Z kopalni do piekarni
Przez 27 lat Jarosław Pokojski był górnikiem. Mieszkał w Jastrzębiu-Zdroju i codziennie zjeżdżał pod ziemię. Po pracy uczył się gotować i dodatkowo pracował w sprzedaży garnków. Coś, co miało stać się dodatkowym źródłem dochodu, stało się wyjątkową pasją. Kiedy przeszedł na emeryturę, kupił działkę w Głęboczku koło Brodnicy i wybudował dom, gdzie przeprowadził się z żoną, córką i dwoma pieskami. Jak mówi, niczego mu tu nie brakuje, bo jezioro i lasy pełne grzybów.
- Wszystko zaczęło się przed pandemią - wspomina Jarosław. - Wiemy, jakie mamy pieczywo, a tu wszystko jest naturalne. Zakwas, mąką przywożona z dwóch malutkich młynów, do których kiedyś jeździłem z dziadkiem. Nie pamiętam dokładnie, ale to miejsce istnieje od 60-70 lat. Babcia piekła chleb, mama też. Teraz chcę postawić sobie piec kopułowy w altanie, żeby można było to robić tak, jak kiedyś.
Domowe kiszonki
Jarosław Pokojski zainteresował się również kiszonkami. Wciąż poszukuje nowych receptur, wertując książki kucharskie i rozmawiając z gospodyniami znającymi tajniki tradycyjnej kuchni. Z kolei u braci Golec nauczył się gotować doskonałą kwaśnicę. W rozmowie z Anną Kalczyńską i Andrzejem Sołtysikiem zdradził, co jest podstawą tego procesu.
- Woda ze studni - zaznaczył. - To już jest rzadkość. Z bratem wciąż mamy studnię. Co dwa lata ją czyścimy i badamy - zapewnił.
Na antenie zdradził również przepis na swój popisowy chleb: trzy rodzaje mąki, zakwas, płatki owsiane, siemię lniane oraz sezam i czarnuszka w roli posypki. Choć jego produkty cieszą się olbrzymim powodzeniem, to on sam podkreśla, że jest hobbystą.
- Po prostu trzeba chcieć coś robić - podsumowuje swoją smakowitą pasję.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji na Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Kilkanaście lat prowadził firmę w Ukrainie. Wszystko zostawił z dnia na dzień. "Pracownicy rano dają znać, że żyją"
- Poznańskie zoo ratuje zwierzęta z Ukrainy. Jak można im pomóc?
- Agnieszka i Wojtek ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" w roli rodziców. "Jesteśmy siebie pewni"
Autor: Adam Barabasz
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Wodzyński / East News