Wyjazdy Martyny Wojciechowskiej pełne przygód
12. sezon "Kobiety na krańcu świata" był wyjątkowy pod wieloma względami. M.in. padł klaps na planie setnego, jubileuszowego odcinka, którego dodatkowo wyróżniło to, że był pierwszym zrealizowanym w naszym kraju.
- Był on dla mnie bardzo ważny ze względu na spotkanie z moją inspiracją i mentorką, Elżbietą Dzikowską. Wyruszenie razem w podróż, tym razem na kraniec Polski było szalenie ciekawe – przyznała Martyna Wojciechowska.
Edycja ta należała również do najtrudniejszych w historii programu, ponieważ pandemia zatrzymała ekipę na cztery miesiące w kraju, a kontynuacja zdjęć stanęła pod znakiem zapytania. Ale jak się okazało, dla tworzących program, jak i dla bohaterek Martyny niemożliwe nie istnieje.
- Kiedy zaczęła się pandemia, mieliśmy wątpliwość, czy jest sens jeszcze robić program telewizyjny. Czy to czemuś służy, kiedy ludzie mierzą się z takimi wyzwaniami, kiedy ludzie tracą pracę, kiedy wydaje się, że są ważniejsze rzeczy niż robienie programu "Kobieta na Krańcu Świata". Ale właśnie w tej pandemii poczuliśmy, że pokazywanie (...) tych wszystkich kobiet, zwykłych bohaterek i tych inspirujących historii było ważne i wszystkim potrzebne - powiedziała podróżniczka.
Warto również dodać, że w tym sezonie wszystkie podróże były pełne przygód. W Bangladeszu Martyna się rozchorowała i po raz pierwszy w historii programu nie była w stanie stanąć przed kamerą. W Ghanie w drodze na lotnisko zapalił się samochód z ekipą w środku. Na Malcie, wracając z poszukiwań tankowca z imigrantami, członkowie ekipy dostrzegli tonącą kobietę. Na szczęście udało się ją uratować. Z kolei do Libanu, Martyna pojechała spotkać się ze strażaczką, niosącą pomoc po tragicznym wybuchu w porcie w Bejrucie. Ekipa programu była naocznym świadkiem dwóch kolejnych pożarów.
Niezwykłe bohaterki programu "Kobieta na krańcu świata"
Podczas 12. sezonu "Kobiety na krańcu świata" Martyna miała okazję spotkać się z wyjątkowymi bohaterkami. Veronica – płaczka pogrzebowa z Ghany - pokazała, że ostatnie pożegnanie może być powodem nie tylko do łez ale i do radości. Gimnastyczka Jennifer, mimo że urodziła się bez nóg, udowodniła, że nie ma dla niej w życiu rzeczy niemożliwych, a 10-letnia Rabija z Bangladeszu uświadomiła, jak ważna jest edukacja, zwłaszcza tam, gdzie tak trudno dotrzeć do szkoły. Vladana – asystentka seksualna z Czech zwróciła uwagę na potrzeby osób z niepełnosprawnościami. Zena udowodniła, że kobieta – gdy ma wystarczająco dużo silnej woli - może zostać strażaczką w konserwatywnym Libanie, a Elżbieta Dzikowska po prostu może wszystko.
- Odcinkiem, który odbił się szerokim echem to ten z Vladaną z Czech, asystentką seksualną i rozmową o seksualności osób z niepełnosprawnościami. To mnie też bardzo poruszyło – stwierdziła podróżniczka.
Co ciekawe, w ostatnim odcinku 12. sezonu programu Martyna połączyła się również z bohaterkami poprzednich edycji.
- To było cudowne zerknąć, co się dzieje w Indiach, co się dzieje na Spitsbergenie, w Meksyku, jak to doświadczenie pandemii jest podobne na różnych krańcach świata – przyznała podróżniczka.
Martyna ma już plany na 13. sezon, ale ich realizacja uzależniona jest od rozwoju pandemii.
- Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, to szybko ruszymy na kraniec świata – powiedziała na koniec dziennikarka.
Martyna Wojciechowska o wyjątkowym 12. sezonie "Kobiety na krańcu świata". Zobacz wideo:
>>> Zobacz także:
Martyna Wojciechowska w poruszających słowach o sytuacji na Malcie. "Jestem na granicy płaczu"
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Autor: Iza Dorf