Śląskie święta Sandry Hajduk-Popińskiej
Na Śląsku obchody Wielkanocy są uroczyste i pełne tradycji. Tam zwyczaje przeplatają się z ludowymi obrzędami.
- U mnie w domu w Zabrzu zawsze na lany poniedziałek lało się małymi śmierdzącymi perfumami i niestety człowiek nieludzko śmierdział na koniec dnia. To jest taka tradycja, którą pamiętam. Jedzeniowo moim zdaniem jest bardzo standardowo z tą różnicą, że na Śląsku nie je się żurku, tylko śląski, gęsty żur z kiełbasą, ziemniakami, bardzo często ubijanymi, czosnkiem, bo u mnie w domu dodaje się go do wszystkiego, nawet do botwinki - mówiła Sandra Hajduk-Popińska.
Sandra Hajduk-Popińska o lodówce i pretworach taty
Tatę Sandry Hajduk-Popińskiej doskonale znają widzowie Dzień Dobry TVN, ale z pewnością nie wiedzieli tego, że znakomicie radzi sobie w kuchni i ma swoje popisowe dania na Wielkanoc.
- Lodówka mojego ojca wygląda jak lodówka mordercy z "Teksańskiej masakry piłą mechaniczną". On tam te ludzkie części w lodówce składował, a mój ojciec ma pełno słoików ze smalcem. Trochę makabryczny widok. On odpowiada za wszystkie te bardzo śląskie rzeczy, czyli żur [...], wszystko, co jest słoikowe i mój tata nie przejmuje się za bardzo okazją, więc nie ważne, że to Wielkanoc, a śledź jest bardziej bożonarodzeniowy, ale jest on w każdej odsłonie - przyznała gospodyni programu.
Jakie świąteczne plany ma nasza prowadząca w tym roku? Z kim jej tato spędzi Wielkanoc? Posłuchaj całej rozmowy w materiale wideo zamieszczonym na górze strony.
Zobacz także:
- Sandra Hajduk-Popińska o kulisach pracy. "Jestem daleka od słowa misja"
- Jak Sandra Hajduk-Popińska traktuje śniadaniówkową konkurencję? "To podnosi nam poprzeczkę"
- Pierwsze obiekty zauroczenia naszych prowadzących. Zaskoczyli osobistym wyznaniem
Autor: Dominika Czerniszewska
Reporter: Karolina Kalatzi
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN Online