- Bella, suczka bez potomstwa, zaczęła produkować mleko i karmić porzucone kocięta.
- Historia rozpoczęła się od spaceru, podczas którego pies odnalazł maluchy w kolczastych krzakach.
- Kocięta są już bezpieczne, mają zapewnione domy i pozostaną z Bellą jeszcze przez miesiąc.
Niezwykła adopcja: pies karmi kocięta jak własne młode
Historia zaczęła się zupełnie zwyczajnie – od spaceru z psem. Kasia Woźniak wspomina, że to Bella jako pierwsza usłyszała piski dobiegające z krzaków. To, co wydarzyło się później, zaskoczyło wszystkich. – Znaleźliśmy je na spacerze z psem. To ona zwróciła uwagę, że coś się odzywa w krzakach. Natomiast te kociaczki to były wtedy maleńkie. One teraz ważą około 600 gram, natomiast przy znalezieniu ważyły 100 – mówi Kasia Woźniak, opiekunka zwierząt.
Z początku nikt nie był pewien, czy Bella zaakceptuje małe koty, ale szybko okazało się, że wykazuje wobec nich troskę typową dla matki. – Bardzo od początku do nich chciała. Natomiast ja nie byłam pewna, jak będzie się zachowywać, dlatego ją oddzielaliśmy – opowiada Kasia.
– A okazało się, że ona tak się do nich garnie, bo ona chce się nimi zająć. I gdy zobaczyłam, że tam nie ma żadnej agresji w niej, no to pozwoliliśmy. Pierwszego dnia to tylko tak na zasadzie powąchania. Na noc została oddzielona, a rano już miała laktację i już próbowała je karmić - podsumowała.
Matczyny instynkt ponad granicami gatunku – jak Bella została psio-kocią mamą
Weterynarze tłumaczą, że podobne zjawiska obserwuje się u wilków i niektórych psów, ale są one niezwykle rzadkie. Bella, mimo że nigdy nie miała szczeniąt, zaczęła produkować mleko i traktować kocięta jak swoje.
– Bella po prostu wzięła je za szczenięta i karmi jak swoje. Bardzo dba o ich higienę. Bawi się z nimi teraz, już jak są starsze, tu widać. No i zajęła się - powiedziała Kasia Woźniak.
Obecność Belli okazała się kluczowa dla przetrwania maleństw. Opieka, którą zapewnia, przypomina profesjonalną pomoc całodobową.
– Myślę, że bez niej byłoby nam ciężko wychować te kocięta, bo one na początku naprawdę potrzebują uwagi 24 godziny na dobę. I ona faktycznie sprawdza się jako taka dzielna mama. Tak jak teraz, ona ciągle te brzuszki wylizuje, masuje te koty i je trochę dokarmia swoim mlekiem. Natomiast my też karmimy innym, bo w tym mleku psim nie ma wszystkich aminokwasów, które są kotom potrzebne – dodaje Kasia Woźniak.
Kociaki już znalazły dom, ale podobnych historii są setki. Warto dodać, że wszystkie trzy kocięta mają już zapewnione nowe domy. Zostaną z rodziną Belli jeszcze przez miesiąc. Kasia zachęca, by pamiętać o innych zwierzętach czekających na adopcję.
– Takich maleńkich kotków w różnych schroniskach jest masa. Jeśli komuś się podobają, to naprawdę nietrudno jest malucha dla siebie znaleźć.
Zobacz także:
- Jak możemy pomóc bezdomnym psom, kotom i innym zwierzętom?
- Jak pomagać zwierzętom w upały? Sprawdź, co możesz zrobić dla zwierząt domowych i dzikich
- Dzień Pierwszej Pomocy dla Zwierząt Dzikich i Domowych. Jak możemy im pomóc?
Autor: Oskar Netkowski