowska.

Małgorzata Potocka o pracy w teatrze

Po dwóch dekadach burzliwych związków i twórczych poszukiwań Małgorzata Potocka rolą w "Matkach, żonach i kochankach" powróciła do świata filmu. Potem były już mniejsze role, ale aktorka zajmuje się również reżyserią, produkcją filmów o sztuce, fotografią, przez kilka lat była dyrektorką oddziału telewizji publicznej, a od dwóch lat szefuje teatrowi w Radomiu. Tam także można ją teraz zobaczyć na scenie.

- Artyści i sztuka nie mają wieku, nie mają limitów, to, że jestem w jakimś sensie też urzędnikiem, to jest to część mojej misji twórczej. Ale to wszystko co się dzieje naokoło jest nadal sztuką, w związku z czym byłoby mi bardzo głupio gdybym stwierdziła, że już jest czas, żeby coś zakończyć. Ja w życiu nie będę niczego kończyć, niech się kończy samo – kwituje.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości