Łódź. Pracownicy pogotowia zamieszani w aferę łowców skór
23 stycznia 2002 roku światło dzienne ujrzał reportaż Tomasza Patory, Marcina Stelmasiaka i Przemysława Witkowskiego, w którym wykazano, że sanitariusze łódzkiego pogotowia zabijali pacjentów dla osiągnięcia korzyści majątkowych z handlu zwłokami. Tzw. skóry były dla nich zwykłym towarem, który sprzedawali zakładom pogrzebowym. Otrzymywali za to wynagrodzenie od 300 do 600 złotych.
By, jak mówili, "odpalić skórę", czyli uśmiercić pacjenta, podawali pavulon - lek zwiotczający mięśnie, który prowadził do uduszenia. Zgon poszkodowanego następował w dużych męczarniach przy zachowaniu pełnej świadomości. - Ludzie bali się wzywać pogotowie - mówi mec. Bartosz Tiutiunik, pełnomocnik rodziny jednej z ofiar.
Afera ujawniona przez dziennikarzy była największą tego typu w Polsce. Odbyło się 110 rozpraw, przesłuchano 380 świadków i analizowano tysiące dokumentów, z których wyłonił się horror, jakiego nie wymyśliłby najlepszy pisarz. Z blisko czterdziestu oskarżonych wyroki usłyszało dziewięć osób. Cztery z nich trafiły do więzienia i zostały skazane na 5, 6, 25 lat oraz dożywotnie pozbawienie wolności.
Tomasz Patora wydał książkę i przypomina o sprawie łowców skór
"Łowcy skór. Tajemnice zbrodni w łódzkim pogotowiu" to książka Tomasza Patory, która po 20 latach od wybuchu afery w pogotowiu ratunkowym w Łodzi ma uświadomić, że odkryty wówczas proceder miał o wiele bardziej tragiczne skutki niż przedstawiano to w mediach opinii publicznej.
- Na przestrzeni tych 20 lat zorientowałem się, pracując w zawodzie dziennikarskim dalej, że Polacy tak naprawdę bardzo mało wiedzą o tej sprawie. Znikoma część ludzi wie, że ta afera przeszła z fazy domysłów i naszych przypuszczeń w wyroki sądowe. (...) Skala tego, co działo się w łódzkim pogotowiu, była o niebo wyższa niż na to wskazywałyby wyroki - wyjaśnia w Dzień Dobry TVN dziennikarz.
Według statystyk Tomasza Patory, który, jak podkreśla, i tak posługuje się w mediach bardzo ostrożnymi tezami, liczba ofiar łowców skór może sięgać ponad tysiąca.
- Te szacunki wynikają z leków, które zginęły, które do niczego innego nie mogły służyć w pogotowiu. Zespoły ratunkowe, które korzystały z tych leków, miały jednocześnie ponad stukrotnie niższą skuteczność w ratowaniu życia pacjentów - tłumaczy autor książki i reporter programu "Uwaga! TVN".
Więcej informacji w naszym materiale wideo.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry Extra znajdziesz na platformie Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- 14-latka z autyzmem uciekła z byłym kryminalistą. "Boję się, że Alicja zajdzie w ciążę"
- Uczniowie z niepełnosprawnością potraktowani jak zdrowi. "Jestem zszokowana tą decyzją"
- Przez 4 lata szpital nie poinformował go o śmiertelnej chorobie. "Zaczął się koszmar"
Autor: Berenika Olesińska
Reporter: Michał Malinowski
Źródło zdjęcia głównego: Wojciech Olkuśnik/East News