Ewa Drzyzga wydała oświadczenie
Popularność, choć brzmi pięknie, niejednokrotnie wykorzystywana jest przez oszustów i naciągaczy. Wiele razy pisaliśmy już o gwiazdach, które stały się ofiarami nieuczciwych firm wykorzystujących bezprawnie ich wizerunek. Niedawno o kolejnej takiej sprawie poinformowała Ewa Drzyzga. Dziennikarka dzięki fanom trafiła w sieci na zmyślony wywiad, w którym rzekomo miała zachwalać zalety odchudzającego preparatu. Jak podkreśliła, nic takiego nie miało miejsca.
Dzięki fanom dotarła do mnie informacja o tym, że pojawił się ten artykuł. Ludzie pytają mnie, czy to działa i czy faktycznie polecam ten produkt. Te strony są o tyle sprytne, że mnie samej nigdy nie wyświetliła się reklama produktu
– powiedziała Ewa Drzyzga.
Aby przestrzec potencjalnych klientów przed wyłudzaczami pieniędzy, nasza prowadząca opublikowała w sieci oświadczenie, w którym podała nazwę produktu.
- Nie wierzcie reklamie preparatu KETOMORIN . Od jakiegoś czasu w mediach społecznościowych krąży całkowicie zmyślony wywiad, który sugeruje, że schudłam dzięki tym tabletkom. Nie kupujcie ich, nie dajcie się nabrać na ten fałszywy tekst. Skoro ktoś bez mojej zgody wykorzystuje mój wizerunek i publikuje nieprawdziwy wywiad, to śmiem twierdzić, że chce wyłudzić od potencjalnych klientów pieniądze - napisała.
Ewa Drzyzga - ofiara internetowych oszustów
Ewa Drzyzga w rozmowie z naszą redakcją przyznała, że nie jest to pierwszy raz, kiedy to oszuści próbują wyłudzić pieniądze na "znane nazwisko". Jakiś czas temu podobna sytuacja dotyczyła środków na pozbycie się pasożytów. Działanie to dziennikarka zdecydowała się zgłosić do prokuratury.
- To już któryś raz oszuści próbują w ten sposób okraść klientów. Na nic się zdały monity na infolinii produktu. Panie przyjmują tylko zamówienie. Kiedy zorientowałam się, że udało im się sprzedać tabletki osobom, które dopytywały mnie, kiedy dostaną przesyłkę, która miesiącami nie nadchodzi albo czy mogą zaaplikować pastylki mamie, zdecydowałam się zawiadomić prokuraturę. Sprawa się ciągnie, bo nie jest łatwo namierzyć tych, którzy ukrywają się za fejkowymi adresami. Co więcej, nawet nie można się z nimi połączyć. Proszę zwrócić uwagę, że nie ma możliwości kontaktu. Nie podają telefonu ani adresu.
Pod zamieszczonym w sieci oświadczeniem pojawiło się mnóstwo komentarzy. Fani wspierali dziennikarkę i dodali jej słowa otuchy.
- Ewo, mnie nie musisz przekonywać. Wiem, że jesteś uczciwa. Ale to przestroga dla innych, by nie dali się wciągnąć - napisała jedna z internautek.
Zobacz także:
Księżna Diana oszukana przez dziennikarza BBC - donosi nasza reporterka z Londynu
Oszustwo "na pracownika banku". Ekspert: "Tak naprawdę sami siebie okradamy"
Oszustwo "na Komendę". Jak nie dać się okraść z pieniędzy i danych?
Autor: Nastazja Bloch