Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
Porady ogrodnicze
Częste koszenie trawy nie służy przyrodzie
Idealnie gęste i perfekcyjnie przycięte trawniki to trend, który przyszedł z zachodu. Dawniej w Polsce zielone tereny koszone były kosą, a na wsiach trawnikami zajmowali się naturalni ogrodnicy - krowy, owce czy gęsi. W ten sposób liście traw były dłuższe, a ich fauna i flora znacznie bogatsza niż dzisiaj. Utrzymanie bioróżnorodności gatunkowej jest bardzo ważne i stanowi "gwarancję istnienia wielogatunkowych ekosystemów zwierząt".
- W użycie weszły kosiarki, a piękne wykoszone trawniki stały się - wśród mieszkańców klasy średniej - standardem dobrego utrzymania posesji. Stał się to nawet ogólnie przyjęty standard. Tymczasem taki sposób utrzymania terenu bardzo zubaża roślinność - tłumaczy botanik prof. Łukasza Łuczaj
Konsekwencje częstego koszenia trawników
Coraz głośniej mówi się też o wpływie wykaszania traw i zmniejszonej ilości roślinności w miastach na temperaturę w nich panującą. Wbrew pozorom, nawet taka niepozorna, wyrośnięta trawa obniża miejscowo temperaturę. Dodatkowo stanowi naturalny "rezerwuar" wody. Nisko skoszone trawniki w trakcie coraz gorętszych lat wysychają, a to oznacza, że nawet kiedy pada deszcz, to woda jest gorzej wchłaniana przez glebę. Nie tylko utrudnia to życie roślinom, ale może również prowadzić do większego zbierania się wody na drogach i chodnikach, ponieważ ta nie ma gdzie spłynąć.
Koszenie trawy a bioróżnorodność
Wysiewane trawniki to w zasadzie monokultury roślin, które nie są typowe dla naszych regionów. W efekcie stanowią niekorzystne środowisko dla naszych owadów, które wbrew pozorom są niezwykle potrzebne. Wszelakie "insekty" stanowią ważne źródło pokarmu dla innych zwierząt - ptaków. To też mniejsza liczba naturalnych zapylaczy, a te są niezbędne do zapylania nie tylko kwiatków czy drzewek w naszych ogrodach, ale również zapylania roślin uprawnych, które są podstawą naszego pożywienia.
Alternatywy dla trawników
Co zatem, jeśli chcemy wspomóc bioróżnorodność i naturę? Część trawników warto zamienić na łąki kwietne. W sklepach budowlanych są do wyboru różne mieszanki roślin, a raz wysiane i pozostawione "samym sobie" wysieją się ponownie na jesieni. Pracy jest przy nich niewiele, a do tego zdobią ogród.
No dobrze, ale nie każdy przecież chce łąkę, wiele osób uwielbia trawniki. Wbrew pozorom już niewielka zmiana, jaką jest inny rytm koszenia może na przestrzeni lat doprowadzić do zwiększenia bioróżnorodności. Co więcej, rzadsze koszenie trawy korzystnie wpłynie na konieczność jej podlewania - wyższe rośliny lepiej zachowują wilgoć w glebie i nie trzeba ich tak często nawadniać.
- Słynny eksperyment przeprowadzono w jednym z miast niemieckich, w Tybindze, gdzie przez sześć lat część trawników zaczęto wykaszać tylko dwa razy lub raz w roku. Po kilku latach różnorodność gatunków roślin i owadów w tych miejscach wzrosła o kilkadziesiąt procent, bez dosiewania czegokolwiek - mówi botanik prof. Łuczaj.
W wielu miastach Europy coraz popularniejszy staje się trend "no mow May", czyli maj bez koszenia. Ma to na celu ograniczanie koszenia trawników w przestrzeniach miejskich na rzecz bioróżnorodności.
- W Polsce od wielu już lat mamy akcję rzadszego koszenia trawników w Warszawie. Podobny trend obserwujemy w Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu. Gdy jadę przez Warszawę, jestem jako botanik zachwycony, że jest tyle miejsc, gdzie rosną rośliny z gatunków ruderalnych i łąkowych - mówi naukowiec.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Więcej informacji o pogodzie na TVN Meteo.
Zobacz także:
- Pogoda na koniec lata i jesień. Synoptycy IMGW zapowiadają odchylenia od normy
- Łąki kwietne – czy warto siać je pod koniec lata?
- Jak kosić trawnik? Wiele osób popełnia ten jeden błąd
Autor: Teofila Siewko
Źródło: TVN Meteo
Źródło zdjęcia głównego: Alina Rosanova/Getty Images