Normalizacja zwyczajności i słabości jest potrzebna
Wiele osób oburzył wpis Agnieszki Kaczorowskiej. Na Instagramie wywiązała się burzliwa dyskusja, w której jedni stoją murem za tancerką, zgadzając się z jej opinią, a drudzy krytykują, ponieważ poczuli się urażeni i uważają, że napisane przez nią słowa są szkodliwe.
Czy w dobie wyidealizowanych kont w mediach społecznościowych, gdzie wielu influencerów pokazuje jedynie wyretuszowane, piękne zdjęcia, potrzebne jest nam normalizowanie zwyczajności? Czy warto pokazywać w sieci swoje słabości i mówić głośno o problemach, z którymi wielu z nas się boryka? Zapytaliśmy o to psycholożkę i psychoterapeutkę Zuzannę Butryn.
– To jest niezwykle ważne, ponieważ żyjemy w świecie, w którym z każdej strony otaczają nas wyidealizowane twarze i sylwetki. Widzimy je zarówno w mediach społecznościowych, jak i na okładkach magazynów, czy też w kampaniach reklamowych. Im więcej kont, na których nie mówi się o propagowaniu brzydoty, oszpecaniu się specjalnie, ale gdzie pokazuje się normalność, to jak wyglądamy w życiu codziennym, jakie mamy problemy, tym lepiej – zauważa Butryn w rozmowie z naszą redaktorką.
Do psychoterapeutki trafia wiele osób, które mają problem z okazywaniem swoich słabości, boją się o nich mówić. Jednym z powodów jest właśnie fakt, że w mediach społecznościowych widzą influencerów, którzy chwalą się samymi sukcesami i zdjęciami z zagranicznych podróży. Gdy porównują się do nich, mają poczucie, że są niewystarczająco dobrzy i nic nie osiągnęli.
– Wielu moich pacjentów się z tym zmaga. Wydaje im się, że mają zwyczajne i nieatrakcyjne życie. Jednak trzeba mieć z tyłu głowy, że to, co ktoś pokazuje w Internecie, to jest mały wycinek rzeczywistości, a większość z nas prowadzi normalne życie, chodzi do pracy, nie wyjeżdża na wakacje co miesiąc. Na Instagramie mamy wielką władzę, bo pokazujemy ludziom tylko to, co chcemy. Możemy stworzyć pewną iluzję. Myślę, że niejeden influencer, który pokazuje wykreowany świat, kompensuje sobie w ten sposób deficyty z życia realnego – mówi nam specjalistka.
To może być szkodliwe dla nastolatków
Influencerzy mają realny wpływ na swoich obserwatorów poprzez to, co im pokazują, jakie przestawiają wartości i jakie wygłaszają opinie. Psycholożka Zuzanna Butryn uważa, że pokazywanie w sieci wyłącznie wyidealizowanego świata i wyretuszowanych zdjęć może mieć negatywny wpływ na młodych internautów.
– Dla nastolatków to może być bardzo niebezpieczne. Młoda dziewczyna, jeśli np. ma nadmiernie wymagających rodziców, od których słyszy, że musi być najlepsza, a później wchodzi na Instagram i jej internetowa idolka mówi, że musi ćwiczyć, być szczupła, zadbana, nie może się smucić, nie może być zwyczajna, to z tego wyniknie emocjonalna katastrofa. Wszystko dlatego, że w taki sposób wzmacnia się schemat nadmiernych wymagań wobec siebie – mówi nam Butryn.
– Wszystkie osoby publiczne, które cokolwiek publikują w mediach społecznościowych, muszą mieć na uwadze to, do jakich odbiorców trafia ich przekaz. Czy ich followersi to osoby dojrzałe emocjonalnie? Nie oszukujmy się, wielu użytkowników np. Instagrama to nastolatkowie, którzy nie są jeszcze ukształtowani emocjonalnie. Oglądanie w Internecie idealnego świata, który nie istnieje, może być dla nich bardzo szkodliwe – podkreśla psychoterapeutka.
Zobacz wideo: Ewa Farna i jej "Ciało". "To dla mnie sposób pokochania go po tym, gdy urodziłam dziecko"
Zobacz także:
Do 2050 r. nawet 40 proc. mężczyzn może mieć problemy z płodnością. Czynników jest wiele
Magda Gessler przeprowadziła "kuchenne rewolucje" w domu Ekipy. Okiełznała idoli młodzieży?
Ewa Minge o hejcie na Agnieszkę Kaczorowską. "Media swego czasu urządziły z mojego życia horror"
Autor: Justyna Piąsta