Presja Walentynek?
My jesteśmy za Walentynkami. Chodzi o to, że Walentynki są i będą, niezależnie od tego, czy nam się to podoba, czy nie, w związku z tym - nie ma sensu z tym walczyć
-przyznał na początku rozmowy Piotr Rubik.
Każde święto, każda odskocznia od rutyny jest nam potrzebna. Czy to Walentynki, czy święto pizzy. Jeżeli można urozmaicić sobie dzień, to dlaczego nie
- dodała Agata Rubik.
Zwłaszcza, że mamy teraz tak agresywny świat, to każdy taki dzień, który jest związany z miłością, z pozytywnymi emocjami, uczuciami, to jest coś bardzo potrzebnego
-wtrącił Piotr.
Hubert Gasiul, mąż Ani Rusowicz wychodzi z założenia, że miłość powinna być każdego dnia. Jak mówi, miłość to fundament życia.
Natomiast dla nas jako muzyków Walentynki są trochę jak Sylwester. Lubimy popracować jeżeli jest taka okazja. Akurat w tym roku gramy tego dnia w Tczewie. My się z tego bardzo cieszymy
- przyznał Hubert.
A ja np. nie chciałabym, żeby Piotr dawał koncert w Walentynki
- wtrąciła Agata Rubik.
Idealne Walentynki to…?
Nasi goście opowiedzieli nam, jak chcieliby spędzić wymarzone Walentynki. Dla Huberta i Ani idealne Walentynki oznaczałyby celebrację święta pizzy (przyp. red. ten dzień przypada 9 lutego) w zaciszu domowym i...
patrzeniu sobie głęboko w oczy
- dodał Hubert.
Z kolei idealny plan na Walentynki w wykonaniu Rubików to romantyczny wyjazd we dwoje.
A ponieważ moja teściowa jest cudowna i zawsze pomaga nam z dziećmi, to mamy takie swoje momenty w ciągu roku np. na Walentynki, że możemy sobie zrobić wypad w fajne miejsce
- zdradził Piotr Rubik.
Jak oni się kochają!
Agata i Piotr Rubikowie są małżeństwem z 11-letnim stażem. Mają dwie urocze córeczki i uchodzą za idealną parę, która nigdy się nie kłóci. Jaki jest sekret ich miłości?
Agata rządzi, ja się słucham. To jest świetna recepta. Jako dyrygent mam wprawę w sytuacjach kryzysowych, więc wiem kiedy powiedzieć pas
-- przyznał Piotr.
Ania Rusowicz i Hubert Gasiul są małżeństwem od 13 lat. Hubert dość szybko poprosił Anię o rękę, ponieważ bał się, że Rusowicz mu ucieknie. Kiedy para brała ślub, Ania miała zaledwie 23 lata. Owocem ich miłości jest niespełna trzyletni syn Tytus.
To jest chyba takie uwieńczenie i nagroda dla pary za różne doświadczenia przez które przechodziliśmy. Ja myślę, że związek w ogóle opiera się na kryzysach. Jak ludzie przejdą kryzys to wzrastają. Związek bez kryzysu jest jak Sahara bez wody i to uczucie gdzieś umyka
- podsumowała Ania Rusowicz.
Zobacz też:
- Gdzie zabrać dziewczynę na randkę? Gdzie spędzić rocznicę, walentynki czy urodziny?
- Wybieramy idealny prezent na walentynki dla dziewczyny
***
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Autor: Magdalena Gudowska