Nauczyciele alarmują: część uczniów nie bierze udziału w lekcjach online. „Możemy mówić o tysiącach dzieci”

Od połowy marca 2020 r. ze względu na pandemię dzieci muszą obowiązkowo brać udział w lekcjach przez internet. Niestety nauczyciele zauważają, że z niektórymi uczniami (oraz jego rodzicami) brak jest jakiegokolwiek kontaktu. Jakie mogą być tego przyczyny i co można w związku z tym zrobić?

Uczniowie nieobecni online

Obecna sytuacja wymusiła na uczniach obowiązek udziału w lekcjach prowadzonych przez nauczycieli przez internet. Niestety niektóre młode osoby bywają permanentnie nieobecne, a pedagodzy nie mają z nimi ani w rodzicami żadnego kontaktu. Jak podkreśliła w Dzień Dobry TVN Justyna Suchecka, reporterka tvn24.pl, Ministerstwo Edukacji nie podaje danych, z jak dużym problemem mamy do czynienia. Dziennikarka podała, że prawdopodobnie jednak można mówić nawet o tysiącach takich przypadków. Sama tworzyła tekst na ten temat i niemal każdy nauczyciel miał w swojej klasie taką sytuację.

Co dzieje się z nieobecnymi uczniami?

Istnieje wiele przyczyn absencji uczniów. Od problemów technicznych, to jest przez brak sprzętu komputerowego czy internetu, po np. rodzinne czy psychiczne.

Jak rozmawiałam z nauczycielami, to oni mówią: mój uczeń miał próbę samobójczą przed zamknięciem szkół, mój uczeń zmagał się z depresją, mój uczeń ma niepełną rodzinę albo zmienił rodzinę zastępczą

- wymieniała Justyna Suchecka.

Na ten temat wypowiedział się również Przemysław Staroń, psycholog, nauczyciel filozofii i etyki z tytułem Nauczyciela Roku 2018. Podkreślił, że takie młode osoby muszą zmagać się z dużym obciążeniem psychicznym. Nie wiadomo też, czy dziecko świadomie nie rezygnuje z zajęć w obawie przed rodzicami, którzy mogą się nieodpowiednio zachować.

Jak reagować w takiej sytuacji?

Przemysław Staroń przekonuje, że na co dzień szkoła i pracujący w niej nauczyciele są przygotowani do kontroli i reagowania, kiedy dzieje się coś z uczniami. Zobowiązuje ich do tego m.in. biurokracja. Teraz jednak znaleźli się w sytuacji wcześniej dotąd niespotykanej.

Nikt z nas tak naprawdę nie był szkolony pod takim kątem

- wyjaśnił.

Dlatego w grę wchodzi wykorzystywanie znanych już procedur, czyli np. próba nawiązania kontaktu z rodzicami czy przeprowadzenia interwencji psychologicznej. Gorzej jednak jest w sytuacji, gdy z jakiegoś powodu nawet oni nie odpowiadają w żaden sposób na apele ze strony pedagogów. Justyna Suchecka dodała, że nauczycielom zdarza się powiadomić policję, która może sprawdzić, co się dzieje z uczniem lub skontaktować się np. z Ośrodkami Pomocy Społecznej. Warto jednak pamiętać, żeby sięgać po te ostatnie środki w ostateczności.

To nie zawsze jest przemoc. Jedna z bohaterek mojego tekstu pojechała do takiej rodziny (…) i na miejscu okazało się, że żadne z rodziców nie potrafi obsługiwać maila

- powiedziała dziennikarka.

Zobacz także:

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Wioleta Pyśkiewicz

podziel się:

Pozostałe wiadomości