Beata Pawlikowska była więziona w Indiach. "Nie wiedziałam, czy będę w stanie wrócić do domu"

Beata Pawlikowska
Piotr Blawicki/East News
Beata Pawlikowska bez wątpienia jest jedną z najpopularniejszych podróżniczek. Choć nieustannie zachęca ludzi do odwiedzania nowych miejsc i poznawania innych kultur, sama nie zawsze przywozi pozytywne wspomnienia. W najnowszym wywiadzie wyznała, że była więziona w Indiach i nie wiedziała, czy uda jej się wrócić do domu.

Beata Pawlikowska o niebezpiecznych podróżach

Beata Pawlikowska od wielu lat podróżuje po całym świecie, poznaje nowe rejony i kultury, a niesamowitymi przeżyciami dzieli się z fanami w swoich książkach. Dziennikarka uwielbia wyjeżdżać samotnie, aby w pełni skupiać się na całkiem odmiennych przeżyciach. Czasami jednak jest to wielki minus, gdyż w sytuacjach zagrożenia życia nie może liczyć na pomoc bliskiej sobie osoby. W rozmowie z Michałem Misiorkiem opowiedziała o tych najgorszych wspomnieniach.

- Pamiętam, jak kiedyś w Peru dostałam ataku choroby wysokościowej. Byłam przekonana, że to mój ostatni moment na Ziemi . Leżałam na łóżku, nie mogłam się ruszyć, po twarzy płynęły mi łzy. Ale nie ze smutku, tylko z wycieńczenia - mówiła.

To jednak nie było najstraszniejsze przeżycie. Kilka lat temu bowiem Beata została uwięziona za pięciometrowym murem z drutem kolczastym w ośrodku medytacyjnym w Indiach.

- Podczas podróży byłam czasem w bardzo niebezpiecznych sytuacjach i nie wiedziałam, czy będę w stanie wrócić do domu. (...) Kilka lat temu (...) pojechałam na kurs czegoś, co miało być sposobem pracy z umysłem, bez związku z żadną religią. Na miejscu okazało się, że to niezupełnie prawda. Po sześciu dniach stwierdziłam, że niedobrze się tam czuję i chcę stamtąd wyjść. Poszłam do pani, która była przełożoną i powiedziałam, z całym szacunkiem, że zmieniłam zdanie i chciałabym opuścić ośrodek. A ona odpowiedziała, że właśnie odbywa się operacja na moim otwartym mózgu i nie mogę sobie po prostu wyjść - wspominała.

Finalnie pomogli jej uciec 100-letni staruszek oraz karzeł. Gdy się wydostała z ośrodka, biegła tak długo aż trafiła na rikszę. Wówczas pojechała do Varanasi i cieszyła się, że w tak wielkim mieście już nikt nie był w stanie jej znaleźć. W wywiadzie podróżniczka podkreśliła, że takie przeżycia pozwalają jej doceniać życie i swoją wolność .

Beata Pawlikowska wychodzi za mąż

Dziennikarka wyjawiła, że nawet teraz, gdy jest w związku, potrzebuje od czasu do czasu podróżować w samotności. Podkreśliła, że mimo posiadania partnera, czuje się "szczęśliwą singielką".

- Łączą nas wspólne plany i rytuały. Są rzeczy, które lubimy razem robić, ale oprócz tego każde z nas ma swoje pasje i zainteresowania. Jestem przekonana o tym, że każdy człowiek jest odpowiedzialny za swoje życie. Dlatego moim zadaniem jest w taki sposób zaopiekować się sobą, żeby być szczęśliwym człowiekiem - stwierdziła.

Wyznała także, że planuje z ukochanym Dannym, nie jeden, a kilka ślubów.

- Zamierzamy wziąć co najmniej sto ślubów. Za każdym razem inaczej, zgodnie z lokalnymi tradycjami. Raz będziemy pobierać się na tropikalnej plaży nad Oceanem Indyjskim, a raz na szczycie Himalajów - dodała Beata Pawlikowska.

Beata Pawlikowska chciała być sama, ale… zakochała się. "To była ostatnia rzecz, której się spodziewałam. Nie szukałam niczego". Zobacz wideo:

Zobacz też:

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl

Autor: Sabina Zięba

Źródło: Plejada

podziel się:

Pozostałe wiadomości