Aktywistka pomaga bezdomnym nawet w czasie pandemii. „Część osób twierdzi, że ich już nic nie zniszczy”

Katarzyna Nicewicz pomaga ludziom bezdomnym od wielu lat. Inicjatorka akcji „Daj Herbatę” razem z grupą wolontariuszy przekazuje potrzebującym ubrania, żywność, ale też rozmowę i nadzieję. Pandemia spowodowała, że aktywistka na moment wstrzymała swoją działalność, lecz gdy tylko sytuacja trochę się unormowała, Kasia wróciła na ulicę, by dalej nieść pomoc.

„Daj Herbatę” - na pomoc bezdomnym

Katarzyna Nicewicz to aktywistka, która od 8 lat pomaga bezdomnym. Inicjatorka akcji „Daj Herbatę” w każdy poniedziałek i piątek wyrusza w okolice Dworca Centralnego w Warszawie, by nieść ludziom wykluczonym i żyjącym na marginesie nadzieję na lepsze jutro. Katarzyna oprócz przekazywania leków, ubrań i żywności, przywraca bezdomnym godność.

Pomysł akcji zrodził się w 2011 roku, kiedy kobieta, pracowała jeszcze w jednym ze sklepów na dworcu. Katarzynę często odwiedzali bezdomni, którzy wbrew pozorom, nie prosili kobiety o pieniądze, tylko o ciepłą herbatę i dobre słowo. Aktywistka, będąc świadkiem smutnego ludzkiego losu, utworzyła na jednym z portali społecznościowych wydarzenie nazywane „Daj herbatę”. Jednorazowa pomoc zmieniła się w akcję cykliczną, a do pomocy przyłączyła się spora grupa młodych wolontariuszy.

Pomoc bezdomnym i wykluczonym społecznie w czasie pandemii

Pandemia i wprowadzenie obostrzeń sprawiło, że aktywistka musiała na jakiś czas zawiesić działalność pomocową. Wolontariusze rozdali potrzebującym przygotowane jedzenie, kanapki, wodę i wstrzymali działania uliczne. Grupa natomiast systematycznie odwiedzała osoby posiadające swoje lokum oraz rozwoziła do wybranych organizacji rzeczy, które miała na stanie magazynu.

Pierwsze dwa tygodnie były dla nas trudne, bo my sami nie wiedzieliśmy, co mamy zrobić, jakie procedury wdrożyć, bo ich nie było. Powiem szczerze, że dopiero teraz zaczęliśmy działać. Wcześniej jeździliśmy do podopiecznych, którzy są w miejscach mieszkalnych

- powiedziała.

Katarzyna przyznała, że sytuacja zaskoczyła wszystkich. Bezdomni wciąż czują się zagubieni w nowej rzeczywistości, natomiast wolontariusze, by nieść pomoc, musieli przearanżować swoje działania o 180 stopni.

Nie mogliśmy się już spotykać w prawie 200 osób na dworcu centralnym, więc trzeba było ułożyć coś od nowa

– dodała.

Świadomość bezdomnych dotycząca panującej pandemii

Aktywistka zdradziła, że wśród bezdomnych wiedza dotycząca pandemii jest bardzo różna. Są tacy, którzy dużo wiedzą na temat koronawirusa, oraz tacy, którzy nie zdają sobie sprawy z zagrożenia.

Część osób twierdzi, że ich już nic nie zniszczy i na pewno przetrwają koronawirusa, inna grupa twierdzi, że jest im obojętne czy umrą, czy nie. My cały czas uświadamiamy, jakim zagrożeniem jest koronawirus

- powiedziała.

Tłumaczenie i ostrzeganie przed zagrożeniem jest trudne. Zdaniem Karoliny, nie wszyscy potrzebujący potrafią zracjonalizować powagę sytuacji ze względu na chorobę alkoholową.

Czego podczas pandemii najbardziej potrzebują bezdomni?

1 maja Katarzyna Nicewicz wraz z ochotnikami wyruszyła przed Dworzec Centralny, by nieść pomoc bezdomnym. Mimo deszczu aktywistka stała na ulicy i rozdawała potrzebującym jedzenie, napoje oraz maseczki na twarz. Czego w tej chwili najbardziej potrzebują podopieczni? Najbardziej istotnym elementem są teraz środki ochronne, które niestety są także bardzo kosztowne. Inicjatorka akcji zdradziła, że w ostatnim czasie na maseczki dla wolontariuszy i podopiecznych wydała około 6-7 tysięcy złotych.

To są sumy niesamowite. Wydajemy w tym momencie mniej na jedzenie, niż na środki ochronne. Jest mniej kosztowne. Maseczek przyjmujmy w każdej ilości. Teraz problemem ze względu na to, że robi się ciepło, są także napoje. Osoby bezdomne nie mają dostępu do wody

– powiedziała.

Więcej o działaniach Katarzyny Nicewicz przeczytasz na stronie dajherbate.pl.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Zobacz też:

Autor: Nastazja Bloch

podziel się:

Pozostałe wiadomości