Beata Pawlikowska o niebezpiecznych podróżach
Beata Pawlikowska od wielu lat podróżuje po całym świecie, poznaje nowe rejony i kultury, a niesamowitymi przeżyciami dzieli się z fanami w swoich książkach. Dziennikarka uwielbia wyjeżdżać samotnie, aby w pełni skupiać się na całkiem odmiennych przeżyciach. Czasami jednak jest to wielki minus, gdyż w sytuacjach zagrożenia życia nie może liczyć na pomoc bliskiej sobie osoby. W rozmowie z Michałem Misiorkiem opowiedziała o tych najgorszych wspomnieniach.
- Pamiętam, jak kiedyś w Peru dostałam ataku choroby wysokościowej. Byłam przekonana, że to mój ostatni moment na Ziemi . Leżałam na łóżku, nie mogłam się ruszyć, po twarzy płynęły mi łzy. Ale nie ze smutku, tylko z wycieńczenia - mówiła.
To jednak nie było najstraszniejsze przeżycie. Kilka lat temu bowiem Beata została uwięziona za pięciometrowym murem z drutem kolczastym w ośrodku medytacyjnym w Indiach.
- Podczas podróży byłam czasem w bardzo niebezpiecznych sytuacjach i nie wiedziałam, czy będę w stanie wrócić do domu. (...) Kilka lat temu (...) pojechałam na kurs czegoś, co miało być sposobem pracy z umysłem, bez związku z żadną religią. Na miejscu okazało się, że to niezupełnie prawda. Po sześciu dniach stwierdziłam, że niedobrze się tam czuję i chcę stamtąd wyjść. Poszłam do pani, która była przełożoną i powiedziałam, z całym szacunkiem, że zmieniłam zdanie i chciałabym opuścić ośrodek. A ona odpowiedziała, że właśnie odbywa się operacja na moim otwartym mózgu i nie mogę sobie po prostu wyjść - wspominała.
Finalnie pomogli jej uciec 100-letni staruszek oraz karzeł. Gdy się wydostała z ośrodka, biegła tak długo aż trafiła na rikszę. Wówczas pojechała do Varanasi i cieszyła się, że w tak wielkim mieście już nikt nie był w stanie jej znaleźć. W wywiadzie podróżniczka podkreśliła, że takie przeżycia pozwalają jej doceniać życie i swoją wolność .
Beata Pawlikowska wychodzi za mąż
Dziennikarka wyjawiła, że nawet teraz, gdy jest w związku, potrzebuje od czasu do czasu podróżować w samotności. Podkreśliła, że mimo posiadania partnera, czuje się "szczęśliwą singielką".
- Łączą nas wspólne plany i rytuały. Są rzeczy, które lubimy razem robić, ale oprócz tego każde z nas ma swoje pasje i zainteresowania. Jestem przekonana o tym, że każdy człowiek jest odpowiedzialny za swoje życie. Dlatego moim zadaniem jest w taki sposób zaopiekować się sobą, żeby być szczęśliwym człowiekiem - stwierdziła.
Wyznała także, że planuje z ukochanym Dannym, nie jeden, a kilka ślubów.
- Zamierzamy wziąć co najmniej sto ślubów. Za każdym razem inaczej, zgodnie z lokalnymi tradycjami. Raz będziemy pobierać się na tropikalnej plaży nad Oceanem Indyjskim, a raz na szczycie Himalajów - dodała Beata Pawlikowska.
Beata Pawlikowska chciała być sama, ale… zakochała się. "To była ostatnia rzecz, której się spodziewałam. Nie szukałam niczego". Zobacz wideo:
Zobacz też:
- Symulacyjna misja kosmiczna w Pile zakończona. Uczestnicy przez 2 tygodnie nie widzieli słońca. "Mamy poczucie agorafobii"
- Żona Hollywood przeprowadziła się na drugi koniec świata i odnalazła miłość. "Miałam fajny romans, który się przedłużył"
- Majdanowie o nowych wyzwaniach: "Już niedługo wyjeżdżamy za granicę nagrywać program"
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl
Autor: Sabina Zięba
Źródło: Plejada