Rosjanki na wojnie z Chanel. "To jest marka szalenie aspiracyjna"

Torebka Chanel
Torebka Chanel
Źródło: Jeremy Moeller / Contributor / Getty Images
Zamożne Rosjanki muszą nauczyć się żyć bez kultowych torebek z logo francuskiej marki. Chanel nie tylko zawiesiła sprzedaż swoich produktów w kraju Władimira Putina, ale nie chce obsługiwać również jego rodaczek w zagranicznych butikach. Z Michałem Zaczyńskim, dziennikarzem modowym związanym m.in. z "Vogue Polska", Adam Barabasz z portalu dziendobry.tvn.pl rozmawia o fenomenie marki i znaczeniu obecnych działań.

Legenda Chanel

Istnieje anegdota o carskim poselstwie, które podczas wizyty w ociekającym złotem pałacu w Wersalu miało powiedzieć: "skromnie, ale schludnie". Do dziś można odnieść wrażenie, że wiele z rosyjskich influencerek czerpie garściami z estetycznej tradycji cerkwi i Romanowów. Dlatego popularność powściągliwych projektów domu mody stworzonego przez Gabrielle Chanel może zaskakiwać. Zwłaszcza, że większość z nich nie jest opatrzona olbrzymim logotypem, który z daleka informuje mniej wyrobione fashionistki o statusie ich właścicielki. Co zatem sprawiło, że najsłynniejsze pikowane torebki świata cieszą się tak olbrzymią popularnością?

- To jest luksus w starym znaczeniu tego słowa i oznacza, że coś jest nie tylko bardzo drogie, ale też trudno dostępne - wyjaśnia Michał Zaczyński. - Chanel jest wyjątkową marką na tle pozostałych, ponieważ wciąż jest niechętna sprzedaży w internecie. Cały czas utrzymuje też swój styl. W świecie mody mamy wiele przykładów, gdy giganci tacy jak Gucci czy Balenciaga, radykalnie zmienili swoją estetykę wraz z nastaniem nowego dyrektora kreatywnego. Natomiast Chanel jest wciąż starą Chanel. Podobnie jak jedna z jej najsłynniejszych torebek, czyli model 2.55, który od czasu powstania w 1955 roku, uległ jedynie nieznacznym zmianom. Za Chanel idzie też legenda jej założycielki, nestorki elegancji, Paryża, francuskiego stylu, który z jednej strony jest nonszalancki, z drugiej konserwatywny.

Takie połączenie trafiło na podatny grunt.

- To się bardzo podoba Rosjankom, podobnie jak wszystkim mieszkańcom krajów, które po 1989 roku awansowały - tłumaczy. - To jest marka szalenie aspiracyjna. Warto też pamiętać, że Chanel nie ma tanich linii tak jak np. Armani, którego jeśli się chce, można kupić na wyprzedaży w outlecie. W przypadku paryskiego domu mody nie ma takiej możliwości. Oczywiście jest linia haute couture i prêt-à-porter, ale nawet ubrania gotowe do noszenia w wydaniu Chanel są bardzo drogie - dodaje.

Torebki francuskiej marki są też wspaniałą inwestycją kapitału.

Szafy gwiazd, czyli cykl "Moda na spacer"

Źródło: Dzień Dobry TVN
Ada Fijał o swoim stylu w cyklu "Moda na spacer"
Ada Fijał o swoim stylu w cyklu "Moda na spacer"
Karolina Pisarek w cyklu "Moda na spacer"
Karolina Pisarek w cyklu "Moda na spacer"
Joanna Przetakiewicz w cyklu "Moda na spacer"
Joanna Przetakiewicz w cyklu "Moda na spacer"
Znajomość Joanny Przetakiewicz i Karla Lagerfelda. Jak się poznali?
Znajomość Joanny Przetakiewicz i Karla Lagerfelda. Jak się poznali?
Maja Bohosiewicz w cyklu "Moda na spacer"
Maja Bohosiewicz w cyklu "Moda na spacer"
Łukasz Jemioł w cyklu "Moda na spacer"
Łukasz Jemioł w cyklu "Moda na spacer"
Viva a Viva w cyklu "Moda na spacer"
Viva a Viva w cyklu "Moda na spacer"
Sandra Kubicka w cyklu "Moda na spacer"
Sandra Kubicka w cyklu "Moda na spacer"
Joanna Przetakiewicz o swojej książce
Joanna Przetakiewicz o swojej książce
Joanna Przetakiewicz sprzedaje swoje ubrania
Joanna Przetakiewicz sprzedaje swoje ubrania
Joanna Przetakiewicz o życiu kobiet po 50-tce
Joanna Przetakiewicz o życiu kobiet po 50-tce
Karolina Pisarek o swojej diecie i ćwiczeniach
Karolina Pisarek o swojej diecie i ćwiczeniach
Joanna Przetakiewicz o kolekcji La Manii 2021
Joanna Przetakiewicz o kolekcji La Manii 2021

- Mało jest produktów luksusowych, które drożeją w tak zastraszającym tempie jak torebki - podkreśla Zaczyński. - Torebki Chanel drożeją nawet 4 razy w roku, a ceny są jednorazowo podnoszone zazwyczaj o kilka procent. Marki tłumaczą to tak, że muszą zachować elitarność, bo ludzi, których stać na naprawdę drogie rzeczy, jest coraz więcej.

Wojna a moda

W dniu wybuchu II wojny światowej w Paryżu istniało 70 domów mody i wiele mniejszych, prywatnych pracowni. Podczas kolejnych mrocznych lat francuskim krawcom brakowało wszystkiego - od nici po materiały. Wciąż było jednak w nich wielkie pragnienie piękna. I tak tuż po wojnie Robert Ricci, syn słynnej projektantki, zaproponował stworzenie "Théâtre de la Mode". Projektanci nie mieli pieniędzy ani surowców do stworzenia pełnowymiarowej kolekcji, więc uszyli ją dla lalek. Udział w niej wzięły największe nazwiska świata mody: Nina Ricci, Balenciaga, Germaine Lecomte, Mad Carpentier, Martial & Armand, Hermès, Philippe & Gaston, Madeleine Vramant, Jeanne Lanvin, Marie-Louise Bruyère i Pierre Balmain. Wystawa okazała się hitem - objeździła Europę i Stany Zjednoczone. Obecnie znajduje się w zbiorach Maryhill Museum of Art w stanie Waszyngton.

- Zawsze jest czas na rozmowy o modzie i stylu, nawet jeśli uważamy, że w tym momencie są one kompletnie niestosowne i ostatnią rzeczą, którą powinniśmy się przejmować jest wygląd - twierdzi Michał Zaczyński. - Ludzie chcą dobrze wyglądać nawet w najgorszych chwilach. W czasie światowych konfliktów też o siebie dbali, stroili się. Gdy w jednym miejscu zaczyna się wojna, to gdzie indziej moda na tym korzysta. Tak narodziły się amerykańskie tygodnie mody. Z kolei po każdym kryzysie styl się zmienia. Najlepszym przykładem jest Christian Dior i jego "New Look". Trzeba też pamiętać o tym, że moda to nie tylko pokazy, sesje i próżność. To także ogromny biznes, który daje zatrudnienie milionom ludzi na całym świecie. Unieważniając tę gałąź gospodarki, odbieramy pracę. To przemysł jak każdy inny - zaznacza.

Gdy Rosjanie zaatakowali zbrojnie Ukrainę, branża przygotowywała się do Tygodnia Mody w Paryżu. Wówczas pojawiły się wątpliwości, czy jest to odpowiedni czas na tego typu wydarzenia. Niektórzy z zaproszonych gości pojawili się z żółto-niebieskimi wstążeczkami. Armani zorganizował pokaz w totalnej ciszy. Luksusowe marki zaczęły zamykać swoje butiki w Rosji. Niedawno przez media społecznościowe przetoczyła się fala nagrań, na których rozżalone Rosjanki skarżą się, że obsługa w sklepach Chanel wymaga podpisania deklaracji, że nie będzie nosić rzeczy w granicach Federacji Rosyjskiej.

- Nie wiem jak marka miałaby to sprawdzać - mówi wprost Michał Zaczyński. - Można podpisać deklarację, ale przecież z tego nic nie wynika. Ta pani może wsiąść w samolot, wrócić do Moskwy i sprzedać taką torebkę z zyskiem. Z kolei cięcie tych torebek na TikToku to histeria. To doskonale pokazuje, jak bardzo zmanipulowani są Rosjanie. Przypomina mi się nagranie pewnej znanej blogerki, która w furii wyrzucała ubrania z sieciówki do śmietnika i rozbijała iPhone'a, a wszystko to było kręcone innym iPhonem. Takie marki jak Chanel nie zależą od rosyjskich pieniędzy i z pewnością nie będą chciały być kojarzone z żonami putinowskich oligarchów - podsumowuje.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości