Sławomir Zgubiński o pasji do jazdy na rowerze
Sławomir Zgubiński uległ wypadkowi, kiedy miał sześć lat. - We wsi, w której mieszkałem, zakładano instalację elektryczną. Chodziłem za tymi pracownikami. W dzień wolny od pracy - na moje nieszczęście - włączono prąd. Wszedłem na transformator i uległem porażeniu - powiedział.
W wyniku wypadku stracił obie ręce i musiał nauczyć się niemal wszystkich życiowych czynności na nowo. W szkole podstawowej, dzięki determinacji ówczesnej pani dyrektor, nauczył się pisać ustami. Z czasem zaczął próbować jeździć na rowerze. - Gdzieś tam się wywróciłem, złamałem obojczyk. Znajomi przerobili mi ten rower - powiedział. Mężczyzna przyznał, że swój pierwszy rower porównałby do malucha. - Dwa koła, bardzo ciężki, toporny. Chociaż nie ukrywam, że pozwolił mi przejechać kilka, kilkanaście tysięcy kilometrów - mówił.
Rower dla osoby, która nie ma rąk
Należy podkreślić, że stworzenie roweru, którym mogłaby się poruszać osoba z tego rodzaju niepełnosprawnością, nie jest takie proste. - Kierownica, sposoby operowania przerzutkami należało przebudować. Sławek hamuje brodą - wyjaśnił były mistrz świata w kolarstwie Bogdan Bondariew.
Sławomir od kilku lat prowadzi bloga, na którym opisuje swoje wyczyny, ale przede wszystkim motywuje innych. - Jak byłem mały, to czasami się chowałem. Brak tych rąk był jakąś blokadą w głowie. Teraz już tego nie mam. Swojego ciała nie jestem w stanie zmienić. Jestem, jaki jestem. Jeżdżę na rowerze. Ktoś inny nie ma rąk, ale może biegać, ktoś nie ma nóg, ale może na wózku uprawiać sport. Jest masa dyscyplin dla osób niepełnosprawnych, tylko trzeba wyjść z domu - dodał.
Nie oglądałeś Dzień Dobry Wakacje na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz na platformie Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Pokonał ponad 10 tysięcy kilometrów w śmigłowcu. Ten wyczyn przeszedł do historii
- Belgijka, czyli taniec, który pokochali Polacy. "Dla nas to bardzo dziwna historia, nierealna wręcz"
- Piękne, lecz niebezpieczne Tatry okiem Mateusza Waligóry. "Śnieg dwukrotnie wyjechał mi spod nóg"
Autor: Katarzyna Oleksik
Reporter: Łukasz Zagórski
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN