Polski kompozytor muzyki filmowej o drodze na szczyt. "Chałturzyłem, grałem na ślubach i weselach, robiłem audycje dla dzieci"

Dzień Dobry TVN
Atanas Valkov, polski kompozytor bułgarskiego pochodzenia, spełnił marzenie o niezwykłym studiu nagraniowym. W jego prywatnej sali koncertowej pod chmurką łączy się z naturą i poszukuje inspiracji. Jak sam mówi, codziennie docenia to, co ma, wspominając niełatwe początki.

Kim jest Atanas Valkov

Muzyk urodził się w Bułgarii, jednak kiedy miał pięć lat jego rodzina przeniosła się do Polski. Tutaj stawiał pierwsze muzyczne kroki, choć - jak sam przyznaje - początki nie były proste.

- W przedszkolu zobaczyłem kogoś, kto gra na pianinie - wspomina. - W Lublinie, w kawalerce, w której mieszkaliśmy, namalowałem klawiaturę. Obok stał Kasprzak, puszczałem nagrania czy radio i udawałem, że na niej gram - opowiada.

Choć początki - zwłaszcza językowe - nie były łatwe, szybko odnalazł swoją ścieżkę, poświęcając się muzyce. Dziś komponuje do filmów i seriali m.in. do dostępnej na Playerze produkcji "Król" na podstawie prozy Szczepana Twardocha. Współpracował m.in. z Tomkiem Bagińskim, Andrzejem Wajdą... oraz Europejską Agencją Kosmiczną, tworząc album "Ambition" upamiętniający lądowanie na komecie 67P/Churyumov-Gerasimenko. Szerokiej publiczności dał się również poznać jako producent albumu "Transoriental Orchestra" Kayah.

- Pamiętam, że chałturzyłem, grałem na ślubach i weselach, robiłem audycje dla dzieci w przedszkolach. Bardzo wcześnie zacząłem zarabiać z muzyki i to było bardzo cenne doświadczenie - wraca do swoich początków. - Gdzieś znalazłem ogłoszenie o napisanie muzyki na Berlinale Score Competition podczas festiwalu filmowego w Berlinie. Grałem wówczas dużo koncertów z polskimi gwiazdami i pomyślałem sobie: co szkodzi napisać muzykę i wysłać - dodaje.

Leśne studio Atanasa Valkova

Po sukcesie na berlińskim konkursie posypały się propozycje zawodowe. Powstały ścieżki dźwiękowe do takich produkcji jak "Belfer" oraz wspomniany wcześniej "Król". Za ostatnią z nich otrzymał nominację do Fryderyków. Dwa lata temu zaczął współpracować z producentami gier komputerowych.

Oprócz triumfów na polu zawodowym, udało mu się również zrealizować marzenie o niezwykłym studiu nagraniowym położnym w lesie.

- To jest marzenie, które było od zawsze - zdradza. - Jestem bardzo wdzięczny za los i za to, że mogę coś takiego mieć. Jako chłopak wychowywałem się w kawalerce w Lublinie z pianinem. Pokój przedzielałem sobie meblami, żeby mieć różne pomieszczenia. Teraz mam przestrzeń, o której wcześniej mogłem tylko marzyć.

Wkrótce przed Atanasem kolejne wyzwanie - rusza w trasę po całej Europie, chcąc zebrać zanikające elementy muzycznej kultury, które chce złożyć w niezwykły album.

- Kiedy, jak nie teraz - mówi z błyskiem w oku. - Za dziesięć lat może być już za późno - podsumowuje.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki zobaczysz na Player.pl.

Zobacz też:

Agnieszka Włodarczyk trafiła do szpitala. "My już pani nie wypuścimy"

Polskie miejscowości. Michał Rusinek wyjaśnia, czy nazwa Swornegacie wzięła się od bielizny

Gwiazdy "Seksu w wielkim mieście" wróciły na plan. "Przyjaźń nigdy nie wychodzi z mody"

Autor: Adam Barabasz

Reporter: Michał Malinowski

podziel się:

Pozostałe wiadomości