Ponoć w opinii wielu osób technika ta jest zbyt drastyczna i naraża dziecko na niepotrzebny płacz i stres. Wielu rodziców także uważa ją za okrutną i twierdzi, że uczy ona zasypiać dziecko w samotności, bez ciepła, zapachu i dotyku rodzicielskiego ciała. Jej zwolennicy jednak przekonują, że każdy, kto ją wypróbował, docenia korzyści płynące z tej techniki.
Co to jest metoda 3-5-7?
Wielu młodych rodziców z pewnością nie raz słyszało o metodzie 3-5-7, nazywanej też często metodą Ferbera. Nie każdy jednak wie, co ona oznacza. Najprościej mówiąc, technika ta polega na wchodzeniu i wychodzeniu z pokoju dziecka. Za każdym razem powinno się wydłużać przerwy między kolejnymi wizytami. Najpierw są to 3 minuty, potem 5 i na końcu 7 minut. Ponoć w metodzie tej ważne jest, aby w czasie wizyt w pokoju maluszka, nawet jeśli płacze, nie brać go na ręce, nie przytulać, a nawet nie nawiązywać z nim kontaktu wzrokowego.
Uspokojenie kwilącego dziecka ma się odbywać jedynie przez głaskanie go i mówienie do niego. W metodzie 3-5-7 ważne jest, aby rodzic nie wracał do dziecka (nawet jeśli ono płacze) wcześniej, niż wskazuje na to czas w niej określony. W pokoju nie można przebywać dłużej niż 2 minuty, nawet jeśli maluch protestuje.
Dlaczego metoda 3-5-7 budzi tak wiele kontrowersji?
Technika ta od lat stanowi temat dyskusji. Wiele osób uważa ją za bestialską i określa mianem "tresury", a nie treningu usypiania. Niemowlęta płaczem komunikują wiele swoich potrzeb, nie tylko jedzenia czy zmiany pieluszki, lecz także pragnienie bliskości rodzica, przytulenia, pocałowania. Ignorując je, naraża się dziecko na doświadczenie dużej traumy. Maluch nie rozumie, dlaczego rodzic, który poświęca mu tyle uwagi w ciągu dnia, nie robi tego w nocy.
Naturalną reakcją dziecka jest domaganie się tego samego, co dostawał wcześniej. Nie wie, czym jest czas i pory dnia, więc nie rozumie, dlaczego nagle zostało mu to odebrane. Odwiedzający go na 2 minuty rodzic wydaje się też inny – nie tuli, nie całuje, nie nosi na rękach. Dziecko nie może poczuć się bezpiecznie, czując jego ciepło i zapach. Separacja i brak zaspokojenia jego najważniejszej potrzeby budzi w maluchu strach, wywołuje silny stres i poczucie osamotnienia. Takich emocji dziecko w żadnym wieku nie powinno doświadczać, zwłaszcza na etapie, gdy potrzebuje być blisko z rodzicem.
Szukając w internecie informacji na temat metody 3-5-7, na pewno wiele osób natknie się na artykuły przedstawiające historię pewnego misjonarza, który przybył do sierocińca w Ugandzie. Ponoć znajdowała się tam sala, na której leżało ok. 100 noworodków. W pomieszczeniu panowała jednak cisza, co zaskoczyło podróżnika. Zapytał więc tamtejszą gospodynię o to, dlaczego tak jest. Powiedziała mu, że po tygodniu płaczu, kiedy noworodki nieustannie domagają się uwagi, milkną, bo wiedzą, że nikt do nich nie przyjdzie. Z tego powodu przeciwnicy metody 3-5-7 są zdania, że daje ona podobny efekt. Zostawiając dziecko, aż się wypłacze i ciesząc się, że z czasem wreszcie udało mu się samodzielnie zasnąć, należy mieć świadomość, że maluch poddał się po wielu próbach wołania o pomoc.
Metoda 3-5-7 – jak wygląda wdrażanie?
Niektórzy decydują się zastosować metodę 3-5-7 bardzo wcześnie, inni czekają z tym nieco dłużej. Nie ma więc ściśle określonego terminu, kiedy należy to zrobić. Często rodzice czekają także na właściwy moment, bo nie są psychicznie gotowi na podjęcie takiego działania. Zwolennicy metody 3-5-7 twierdzą, że czas, w jakim to nastąpi, powinien być efektem przemyślanej decyzji wynikającej z silnej woli i chęci zmian.
Ponoć istotne jest odpowiednie przygotowanie się do jej zastosowania. Zaleca się, aby zapewnić komfort dziecku tuż przed położeniem go do łóżka. Kąpiel połączona z masażem, karmienie, czytanie bajek – wszystko to ma na celu wprowadzić malucha w stan wyciszenia, sprzyjający dobremu snowi. Następnie dziecko należy położyć do łóżeczka i wyjść.
Po pewnym czasie dziecko zasypia samodzielnie, bez płaczu czy marudzenia. Rezultat cieszy rodziców, bo zyskują oni więcej czasu dla siebie, jednak rozłąka, jakiej doświadczyło maleńkie dziecko na tak wczesnym etapie życia, a także brak zaspokojenia fundamentalnych potrzeb może rzutować na jego rozwój emocjonalny i intelektualny w przyszłości.
Zobacz także:
- Sposoby na usypianie dzieci. "Nawet hardkorowy tata nie daje rady"
- Ta metoda usypiania dziecka może być niebezpieczna. Ekspert ostrzega: "Urazy szyi i trudności z oddychaniem"
- Wieczorna rutyna i usypianie dzieci w 13-osobowej rodzinie. "Zajmuje nam to około godziny do dwóch"
Autor: Adrian Adamczyk
Źródło zdjęcia głównego: golubovy/Getty Images