Placówki edukacyjne tylko dla zaszczepionych dzieci? Lekarz rodzinny nie pozostawia złudzeń

Westend61/Getty Images
Westend61/Getty Images
Czy szczepienie dzieci przeciw COVID-19 jest bezpieczne? - to pytanie stawia sobie wielu rodziców. Lekarz rodzinny dr Michał Matyjaszczyk na łamach "Wysokich Obcasów" mówi wprost: "Większa jest szansa, że schodząc ze schodów, człowiek się zabije, niż że szczepionką zrobimy sobie krzywdę".

Szczepienia przeciw COVID-19 dla dzieci

Od 7 czerwca rodzice mogą zapisywać na szczepienia przeciw COVID-19 dzieci w wieku 12–15. W ciągu doby zarejestrowano ponad sto tysięcy pociech. Dr Michał Matyjaszczyk w rozmowie z dziennikarką Agnieszką Urazińską zauważa, że dzieci w tej grupie wiekowej jest 2,5 miliona, więc to "kropla w morzu potrzeb". - Gdzie cała reszta? Czy oni się zapiszą? Gdyby takie tempo zapisów się utrzymało, byłbym optymistą - mówi na łamach "Wysokich Obcasów".

Zdaniem specjalisty medycyny rodzinnej rodzice powinni zrobić wszystko, by dziecko otrzymało szczepionkę. W rozmowie z "WO" podkreśla, że zabezpiecza ona przed groźnymi skutkami choroby. Choć początkowo mówiło się, że koronawirus jest szczególnie groźny dla seniorów, z kolejną falą - okazało się, że dla wszystkich.

- Widuję dzieciaki, które mają przez koronawirusa zniszczone płuca i serce. To były aktywne, pełne życia dzieciaki, które czeka teraz długie leczenie i rehabilitacja. Niektóre może do siebie dojdą. Inne skutki choroby będą odczuwały do końca życia. Mam kontakt z kilkorgiem rodziców, którzy tak mocno przeżywają dramatyczne pogorszenie stanu dziecka, że muszą korzystać z pomocy psychologa i psychiatry. To tragedia dla całych rodzin. Oddziały szpitalne i gabinety lekarskie pełne są pacjentów z postcovidowymi powikłaniami - zauważa kierownik Zakładu Medycyny Rodzinnej Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.

Placówki edukacyjne dla zaszczepionych?

Zdaniem Michała Matyjaszczyka tak jak i wielu innych ekspertów jedyną szansą na powrót do normalności jest przyjęcie szczepionki. - Od wielu miesięcy Izrael szczepi dzieci poniżej 14. roku życia - rezultaty są świetne. Amerykanie określają dokładnie dawki dla niemowląt. Na razie dzieci na świecie szczepione są Pfizerem, ale i producenci Moderny starają się o rejestrację. Świetna wiadomość, ale to wszystko na nic, bo ani zwiększenie liczby dawek, ani dodatkowe rodzaje szczepionek nie pomogą, jeśli nie przekonamy, żeby dzieci szczepić masowo - czytamy.

Co więcej, uważa, że placówki edukacyjne powinny być otwarte dla tych, którzy przyjęli dawki. - Moim zdaniem przedszkola i szkoły powinny być tylko dla zaszczepionych. Oczywiście wtedy, gdy będzie już można szczepić także młodsze dzieci - mówi dr Michał Matyjaszczyk w rozmowie z "WO". - Większa jest szansa, że schodząc ze schodów, człowiek się zabije, niż że szczepionką zrobimy sobie krzywdę. A ze schodów jakoś nikt nie rezygnuje - dodaje.

Zobacz wideo: "Uważam, że jest to odpowiedzialne". Ruszyły szczepienia nastolatków od 12. roku życia przeciwko Covid-19

Zobacz także:

Szczepienia na koronawirusa w Polsce - najnowsze dane z 8 czerwca

Płaczący dwulatek na balkonie, interweniowali strażacy: "Dziecko było pozostawione bez opieki"

Kto decyduje o szczepieniu wychowanków domów dziecka i zakładów poprawczych? Wyjaśnia Ministerstwo Zdrowia

Autor: Dominika Czerniszewska

Źródło: "Wysokie Obcasy"

podziel się:

Pozostałe wiadomości