Zrzuciliśmy maski, ale czy przestaliśmy się bać?
W internecie królują teorie spiskowe, według których koronawirus nigdy nie istniał. Co na ten temat do powiedzenia ma filozof, Tomasz Stawiszyński?
Myślę, że to pierwszy taki kryzys, który rozgrywa się w warunkach rozwiniętych technologii informacyjnych, a portale społecznościowe, internet i rzeczywistość wirtualna stały się rozsadnikiem teorii spiskowych. Jak popatrzymy na badania opinii publicznej w ostatniej dekadzie, to popularność teorii spiskowych znacznie wzrosła. I teraz jak popatrzymy na epidemię przez ten pryzmat, to docierały do nas bardzo dramatyczne obrazy – z Włoch, z Hiszpanii, z Francji – ale to wszystko było nie tuż obok nas, ale z ekranów komputerowych. Równocześnie mieliśmy wysyp teorii spiskowych negacjonistycznych, że to jakaś mistyfikacja, że to służy interesom ukrytych agend, ewentualnie że jest to efekt masztów 5G
- powiedział Tomasz Stawiszyński, filozof, w niedzielnym wydaniu Dzień Dobry TVN.
Rząd polski, podobnie jak kilka innych rządów w krajach, w których wirus się tak bardzo nie rozprzestrzenił, wprowadził na wczesnym etapie bardzo restrykcyjne środki zapobiegawcze, co spowodowało rzeczywiście wypłaszczenie krzywej zachorowań
- przyznał ekspert. I dodał, że do apokalipsy nie doszło. Rzeczywiście w Polsce nie widywaliśmy osób upadających na ulicy, szpitale również nie były przepełnione.
W zasadzie można powiedzieć, że dla wielu z nas nic się nie stało. No i zadziałał taki klasyczny efekt – mieliśmy na początku teorie spiskową, że nic się nie dzieje. W oparciu o wiedzę, że jednak coś się dzieje, wprowadzono środki zapobiegawcze, one zaś sprawiły, że apokalipsa nie nastąpiła, co teraz jest wykorzystywane przez zwolenników tych teorii spiskowych jako potwierdzenie ich tezy, że nic nam od początku nie groziło. To bardzo specyficzna dla teorii spiskowych struktura
- skwitował Tomasz Stawiszyński
Na jakim etapie epidemii jesteśmy?
Zostawmy jednak teorie spiskowe i skupmy się na faktach. Jak możemy określić obecny stan epidemii, w którym znajdujemy się jako kraj?
Z punktu widzenia epidemiologicznego istotne jest to, w jaki sposób sama epidemia się rozprzestrzenia. Tutaj mówi się o tzw. Bazowym Współczynniku Reprodukcji, który stanowi miarę tego, ile osób średnio zakaża jedna osoba zakażona. Jeśli to jest większe od 1, epidemia idzie w górę. Jeśli mniejsza niż 1, to epidemia zanika. W Polsce po wprowadzeniu obostrzeń osiągnęliśmy stabilny poziom zakażeń równy 1. To jest tzw. stan endemiczny
- powiedział ekspert, dr Rafał Mostowy, biolog chorób zakaźnych z Małopolskiego Centrum Biotechnologii UJ.
Nie wiemy tak naprawdę, co wydarzy się po poluzowaniu tych restrykcji. Nie posiadamy takiego systemu, a przynajmniej ja nic o tym nie wiem, dzięki któremu moglibyśmy na bieżąco obserwować wzrost zachorowań. Natomiast wydaje mi się, że jesteśmy na początku. Nie będzie tego jednego „mitycznego szczytu”, to będą różne fale, różne ogniska przez długie, długie lata, dopóki nie pojawi się skuteczna szczepionka
- dodał.
Strach Polaków wynika również z tego, że obecnie liczba zachorowań rośnie szybciej niż na początku pandemii, gdy restrykcje zostały wprowadzone. Według filozofa, decyzja o ich luzowaniu ma raczej podłoże polityczne i ekonomiczne.
A co o luzowaniu obostrzeń myślą Polacy? Chcąc się tego dowiedzieć, przeprowadziliśmy sondę uliczną:
Zobacz także:
Loty krajowe wznowione od 1 czerwca. Jak wygląda "ścieżka pasażera" na nowych zasadach podróżowania?
Grypa a koronawirusa. Eksperci: przed jesienią warto się zaszczepić
Ministerstwo Zdrowia planuje wprowadzenie badań przesiewowych społeczeństwa
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Autor: Anna Mierzejewska