Czy w Polsce da się nie pić? Abstynenci w naszym kraju nie mają łatwo: "Musiałem przemodelować cały swój sposób życia"

Dzień Dobry TVN
Polska w kwestii picia alkoholu na tle Europy jest w niechlubnej czołówce. Przeciętnie jedna osoba wypija rocznie aż 136 litrów piwa. To stanowi aż 5 kilogramów etanolu. Okazuje się, że niepijący Polacy nie mają lekko. Tym bardziej, że często są namawiani i zachęcani przez otoczenie do wypicia chociażby niewielkiej ilości procentowych trunków. W Dzień Dobry TVN rozmawialiśmy na ten temat z dziennikarzem Wojciechem Maziarskim, który jest niepijącym alkoholikiem oraz Robertem Rutkowskim, terapeutą uzależnień.

Jak radzą sobie osoby niepijące?

Wiele osób nawet nie zauważa, jak ważną rolę w ich życiu odgrywa alkohol. Pijemy, gdy chcemy coś uczcić, świętować przełomowe wydarzenie, by się rozluźnić lub dodać sobie animuszu. Jednak gdy nadchodzi moment, kiedy decydujemy się odstawić procentowe trunki, rzeczywistość potrafi się diametralnie zmienić.

Przekonał się o tym dziennikarz Wojciech Maziarski , który jest niepijącym alkoholikiem. W trzeźwości trwa od 24 lat. Bycie abstynentem zweryfikowało jego niejedną bliską znajomość.

- Uzależnienie jest wielostronne. To nie tylko nawyk picia, obejmuje też mentalność, musiałem przemodelować cały swój sposób życia. W związku z tym w naturalny sposób rozluźniły się kontakty z tymi ludźmi, którzy byli dla mnie towarzyszami w spożywaniu alkoholu - powiedział dziennikarz na antenie Dzień Dobry TVN.

Maziarski nie żałował, że stracił wielu znajomych. Nie obawiał się również pustki ani towarzyskiego wykluczenia. - To jest dylemat pozorny. Dla człowieka uzależnionego, w miarę postępu choroby, świat zawęża się do picia alkoholu. To główny sposób spędzania czasu, główna rozrywka i aktywność towarzyska - podkreślił nasz rozmówca.

Dlaczego sięgamy po alkohol?

Według Roberta Rutkowskiego, terapeuty uzależnień, w naszym społeczeństwie słowo "abstynent" jest stygmatyzowane.

- Synonim do abstynenta to dziwoląg. (...) To pokazuje skalę problemu. My z troską pochylamy się nad niepijącymi, współczując im dyskomfortu, jakiego doświadczają, natomiast tak naprawdę z wielką troską powinniśmy się pochylać nad osobami pijącymi - zauważył specjalista.

- Tak naprawdę każda osoba pijąca, ale nieuzależniona, co wykrzykuje swojemu otoczeniu? "Ja nie akceptuję siebie, potrzebuję protezy, potrzebuję poprawić swoje samopoczucie" - wyliczał Rutkowski.

Z tą opinią zgodził się Wojciech Maziarski. Gdy ponad 20 lat temu został abstynentem, musiał nauczyć się funkcjonować bez alkoholu, który ułatwiał mu nawiązywanie kontaktów, sprawiał, że stawał się odważniejszy.

- Alkohol w sytuacjach towarzyskich był dla mnie właśnie taką protezą, pomagał przełamać jakiś rodzaj lęku społecznego, towarzyskiego. Dopóki nie przekroczyłem pewnej ilości promili we krwi, nie potrafiłem rozmawiać, było nudno. Dlatego piłem jeszcze jedno piwo i nagle następowało przełączenie w głowie, lęk ustępował - wspominał dziennikarz.

Terapeuta uzależnień podkreślił, że nie ma czegoś takiego jak bezpieczna ilość alkoholu, którą możemy wypijać bez obaw o uzależnienie lub konsekwencje zdrowotne.

- Są na to badania, w których jest wyraźnie powiedziane, że nawet niewielka ilość wina wypita do kolacji, nawet jedno małe piwko, mają działanie kancerogenne i neurotoksyczne - ostrzegł Robert Rutkowski.

Wszystkie odcinki Dzień Dobry TVN i Dzień Dobry Wakacje znajdziesz w serwisie Player.pl.

Zobacz także:

Autor: Justyna Piąsta

podziel się:

Pozostałe wiadomości