Piękno zabytkowych Wołg. "Gdzie nie jadę, to każdy kiwa, każdy trąbi"

Wołga
Ach ta wołga…
Źródło: Dzień Dobry TVN
Wołgi kilkadziesiąt lat temu były najpopularniejszymi samochodami, o których marzył każdy obywatel. Mimo upływu lat, nadal wiele ludzi ma do nich sentyment. W Dzień Dobry TVN o swoich zabytkowych pojazdach opowiedzieli Krzysztof Palmer oraz Bronisław Apfeld.

Legenda Wołgi

Wołga to seria rosyjskich (wcześniej radzieckich) samochodów osobowych produkowanych przez zakłady GAZ. W 1952 roku rozpoczęto pracę nad modelem GAZ M-21, natomiast kilka lat później, bo 10 października 1956 roku z taśmy produkcyjnej zjechały pierwsze Wołgi. Najbardziej popularna w Polsce była czarna Wołga, ponieważ krążyły o niej legendy. W latach 60. i 70. mówiło się, że ta ciemna limuzyna jeździ po zmroku po mieście i porywa dzieci. Miała mieć białe firanki w oknach, a poruszali się nią - według różnych wersji - księża, zakonnice, Żydzi, wampiry lub sataniści. Władze nie dementowały wówczas podobnych doniesień, ponieważ strach, jaki ten samochód budził w społeczeństwie, był im na rękę. Po kilku latach auto obrosło miejską legendą, dzięki której rodzice lepiej pilnowali swoje pociechy.

Właściciele Wołg dzisiaj

Do dzisiaj kilka Wołg zachowało się w idealnym stanie. Krzysztof Palmer jest właścicielem kultowego czarnego modelu, którym niegdyś jeździł dyrektor fabryki w Opolu. Jest to auto rodzinne, a wyremontował je jego ojciec. Bronisław Apfeld z kolei zakochał się w białej Wołdze należącej kilkadziesiąt lat temu do I Sekretarza Partyjnego na Ukrainie. Sprowadził ją stamtąd i by doprowadzić auto do porządku, wraz z kolegą wyniósł ze środka kilkanaście wiader ziemi oraz lepiku.

- Teraz gdzie nie jadę, to każdy kiwa, każdy trąbi. Jak jadą na rowerach to zatrzymują się, śmieją się. Jest fajnie - wyznał Bronisław Apfeld w Dzień Dobry TVN.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości