Boi się wyjść z mieszkania, bo sąsiad puszcza psy luzem. "Opiekunowie są nieodpowiedzialni i pozbawieni empatii"

Źródło: Dzień Dobry TVN
Dzieci i pies pod jednym dachem
Dzieci i pies pod jednym dachem
Pupil w domu – twój osobisty lekarz
Pupil w domu – twój osobisty lekarz
Zwierzęta o niezwykłych talentach
Zwierzęta o niezwykłych talentach
Lisy jak psy i koty. Czy staną się zwierzętami domowymi?
Lisy jak psy i koty. Czy staną się zwierzętami domowymi?
Nietypowe zwierzęta domowe
Nietypowe zwierzęta domowe
Sekretne  życie wiewiórek
Sekretne życie wiewiórek
Mówi się, że pies jest najlepszym i najwierniejszym przyjacielem człowieka. Przytoczone stwierdzenie ma wiele wspólnego z prawdą, jednak nie należy zapominać, że kochane przez nas czworonogi to przede wszystkim działające instynktownie zwierzęta, które - dla bezpieczeństwa ich samych oraz obecnych wokół ludzi - powinny być objęte stałą kontrolą. Dlaczego właściciele pupili popełniają duży błąd, wyprowadzając je na spacer bez smyczy? Ofiarami takiego zachowania są między innymi osoby cierpiące na kynofobię.

Psy, które paraliżują osiedle

Martyna to czytelniczka dziendobry.tvn.pl, która dostosowuje codzienny rytm dnia do psów sąsiada. Dzięki wnikliwej obserwacji jest w stanie przewidzieć, o których godzinach uciążliwy lokator tego samego bloku wyjdzie na spacer ze swoimi hałaśliwymi, nieposłusznymi i luźno puszczonymi pupilami. Zamknięte osiedle, na którym mieszka 27-latka, składa się wyłącznie z dwóch ogrodzonych budynków, placu zabaw, małego parkingu i alejki (prowadzącej od klatek schodowych do furtki), po której porusza się sąsiad. Mężczyzna podczas przechadzki obiera własny kierunek, a czworonogi biegną na przekór w drugą stronę i nie reagują na uciążliwe dla społeczności donośne wołania: "Luna, Luna!".

Każdy, kto chce w tym czasie opuścić blok, musi więc przejść tuż obok tych niesfornych stworzeń i z pewnością nie zostanie przez nie niezauważony. Te szczekające na wszystko i wszystkich czworonogi nie przepuszczą okazji, by zaatakować każdego, kto tylko pojawi się w ich polu widzenia. Dla Martyny, która od dziecka cierpi na dogofobię, czyli strach przed psami, wizja spotkania z pupilami sąsiada jest przerażająca.

- Gdy wychodzę z mieszkania, zawsze nasłuchuję, czy nie ma ich na klatce lub przed blokiem. Jeżeli są, zostaję i czekam, aż zakończą swój spacer. Czasami sypią mi się przez to plany, ale nie jestem w stanie znieść tego, jak bez żadnego nadzoru biegną w moją stronę, bo od razu przechodzę atak paniki i odczuwam zalewającą mój organizm falę gorąca. Doświadczyłam tego kiedyś w windzie. Skoczyły na mnie, gdy miałam owiniętą bandażami nogę i właśnie jechałam do chirurga. Rozmowa z właścicielem nie przyniosła żadnego skutku. Mężczyzna nazwał mnie w kłótni wariatką - opowiada 27-latka.

Dogofobia - czym jest, jak się objawia?

Zachowanie psów sąsiada naszej czytelniczki mogłoby wzbudzić dyskomfort u każdego funkcjonującego w tej przestrzeni człowieka, czego potwierdzeniem są skargi innych lokatorów. Dla osoby, która dodatkowo boryka się z dogofobią, nieprzyjemności związane z takim niekontrolowanym kontaktem z czworonogami są odczuwane kilkukrotnie intensywniej.

- Dogofobia, inaczej zwana kynofobią, jest zaburzeniem lękowym. Objawia się paniką i silnym lękiem na widok psa, w wyniku kontaktu z nim lub na skutek oglądania filmów oraz zdjęć z czworonogami. Strach może wywołać nawet odgłos szczekania czy samo wyobrażenie sobie psa. Tak silne, nieprzyjemne emocje utrudniają codzienne funkcjonowanie, bo kontakt z psami, z uwagi na ich dużą popularność, jest niemożliwy do uniknięcia - tłumaczy w rozmowie z dziendobry.tvn.pl psycholog Magdalena Chorzewska.

Według ekspertki dogofobia ma najczęściej swoje źródło w bolesnych doświadczeniach z udziałem psa - ugryzieniach, zaatakowaniach lub w byciu świadkiem takiej sytuacji. - Nie pomoże tu mówienie: "Proszę się nie bać, Pompek jest łagodny". Lęk szybko wzrośnie i będzie to bardzo nieprzyjemne - podkreśla specjalistka. Jak dodaje, bardzo ważną kwestią jest szerzenie wiedzy na temat fobii i uświadamianie właścicieli, że pilnowanie pupili powinno być ich obowiązkiem.

- Warto mieć to na uwadze, że nie każdy człowiek w kontakcie z psem czuje radość - wskazuje psycholożka.

Czy pies powinien chodzić bez smyczy? Opinia behawiorysty

Spuszczanie psów podczas spacerów to częsty temat rozgorzałych dyskusji pomiędzy broniącymi wolności swoich czworonogów właścicielami a osobami, dla których nagła, niespodziewana i niekontrolowana styczność ze zwierzęciem może być niekomfortowa. Poprosiliśmy więc o komentarz w sprawie eksperta - behawiorystę i dietetyka weterynaryjnego Miłosza Plocha.

- Zacznijmy od tego, że pies zawsze powinien chodzić na smyczy. Ze smyczy możemy spuszczać psy, które jesteśmy w stanie przywołać, czyli na nasze wezwanie NATYCHMIAST wrócą do nas. Dzięki temu jest duże prawdopodobieństwo, (bo pewności nigdy nie ma), że zwierzak nie wpadnie pod samochód, że nie zaatakuje innego psa albo człowieka. Jeśli nasz pies na to nie reaguje albo nie reaguje natychmiast po komendzie, a dopiero po jakimś innym swoim działaniu, to nie ma mowy, żeby sobie puszczać takiego pieska. Dalej go kochamy, ale po prostu nie puszczamy. To proste. Nie, to nie jest dla psa kara. To jest po prostu nasza odpowiedzialność jako opiekunów zwierzęcia - wyjaśnia ekspert.

- Jestem zdania, że pies w mieście powinien chodzić na smyczy na spacerach. Właściciele zwierząt bardzo często tego nie robią. Dlaczego? Nie wiem. Chcę wierzyć, że z dobrych pobudek, myśląc, że robią dla psa dobrze. Jest to oczywiście kompletne niezrozumienie - zaznacza nasz rozmówca.

Pies na smyczy może nadal mieć taką samą frajdę ze spaceru jak puszczony. Pies na smyczy nie cierpi, nie dzieje mu się krzywda! Paradoksalnie, czasem może mu to dawać nawet poczucie bezpieczeństwa
- uświadamia Miłosz Ploch.

Behawiorysta sam wielokrotnie był świadkiem, jak nieupilnowane czworonogi wbiegały na ulicę pod samochód lub podchodziły do innych psów, które sobie tego nie życzyły. - Źle odczytują sygnały ostrzegawcze. Pal licho, jeśli właściciel go od razu przywoła i pies sobie pójdzie. Ale często tak się nie dzieje i wtedy drugi pies, który jest na smyczy, się denerwuje, bo nie ma możliwości dowolnej kontroli, a ma ją ten podbiegający. I znowu - dlaczego Ci opiekunowie psów są tak nieodpowiedzialni i pozbawieni empatii? Także nie wiem - zastanawia się ekspert.

Wiem natomiast, że mam na to wręcz alergię. Jestem pod tym względem nawet ortodoksem w środowisku. Uważam, że pies bezpieczny to pies na smyczy! 
podkreśla stanowczo specjalista.

Właściciele psów bez wyobraźni. Przepisy o wyprowadzaniu czworonogów na smyczy

Smycz, tak jak zaznacza w swoich wypowiedział behawiorysta Miłosz Ploch, może być dla psa gwarantem bezpieczeństwa i narzędziem, które uchroni go przed zagrożeniem. Niektórzy posiadacze czworonogów nie biorą pod uwagę faktu, że nie są w stanie przeczuć wszystkich zachowań swojego zwierzaka.

Jak często zdarza się, że właściciele nie potrafią przewidzieć zachowania swojego zwierzęcia? Bardzo często! Z moich obserwacji wynika, że jest to właściwie jeden z głównych problemów. Nie agresja zwierząt, a właśnie brak wyobraźni właścicieli
- akcentuje specjalista.

- Nie dalej jak wczoraj, z jednej z ulic w centrum Warszawy, praktycznie w ostatniej chwili zabrałem psa, który rozkosznie sobie biegał i prawie wpadł pod samochód. Kiedy odnalazłem właścicieli w pobliskim burger barze, kompletnie się tym nie przejęli. Odpowiedzieli tylko: "Zwykle nie odchodzi" i dalej jedli burgery. No, ale odszedł. Pies to pies, a to oznacza, że ma prawo kierować się instynktem - pobiec za kimś, badać nowe tereny, być ciekawskim, pójść za jakimś zapachem czy w końcu przestraszyć się czegoś i uciec - wylicza rozmówca dziendobry.tvn.pl.

Do innej niebezpiecznej sytuacji, o której opowiedział nam behawiorysta, doszło zaledwie kilka dni temu. W wydarzeniu brał również udział pupil eksperta. - Do mojego małego kundelka na smyczy podbiegł wielki dog. Oczywiście bez smyczy. Faktycznie, był dość grzeczny, raczej ciekawy, ale jego wielkość, głównie wysokość, wystraszyła nie tylko mojego adopciaka z wieloma traumami, ale nawet... mnie! Kiedy zwróciłem uwagę właścicielowi, który był po drugiej stronie ulicy i oczywiście rozmawiał przez telefon, dowiedziałem się, że "czepiam się, bo nic nie zrobił", a poza tym "on lubi tak sobie pobiegać" - relacjonuje Miłosz Ploch.

Co zrobić, by pies nie zbliżał się do obcych ludzi i zwierząt? Wyszkolenie czworonoga pod kątem posłuszności jest możliwe chociażby podczas specjalnych kursów i konsultacji z behawiorystą. - Trzeba poświęcić trochę czasu, mieć trochę cierpliwości i zawsze warto zaczynać w wieku szczenięcym. Ale dobra wiadomość jest taka, że tego akurat psy uczą się chętnie i szybko - uspokaja.

Warto również pamiętać o obowiązujących w miastach przepisach, które zabraniają spuszczania zwierząt ze smyczy. - To fakt, są rzadko egzekwowane. Może za rzadko. I uwaga: mówię to jako wielki miłośnik psów - zaznacza Miłosz Ploch.

Na terenach przeznaczonych do wspólnego użytku psy powinny być wyprowadzane na smyczy, a zwierzęta agresywne lub mogące stanowić zagrożenie dla otoczenia również w kagańcach i pod opieką osób, które zapewnią sprawowanie nad nimi kontroli
- brzmi jedno z wydanych w Warszawie rozporządzeń.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

Autor: Berenika Olesińska

Źródło zdjęcia głównego: Peter Dazeley, alexei_tm/Getty Images

podziel się:

Pozostałe wiadomości