Procedury w przypadku podejrzenia COVID-19
Liczba zarażonych wciąż rośnie, a my coraz częściej w swoim gronie spotykamy osoby, które mogą być potencjalnymi nosicielami koronawirusa. Co zrobić, gdy pojawią się pierwsze podejrzenia, że zastaliśmy zarażeni? Kiedy zauważymy charakterystyczne objawy takie jak: gorączka, kaszel, duszności, utrata węchu czy smaku, pierwsze co robimy, sięgamy po telefon i dzwonimy do lekarza rodzinnego, opowiadając ze szczegółami o wszystkich podejrzeniach i pojawiających się symptomach choroby. Ponadto nasz gość apeluje, aby osoby, które do tej pory nie miały lekarza rodzinnego, zgłosiły się do przychodni, która podpisała kontrakt z NFZ. Jak się okazuje, tylko lekarz z państwowej placówki ma możliwość skierowania nas na badania oraz zdjęcia z nas kwarantanny.
Jeżeli czujemy się źle i mamy objawy infekcji, to nie oznacza od razu, że jesteśmy zakażeni koronawirusem. Niemniej jednak dzwonimy do lekarza rodzinnego i przedstawiamy swoje objawy. Jeżeli są one typowe, wskaźnikowe, to znaczy mamy gorączkę, duszności, kaszel, utratę smaku czy węchu to są alarmujące objawy. Lekarz wtedy kieruje nas na badania
- powiedział dr. Tomasz Karauda.
Specjalista przyznał, że w sytuacji, kiedy podejrzewa się u pacjenta zarażenie koronawirusem, osoba taka dostaje od lekarza specjalny kod oraz numer, z którym zgłasza się na specjalistyczne badania do wyznaczonego punktu Drive Thru. Co w sytuacji, gdy nasze złe samopoczucie daje o sobie znać, a my nie mamy siły stać w kolejce na badania? W takim przypadku zawsze możemy zadzwonić do lekarza, który przyśle pod nasz dom wymazobus.
Pacjenci, których zły stan zagraża życiu, powinni niezwłocznie udać się do szpitala. Jak przyznał dr Tomasz Karauda, osoba ta może przyjechać do placówki własnym samochodem lub zadzwonić po karetkę, która przyjedzie do chorego.
Mam koronawirusa - co dalej?
Jeżeli u pacjenta po otrzymaniu wyniku zostanie potwierdzona obecność koronawirusa, osoba zarażona przede wszystkim musi poinformować o tym swojego lekarza rodzinnego. To on wprowadzi dane do systemu, które następnie trafiają do sanepidu oraz policji. Gdy objawy są bardzo silne, a pacjent wymaga hospitalizacji, zostaje on pod obserwacją lekarzy w szpitalu. Gdy objawy nie występują lub pojawiają się w lekkiej formie, chory poddaje się 10-dniowej izolacji domowej. Co więcej, podczas "domowego aresztu" policja ma prawo każdego dnia sprawdzać, czy przebywamy w domu. Wymagane jest również zainstalowanie aplikacji "Kwarantanna domowa". Pacjenci przebywający w izolacji domowej w 7. dobie otrzymają SMS z informacją o konieczności kontaktu z lekarzem celem uzyskania informacji o czasie trwania izolacji. W ostatnim dniu specjalista, z którym kontaktowaliśmy się do tej pory, podejmie ostateczną decyzję o zdjęciu nałożonej izolacji.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Zobacz także:
Myślał, że zebrał gąski. Zmarły cztery osoby. "Gdybym mógł cofnąć czas..."
Niezwykła pomoc potrzebującym, czyli ziemiopłody w podrzeszowskich miejscowościach
Autor: Nastazja Bloch