Polskie kobierce z Isfahanu
Historia niezwykłych tkanin rozpoczyna się w 1941 roku, kiedy na mocy amnestii Związek Radziecki zwolnił z więzień 340 tys. Polaków. Część z nich zostało ewakuowanych do Isfahanu w Iranie. Tam też, dla przebywających w mieście polskich dzieci zorganizowano szkoły: podstawowe, gimnazja oraz placówki zawodowe. Jedną z nich była placówka kobiernicza, gdzie powstały wyjątkowe obiekty.
- Dywan z Isfahanu jest absolutną marką - zaznacza Agnieszka Jędrzejewska-Kurek, kustoszka Zamku Królewskiego w Warszawie. - Możemy sobie wyobrazić, że Irańczycy, zapraszając polskie dzieci do takich szkół, organizując te warsztaty, realizując taką naukę, dzieli się tym, co można nazwać skarbem i pewną marką narodową - podkreśla.
Po wojnie kobierce były przechowywane w siedzibie polskiego rządu w Londynie. Do Warszawy trafiły w 1991 roku.
Polacy w Iranie
Iran stał się bezpieczną przystanią dla tysięcy Polaków podczas wojennej zawieruchy. Wśród nich był Władysław Czapski, który trafił do Iranu wraz z rodzicami jako 4-latek. Spędził tam kolejne cztery lata życia.
- Po bytności w Rosji, stosunek Irańczyków był diametralnie inny - wspomina Władysław. - Byli bardzo przyjaźni, nie wyobrażam sobie, byśmy sami sobie dali radę. Każde dziecko dostawało raz na tydzień kilka groszy. Był warsztat rowerowy, chodziłem tam i dawałem pieniądze. Irańczyk woził mnie na ramie. Dla mnie to było ostatnie szczęście - podkreśla z uśmiechem.
Jak zaznacza, wszyscy przebywający na uchodźctwie wierzyli, że powrócą do ojczyzny. Wiara w powrót do Polski znalazła swoje odbicie w twórczości w warsztatach tkackich. Dziś za najciekawszy i najcenniejszy kobierzec z Isfahanu w polskich zbiorach uznaje się ten z białym orłem w centralnym punkcie.
Wszystkie odcinki Dzień Dobry TVN i Dzień Dobry Wakacje znajdziesz w serwisie Player.pl .
Zobacz także:
- TikTok banuje niebezpieczne "mleczne wyzwanie". Użytkownicy musieli skorzystać z pomocy ortopedycznej
- Ponad 8 tys. wakatów w całej Polsce. "Nie stać mnie na bycie nauczycielem"
- TikTok banuje niebezpieczne "mleczne wyzwanie". Użytkownicy musieli skorzystać z pomocy ortopedycznej
Autor: Adam Barabasz
Reporter: Miłka Fijałkowska