Wiesław Kępiński stracił rodziców i brata w czasie okupacji. On sam w dramatycznych okolicznościach cudownie ocalał - udało mu się uciec z grupy 61 osób przeznaczonych do rozstrzelania. Po wojnie zamieszkał razem z siostrą, która zajmowała suterenę w budynku na rogu ul. Bema i Wolskiej w Warszawie. Rodzeństwu nie było łatwo.
Zobacz także:
Jarosław Iwaszkiewicz. Jakim był pradziadkiem?
Chyłka. Czy serial powtórzy sukces powieści?
Któregoś dnia chłopiec zamieścił w Expressie Wieczornym ogłoszenie, że poszukuje zastępczych rodziców, którzy by go przygarnęli, wychowali i pomogli skończyć szkołę. Na jego apel odpowiedzieli Anna i Jarosław Iwaszkiewiczowie.
Do domu Iwaszkiewiczów Wiesia przywiozła siostra. Drzwi otworzył im sekretarz pisarza - Józef Zakrzewski. Kiedy dziewczyna upewniła się, że brat trafił do rodziny, która zapewni mu wspaniałe życie, wróciła do siebie.
Ona wyszła, a ja się rozpłakałem
- wspomina ten moment przybrany syn Iwaszkiewiczów.
Całą odpowiedzialność za jego edukację, wychowanie, wprowadzenie go w świat kultury wziął na siebie pisarz. Podsuwał mu książki odpowiednie do wieku, zabierał do kina i teatru.
Chłopiec nie był aniołkiem:
Podziwiam cierpliwość moich przybranych rodziców. Jak nie dziewczyny, to ciuchy. Zawsze byłem najlepiej ubrany i miałem powodzenie.
W pewnym momencie Wiesław postanowił się usamodzielnić. Wyprowadził się z domu Iwaszkiewiczów i zamieszkał w niewielkim mieszkaniu na ul. Foksal w Warszawie. Nie stracił jednak kontaktów z Iwaszkiewiczami. Przyjeżdżał do nich w każdą niedzielę.
Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN