Ewa Farna zawodowo
Zawsze uśmiechnięta, pełna energii i gotowa do działania – tak wiele osób postrzega Ewę Farnę. Piosenkarka przyznaje, że uśmiech i serdeczność są dla niej bardzo ważne.
To jedna z podstaw mojej pracy. Jestem dystrybutorem pozytywnych emocji, tak się czuję i czuję się w tym dobrze. Uśmiech jest najważniejszy, ale trzeba mieć dla niego szczere powody
- tłumaczy.
A te powody niestety nie zawsze są. Praca na scenie wymaga jednak profesjonalizmu. Ewa Farna wypracowała sobie, zdawać by się mogło, złoty środek.
- Chodzi o to, żeby być profesjonalistą - kiedy ktoś przyjeżdża na twój koncert setki kilometrów, kiedy ktoś płaci ci za tę pracę, ty masz robić swoje. Potrafię oddać te pozytywne emocje, nawet wtedy, kiedy absolutnie ich na ten moment nie czuję, a zarazem być przy tym autentyczna i powiedzieć: "Wiecie co? Dzisiaj nie jest mi dobrze, ale chodźcie, zabawimy się razem i może pomóżcie mi, żebym się czuła tak, jak śpiewam" – wyjaśnia.
Trzy lata temu ukazał się dokument "Ewa Farna 10: skazana na busa", w którym piosenkarka opowiedziała o terapii.
– Nie poszłam z depresją, z żadnym problemem, ale pomyślałam: "Ewa, jeżeli ty zaczęłaś śpiewać w wieku 12 lat, mega miało to wpływ na twoje dzieciństwo". (...) Jestem tutaj po to, żeby to sprawdzić, wyciągnąć z tego wnioski i być swoją lepszą wersją. Jest to mega fajne. Czasami sięgnę do swojej podświadomości, czasami do nieświadomości i można z tego wyczytać coś dobrego dla siebie – mówi artystka.
W zespole piosenkarki grają tylko mężczyźni. Dlaczego?
- Jestem lwicą. Jestem osobą, która jak wchodzi na scenę to jestem ja i faceci – śmieje się wokalistka. Jednym z nich jest mąż Ewy, a to ma ogromne plusy. - Nie wracam po koncercie do hotelu i jestem sama, ale mam tego męża i to jest super. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, żeby być razem naprawdę non stop, nam to pasuje – zaznacza.
Ewa Farna o macierzyństwie
Ewa Farna w czerwcu zeszłego roku poinformowała o tym, że na świat przyszedł jej syn. Piosenkarka jest szczęśliwą mamą Artura.
-Jestem po to, żeby świadomie i w miarę możliwości mądrze go prowadzić. A jaką drogę on wybierze, to już jest jego sprawa. Będę go wspierać w tym, co wybierze. Czy to będzie muzyka, czy będzie kucharzem – to by było super – śmieje się.
Ostatnie miesiące, chociaż niezwykle trudne dla wszystkich, Ewie pozwoliły zwolnić.
- Poświęcam się dziecku w pierwszym rzędzie, bo jestem mamą dzieciaka, które(...) lata wszędzie. Mam poczucie, że ten czas ma jakiś sens i jest to dla niego świetne. Z drugiej strony pracuję nad dwoma płytami – polską i czeską, więc dla mnie najlepszą sytuacją na to, żeby powstała płyta jest zatrzymanie koncertowania, bo wielu rzeczy nie można razem dopiąć i ja bym sama nie potrafiła tego zrobić, bo uwielbiam to i nie potrafiłabym powiedzieć zespołowi: "Wiecie co? Teraz rok nie będziemy grać, ja będę po prostu pisać piosenki". Coś się stało, że nie był to mój wybór i jest jak jest – wyjaśnia.
Mamą została w wieku 25 lat, w świetnym momencie kariery.
- Jasne, że mogłabym więcej koncertować, albo częściej robić piosenki, albo więcej teledysków wydać, ale za czym cały czas biec? Dla mnie najważniejsze jest, żeby mieć porządnie w domu. Mam to szczęście, że mam gdzie mieszkać, mam męża. Wszystko jakoś tak się układało, że nie wiedziałam, czemu miałoby się to odbyć dziesięć lat później. Moja mama przekazała mi taki system palników. Jak się wszystkie palą po trochu, to jesteś kompleksowo szczęśliwa. Jeden palnik rodzina, jeden praca, hobby i przyjaciele. Troszczysz się o to, żeby każdy chociaż trochę się palił. Totalnie zgadzam się z moją mamą w tym – zaznacza.
Zobacz też:
Agata Rubik zaszalała w święta. "O szacun, u mnie gluten też to robi"
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl
Autor: Anna Korytowska
Reporter: Katarzyna Chętnik