Alan Andersz w lutym 2012 roku uległ poważnemu wypadkowi. W czasie szarpaniny Alan został zepchnięty ze schodów w jednym z warszawskich klubów i uderzył głową o ciężką donicę. Doznał bardzo ciężkiego urazu głowy. Lekarze wieszczyli, że będzie warzywem. Okazuje się, że teraz nie może tylko pić alkoholu i... nurkować. Kiedyś lubił imprezować teraz jego życie przypomina życie buddyjskiego mnicha. W studiu Dzień Dobry TVN Alan opowiedział o odzyskiwaniu sprawności, walce o życie i przewartościowaniu rzeczywistości w obliczu śmierci.