Hasztag #romanticiznglife. O co w tym wszystkim chodzi?
Hasło #romanticiznglife w ciągu kilku tygodni rozeszło się w mediach społecznościowych i stało się gorącym trendem. Internauci masowo zaczęli publikować zdjęcia, filmy czy relacje podkreślając wyjątkowość dnia codziennego. Momentem do celebracji życia stały się wyjścia z psem, smaczne śniadania, zakupy, udany makijaż czy odpoczynek z kawą i książką w dłoni. Krótko mówiąc, to co do tej pory określaliśmy jako codzienność i szarą rzeczywistość, nagle stało się czymś wyjątkowym. Dlaczego? O co tak naprawdę chodzi w romantyzowaniu życia?
- Ten trend, który pojawił się na początku pandemii, zachęca ludzi do doceniania prostych przyjemności życia. Ta filozofia trwa do dzisiaj. Ktoś kupuje więc sobie kwiaty w ramach okazania sobie miłości, inny delektuje się rogalikiem, by cieszyć się jego smakiem, a ktoś na ławce w parku zapomina się w książce, kontemplując, co autor miał na myśli – powiedział doktor Mateusz Grzesiak.
Ekspert podkreślił również, że jest to kolejna social-mediowa nomenklaturyzacja istniejących od dawna zjawisk. Filozofia minimalizmu i praktyka mindfulness dalece wychodzą poza i okres pandemii, i epokę social mediów. Wynika to z adaptacji do sytuacji. Zakazy w okresie pandemii odebrały ludziom większość zdrowych i powszechnych form realizowania swoich potrzeb, więc siłą rzeczy trzeba się było dostosować i korzystać z tego, z czego można było.
- Spacer poza domem był wówczas luksusem. Na zasadzie: Nie możesz kontrolować wszystkiego w swoim życiu, ale masz kontrolę nad tym, jak postrzegasz daną sytuację - dodał
Praktykowanie uważności i docenianie małych rzeczy kontra lukrowanie życia
O ile docenianie małych rzeczy to cenna umiejętność, której warto się nauczyć, to lukrowanie życia pod publikę nie wydaje się dobrym pomysłem. A niestety tak często jest. To właśnie w mediach społecznościowych wiele osób pokazuje się takimi, jakimi chciałoby być, a nie takimi, jakimi faktycznie jest. Romantyzowanie codzienności jest więc pewnego rodzaju ucieczką przed prawdą i realnym życiem. O czym jeszcze może świadczyć?
- Idealizowanie zawsze wynika z kompensacji braków i jest mechanizmem ucieczkowym. Świat jest wielowymiarowy, każda rzecz jest i dobra i zła i dzięki prawdziwemu mindfulness możemy ją zaakceptować i uwzględnić każdy jej przejaw. Pokazywanie, jakim się jest super szczęśliwym na social mediach, jest nierealistyczne – powiedział dr Mateusz Grzesiak.
Niestety w wielu przypadkach twórcy internetowi walcząc o zasięgi, pokazują kadry wycięte z kontekstu, tak by po prostu spodobały się fanom. W wielu przypadkach są to godziny spędzone na ustawianiu kawy, wybieraniu okładki książki czy filtrowaniu zdjęć. Idealne obrazki są więc pozorne, ale sprawę zdają sobie z tego nieliczni. Doprowadza to do sytuacji, że wielu z internautów oglądając perfekcyjne życie innych, zaczyna popadać w kompleksy i frustrację. Dlatego tak ważne jest, by wszystko, co widzimy w social mediach dzielić przez dwa. W końcu mało kto, publicznie mówi o porażkach.
- Nie istnieje zjawisko kompletnej szczerości w social mediach, bo ich naturą jest pokazanie czegoś odbiorcom. Robimy więc to z myślą o nich, a nie o sobie – powiedział ekspert.
Jak więc naprawdę zacząć doceniać życie takim, jakie jest i zaakceptować swoją codzienność?
Zdaniem psychologa, praktyka minimalizmu czy mindfulness nigdy nie miała w założeniu robienia czegoś pod publikę. Należy zacząć praktykować wdzięczność, medytację, mindfulness ze względu na oczywiste ich korzyści oraz robić to dla siebie.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Niepokojący stan psychiczny nastolatków. Dove i MŁODE GŁOWY łączą siły
- Otwarcie o zdrowiu psychicznym. Z jakimi trudnościami zmagają się młodzi ludzie?
- Martyna Wojciechowska ocenia stan psychiatrii dziecięcej w Polsce: "Jest strasznie"
Autor: Nastazja Bloch
Źródło zdjęcia głównego: Galina Zhigalova/GettyImages