"Megabaza" Danych - dzięki niej rząd ma wiedzieć o nas wszystko. Co to za projekt?

Laptop w domu
"Megabaza" Danych - dzięki niej rząd ma wiedzieć o nas wszystko. Co to za projekt?
Źródło: Tippapatt/Getty Images
Minister cyfryzacji przygotował projekt, na mocy którego ma powstać "megabaza" danych o Polakach. Za jej pomocą będzie możliwe pełne profilowanie obywateli. Nie jest to jednak do końca zgodne z RODO. Co to za projekt? Jakie dane miałyby się znaleźć w takiej bazie?

"Megabaza" - projekt bazy ze wszystkimi danymi Polaków

Co miałoby się znaleźć w bazie z projektu ministra cyfryzacji? Między innymi to, ile zarabiamy, jakie mamy wykształcenie, jakie jest nasze wyznanie, na co chorujemy i czy jesteśmy leczeni psychiatrycznie. Te informacje, dotąd w różnych rejestrach, mają zostać połączone. Ma to być zrobione przy użyciu zintegrowanej platformy analitycznej. Zgodnie z projektem zamieszczonym w serwisie MC, dane z GUS, ZUS, NFZ będą mogły zostać łączone z danymi PESEL i Krajowej Ewidencji Podatników. Dziennik Gazeta Prawna ostrzega, że takie działanie może być co najmniej problematyczne. Przestrzega także, że dane przekazywane mogą być chronione tajemnicą statystyczną, a nawet lekarską. Co więcej projekt ten rodzi możliwość pełnego profilowania obywateli. 

Podatki

Źródło: Dzień Dobry TVN
O co chodzi z ulgą dla klasy średniej?
O co chodzi z ulgą dla klasy średniej?
Kto nie zapłaci podatku dochodowego?
Kto nie zapłaci podatku dochodowego?
Najważniejsze zmiany podatkowe w ramach polskiego ładu
Najważniejsze zmiany podatkowe w ramach polskiego ładu

- Przy tak dużym, przynajmniej potencjalnie, zakresie danych dostrzegam kolosalny potencjał do nadużyć. Nie mam żadnych gwarancji, że baza ta nie zostanie wykorzystana do realizacji celów stricte politycznych, wręcz do inżynierii politycznej. Niestety mamy już tego przykłady, jak choćby aferę związaną z Pegasusem czy wykorzystanie danych obywateli do nielegalnych wyborów kopertowych - alarmuje dla Dziennika Gazety Prawnej, Wojciech Klicki, prawnik Fundacji Panoptykon.

Specjaliści wypowiadający się dla dziennika jasno określają, że projekt ten spowoduje cofnięcie się w ochronie danych osobowych nawet o 50 lat. Taki skok to powrót do początków prawnych regulacji w tym zakresie.

Zgodnie z projektem dane mają być pozyskiwane między innymi z:

  • rejestru PESEL,
    • Krajowej Ewidencji Podatników,
      • rejestru stanu cywilnego,
        • Rejestru Dowodów Osobistych,
          • rejestrów ministra właściwego do spraw pracy,
            • rejestru ZUS,
              • rejestru KRUS,
                • rejestrów GUS,
                  • rejestrów NFZ,
                    • rejestrów dotyczacych świadczeń rodzinnych i osób uprawnionych do alimentów,
                      • rejestrów oświatowych,
                        • systemu informacji w ochronie zdrowia.

                          "Megabaza" - cel projektu

                          Celem wprowadzenia "megabazy" jest możliwość przeprowadzania analiz w celu tworzenia kluczowych polityk publicznych. Jednak powstanie takiej platformy może prowadzić jednocześnie do licznych nadużyć. Zabezpieczeniem ma być pseudonimizacja danych, czyli proces, który uniemożliwia zidentyfikowanie, do kogo należą konkretne dane. Po przeprowadzeniu niezbędnych analiz, instytucja która je przeprowadzała, miałaby obowiązek ich usunięcia. Nie wiadomo jednak, czy organizacje wywiązywałyby się z tego obowiązku.

                          Do projektu krytycznie podchodzi Urząd Ochrony Danych Osobowych:

                          Osoba fizyczna zobowiązana na podstawie przepisu prawa do udostępnienia w konkretnym (pierwotnym) celu dotyczących jej informacji, np. o stanie zdrowia czy sytuacji rodzinnej, nie może być stawiana w sytuacji, w której informacje te będą przetwarzane bez ograniczeń co do (kolejnego/kolejnych) celu (celów), zmienianego (zmienianych) dowolnie z powołaniem się na bliżej nieokreślone "potrzeby prowadzenia analiz w ramach zintegrowanej platformy analitycznej".

                          Projekt "megabazy" niezgodny z RODO

                          Jak podaje DGP UODO uważa, że projekt takiej "megabazy" jest sprzeczny z podstawowymi zasadami RODO.

                          - Akt ten sprzeciwia się nadmiarowemu pozyskiwaniu danych i tworzeniu tzw. megazbiorów, zwłaszcza gdy wykraczają one poza cele w stosunku do tych, dla których zebrano informacje. W sposób rażący narusza to zasady przetwarzania danych objętych tajemnicą np. statystyczną (GUS) czy lekarską (dane z rejestrów medycznych) - informuje Dziennik Gazeta Prawna.

                          Dodatkowo wątpliwości budzi sam projekt. Regulacje tego typu powinny mieć rangę ustawy, podczas gdy mają zostać wprowadzone rozporządzeniem.

                          - Przepisy te należy oceniać przez pryzmat art. 6 ust. 3 RODO oraz systemu źródeł prawa, w kontekście art. 31 ust. 3 i art. 51 ust. 5 konstytucji RP, zgodnie z którymi ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie, oraz stanowiących, że zasady i tryb gromadzenia oraz udostępniania informacji określa ustawa. W niniejszej sprawie wymogi te nie są spełnione już przez błędną delegację ustawową. Ponadto brak w nich jest oceny proporcjonalności, tak z perspektywy celu, zakresu danych, podmiotów zobowiązanych i wpływu na prawa i wolności podmiotów danych - dla Dziennika Gazety Prawnej wskazuje dr Dominik Lubasz.

                          Więcej przeczytasz na tvn24.pl

                          Zobacz także:

                          Autor: Teofila Siewko

                          Źródło: DGP/TVN24

                          Źródło zdjęcia głównego: Tippapatt/Getty Images

                          podziel się:

                          Pozostałe wiadomości