Wydawałoby się, że najprostszą metodą jest sprawdzian, jednak rodzicie skarżą się, że dzieci od początku roku szkolnego nie robią nic innego, tylko piszą po 2-3 kartkówki tygodniowo. Ocenoza i testomania - takie terminy pojawiają się na forach i w komentarzach dotyczących szkoły. Jaka jest polska szkoła pocovidowa? Dlaczego w niektórych szkołach jest kartkówka za kartkówką? A może to tylko burza w szklance wody - mówią inni rodzice - bo przecież trzeba sprawdzić wiedzę i zmotywować ucznia do pracy.
Uczniowie piszą sprawdziany już od września
Sytuacja oczywiście nie dotyczy wszystkich szkół. Ale w wielu tak właśnie się dzieje – sprawdziany i kartkówki na ocenę. Normalne wakacje mogą mieć wpływ na pogłębianie nierówności, w tym roku doszło jeszcze 3,5 miesiąca zdalnej nauki, która je pogłębiła. Nauczyciele chcą więc odnaleźć się jakoś w tej sytuacji.
To po części wina niektórych rodziców - zauważa dziennikarka Justyna Suchecka.
Sami wrócili z dziećmi do szkół i chcą wiedzieć, czy ich dziecko w czasie nauki zdalnej się nauczyło. To samo w sobie nie jest takie straszne, bo sprawdzian nie jest zły. Gorzej, że oceny pojawiają się w dzienniku, a sprawdziany się nakładają i to jest nakręcająca się sytuacja, w której wszyscy mówią, że inaczej się nie da, ale nikt nie próbuje tego zrobić inaczej
- przyznaje nasza rozmówczyni.
Czy sprawdziany sprawdzają wiedzę?
Joanna Lisiewicz ma córkę ósmoklasistkę, która od początku września ma ciągle jakieś kartkówki i klasówki. Sama jest polonistką w liceum. Obserwuje wiec sytuację z obu stron.
Jej zdaniem, sytuacja covidowa bardzo mocno pokazała, w jaki sposób dzieci funkcjonują w szkole: motywacja wynikająca tylko ze strachu przed ocenami, a potem przelicznikami do szkoły średniej jest jedynym motywatorem.
Nie ma odgórnego przymusu , regulowanego ustawą, że sprawdzian jest jedyną formą weryfikacji przyrostu wiedzy. Sprawdzian jest jedną z możliwości, a o tym, jak dużo ich się odbędzie w danej klasie, decydują nauczyciele i wewnątrzszkolne systemy oceniania
- podkreśla Joanna Lisiewicz w rozmowie z Dzień Dobry TVN.
Jeśli nie sprawdziany, to co?
Zdaniem Joanny Lisiewicz, przede wszystkim trzeba zadać pytanie, po co sprawdzian jest potrzebny.
Można sprawdzić w dzienniku elektronicznym, ile tych sprawdzianów jest i tak je planować, żeby uczniowie czuli się komfortowo, a wraz z nimi my i rodzice
- uważa nauczycielka.
Według niej, nauczanie zdalne obnażyło pewne mechanizmy, do których się przyzwyczailiśmy w myśleniu o uczeniu się - że musi być systematyczne. A żeby była systematyczność, to musi być ciągła kontrola.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl
Zobacz też:
Kiedy szkoła może odesłać dziecko do domu? "Zestaw poważnych objawów powinien budzić zaniepokojenie"
Prysznic i higiena po WF-ie? Nie w szkole
Autor: Luiza Bebłot