Wspólna lodówka - cudze jedzenie
Wspólna pracownicza lodówka często jest najwyraźniej traktowana jak dobro wspólne. Niektórzy uważają, że można do niej podejść, wybrać coś, co się podoba i po prostu to zjeść, nie pytając właściciela produktu o zgodę. Jednak w zgodnej opinii wszystkich, którym choć raz zginął obiad, który zamierzali zjeść podczas chwili przerwy, takie postępowanie jest po prostu niedopuszczalne.
Częstowanie się ukradkiem czymś, bez wcześniejszego zapytania właściciela o zgodę, jest niestety powszechna bolączką i dotyczy niemal wszystkich miejsc pracy. Żeby się przekonać jak powszechnym zjawiskiem jest kradzież z firmowych lodówek, wystarczy zajrzeć do sieci. W internecie są całe fora poświęcone "znikającemu" mleku. Jakie mogą być pobudki takiego postępowania? Jak sobie z tym radzić?
Czy to tylko brak dobrego wychowania czy już kradzież?
Prawo nie reguluje tego typu spraw. Pracodawca może udostępnić kuchnię, ale wcale nie musi tego robić. Kwestie wspólnej lodówki i dostępu do niej także zależą od jego woli. Sposób w jaki pracownicy korzystają z kuchennych utensyliów także zależy od wewnętrznych ustaleń, indywidualnych potrzeb i... dobrych manier.
Notorycznie łapanemu na gorącym uczynku lodówkowemu podjadaczowi można wręczyć wypowiedzenie. Jednak w praktyce takie sytuacje bardzo rzadko takie sytuacje się zdarzają - być może pracodawcy nie uznają, że jest to wystarczająco poważny powód, by kogoś zwolnić.
W niektórych sytuacjach, kiedy wszystkie metody zawodzą, pozostaje nam bierny opór. Niestety tym sposobem nie zmienimy irytującego zachowania współpracownika, a jedynie zadbamy o to, by samemu mniej się denerwować. Bierny opór polega na stosowaniu takich metod, które uniemożliwią współpracownikom wpływanie na nasze samopoczucie. W przypadku kiedy kolega z pracy podkrada nam jedzenie, możemy zaopatrzyć się w zamykaną na kluczyk skrzyneczkę – nasze jedzenie będzie bezpieczne.
Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN