Opieka nad zwierzętami w zoo
W krakowskim zoo pracują ludzie, którzy mają wielkie serce dla zwierząt. Los nowonarodzonych maluchów nie jest im obojętny, więc dokładają wszelkich starań, by dobrze się nimi zaopiekować. Nawet, jeśli wiązałoby się to z zabraniem ich do własnego domu lub dokarmianiem w środku nocy.
Konrad Klaś i Justyna Mierzwa na co dzień zajmują się pingwinami. Wychowali w swoim mieszkaniu już trzy nieloty. - Spędzaliśmy z nimi mnóstwo czasu. Staraliśmy się robić wszystko, żeby one czuły się przy nas jak przy swoich rodzicach. Bawiliśmy się z nimi, było dużo pluszaków, które wyglądały jak pingwiny, żeby one wiedziały, że są pingwinami. To było takie przygotowywanie ich do dorosłego życia. Puszczaliśmy im światełka, za którymi lubią biegać. Puszczaliśmy im na telefonie piosenki, filmy, bardzo lubiły disco polo - powiedział Konrad.
Justyna wielokrotnie wstawała w nocy do małych pingwinów. - Czego się nie robi dla maluchów. Nieważne, czy co dwie godziny piszczały, czy czasami nawet co godzinę - wyznała Mierzwa. - Ja dla wszystkich pingwinów tutaj jestem jak mama i jakbym mogła, to wszystkie bym nosiła na rękach, całowała i się z nimi bawiła - dodała.
Z kolei Agnieszka Ochmańska-Dziedzic w krakowskim zoo opiekuje się ptakami. Jeden z pelikanów zamieszkał w jej domu. - Pamiętam, że to była Sobota Wielkanocna, miałam wtedy dzień wolny. Zadzwonili do mnie pracownicy, że wykluł się mój pelikan. W tym momencie nie było dla mnie nic ważnego, a za chwileczkę mieliśmy jechać do rodziny i spędzić razem czas. Wiedziałam, że w tym momencie muszę rzucić wszystko i jechać do zoo, bo mój pelikan przyszedł na świat. Po pewnym czasie nie dało się ukryć, że mamy pelikana w domu, ponieważ słyszeli to nawet sąsiedzi - przyznała Agnieszka.
Ochmańska-Dziedzic cieszyła się, że mogła obserwować, jak pelikan z pisklęcia zmienia się w wielkiego ptaka.
Rodzice zastępczy dla zwierząt w zoo
Kinga i Mirek to rodzice zastępczy dla wielbłąda Karolka, który stracił mamę. Opiekunowie nie mogli zabrać do domu tak dużego zwierzaka, więc dyżurowali przy nim dzień i noc. - Najgorsze były noce, bo o 3:00 nad ranem go karmiliśmy. (...) Robiliśmy mu mleczko, przychodziliśmy do niego, bawiliśmy się z nim. On później zaczął sobie popłakiwać za swoją mamą. Serce pękało, ale nasze czułości przelewaliśmy na niego. Jest takim wesołym, naszym małym dzieckiem - powiedziała Kinga Klaś.
Opiekunka wielbłąda bardzo się o niego troszczy. - Jak jest brzydka pogoda, to martwię się, czy on się nie zmoczy, czy nic mu nie będzie, czy wejdzie pod wiatę. (...) Była taka ulewa i idąc do niego, obawiałam się, czy nie będzie przemoczony. Kiedy go zobaczyłam suchego, to aż serce mi się uradowało - przyznała.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz na platformie Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady. Zobacz także:
- Czy wyprawa do lasu z dzieckiem jest bezpieczna? "Żadne zwierzę nie atakuje ludzi"
- Rzucił pracę w agencji reklamowej i robi podwodne zdjęcia. "To jest trochę kosmiczny świat"
- Weterynarze walczyli o jego życie. Jak czuje się pies, który wykąpał się w zatrutej Odrze?
Autor: Justyna Piąsta
Reporter: Agnieszka Reczek-Bogacka
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN