Ślub na Mount Evereście
O ślubie Ashley Schmeider i Jamesa Sissona w 2017 roku rozpisywały się media na całym świecie. Para, zamiast tradycyjnej ceremonii, wybrała ślub na... Mount Evereście. O własnych siłach doszła aż do obozu bazowego znajdującego się na wysokości niemal 5200 m n.p.m.
Ślub i wesele
Ich wędrówka trwała 10 dni. Przyszli małżonkowie musieli stawić czoła chorobie wysokościowej, niskim temperaturom i własnym słabościom. W drodze do spełnienia marzenia towarzyszył im fotograf Charleton Churchill, który dźwigał sprzęt, dokumentował wspinaczkę i ślub, a nie tak dawno na swoim instagramowym profilu powrócił wspomnieniami do "przygody życia".
Himalaje. Wyjątkowa sesja ślubna
Charleton Churchill, który określa siebie jako "przygodowy fotograf ślubny", przypomniał sesję Ashley i Jamesa. Po raz pierwszy robił bowiem zdjęcia w bazie na Mount Evereście oraz w pobliżu szczytu Kala Pattar, gdzie małżonkowie zobaczyli siebie w odświętnych strojach.
- To z pewnością jeden z pamiętnych ślubów. [...] Nasza historia stała się wiralowa, krajowa i międzynarodowa, z setkami i tysiącami udostępnień - przyznał autor dokumentacji. Jak dodał, z sesji wracali już helikopterem.
Internauci są pod wrażeniem wyczynu pary młodej i fotografa.
"Niesamowite", "Zdumiewające", "Co za przygoda!", "Wow" - czytamy w komentarzach.
Ashley i Jamesowi przygotowania do wspinaczki i ślubu zajęły rok.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Suknie ślubne z drugiej ręki od 1 tys. zł. "Czasem trafiają się naprawdę wyjątkowe okazje"
- Jak ze smakiem zorganizować najważniejszy dzień w życiu? Pomysły na wesele z klasą
- Idealne zaręczyny nie istnieją? "Byłam wniebowzięta i nie spodziewałam się kolejnej niespodzianki"
Źródło zdjęcia głównego: Afriandi/Getty Images