Początek miłości do ptaków
Gdy Kamil Skoczeń miał 12 lat, wybrał się ze swoim ojcem na targ i kupił swoje pierwsze bażanty. Było to dla niego bardzo intrygujące wydarzenie, po którym z ciekawością doglądał ptaków. Pewnego ranka zobaczył pierwsze jajko i wezbrały w nim emocje. Niedługo później wykluły się pierwsze bażanty i tak zaczęła się jego przygoda, bez której obecnie nie wyobraża sobie życia.
- Nie wyobrażam sobie, żebym miał żyć bez tych ptaków , wyjść na dwór i nie przyjść, nie popatrzeć, nie doglądnąć... Taka byłaby pustka i niedosyt, czegoś by brakowało. Można powiedzieć, że jest to nałóg - stwierdził Kamil Skoczeń w Dzień Dobry TVN.
Opieka nad bażantami
Kamil pracuje w delegacji i stara się przyjeżdżać do domu na weekendy, co nie ułatwia mu hodowli. Pragnie jednak zaszczepić swoją pasję w starszym synu. Twierdzi: "Myślę, że kiedyś będzie z niego bardzo dobry hodowca. Jakieś wartości i miłość do ptaków gdzieś w nim zostaną". Mały Jarek już mówi, że kiedyś pójdzie w ślady taty, lecz będzie zajmował się mniejszą ilością ptaków. Przy 60-ciu sztukach jest bowiem dużo roboty.
- Wiosną jest niezła wrzawa, ponieważ ptaki zaczynają swoje toki i tańce od godziny 4:00 - 4:30 . Odgłosy niosą się na całą wioskę. Myślę, że sąsiedzi są wyrozumiali, ponieważ nigdy nie miałem jakichś skarg, ale im nie zazdroszczę - przyznał hodowca.
Jego zwierzęta jedzą nawet 200 kilogramów ziaren miesięcznie. Do tego dochodzą jeszcze warzywa i owoce. Regularnie wymienia im także piach, zbiera jajka, wymienia wodę i dogląda.
- Ciężko mówić o zarobku w tej hodowli, to jest tylko czysta pasja - ocenił Kamil Skoczeń.
Zobacz też:
- Ukochane zwierzęta Małgorzaty i Radosława Majdanów. "Dom bez psa to po prostu budynek"
- Innowacyjny pomysł ratowania skorupiaków. "Rak to gatunek, który dramatycznie zanika"
- Zwierzęta z fundacji "Zwierzęca Polana" szukają domów. Jak można im pomóc?
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl
Autor: Sabina Zięba
Reporter: Agnieszka Reczek-Bogacka