Monika Miller cierpi na poważną chorobę. Czeka ją przeszczep. "Robią mi się zakola jak u mężczyzn"

Monika Miller cierpi na fibromialgię
Monika Miller cierpi na fibromialgię
Źródło: Kamil Piklikiewicz/East News
Monika Miller jest posiadaczką niezwykle długich włosów, jednak nie są one naturalne. W najnowszym wywiadzie 26-latka wyznała, że ze swoim naturalnym uczesaniem ma nie lada problemy. Co jej dolega?

Monika Miller o problemach z łysieniem

Monika Miller już kilka lat temu zauważyła, że włosy w znacznym stopniu jej wypadają, lecz się tym zbytnio nie przejęła, ponieważ myślała, że inni ludzie mają podobne problemy. Z czasem spostrzegła jednak, że na miejsce starych włosów nie wyrastają nowe. Wówczas udała się do kilku lekarzy, którzy szukali przyczyn. Podejrzewali anemię i brak witamin. Monika zaczęła chodzić na mezoterapię głowy, ale problem nie znikał.

- Widziałam efekty, ale nie były wystarczające. (...) Zaczęłam doczepiać włosy i problem udało się zatuszować. Sama też się przestałam tym martwić. Nie zwracałam na to uwagi, bo nie było widać, że coś jest nie tak. (...) Nie mam łysienia plackowatego i łysieję przy linii czoła, czyli w miejscu, gdzie się włosów nie doczepia. Robią mi się zakola jak u mężczyzn. Linia czoła się podnosi coraz bardziej - zdradziła Monika Miller w rozmowie z Aleksandrą Głowińską z serwisu cozatydzien.tvn.pl.

Przeszczep włosów Moniki Miller

W końcu Monika Miller zaczęła podejrzewać, że to kwestia choroby. Skontaktowała się ze specjalistą z zagranicy i wysłała mu zdjęcia swoich włosów. Wtedy okazało się, że łysieje nie tylko ze stresu, ale też ze względu na fibromialgię, czyli przewlekłą niezapalną chorobę reumatyczną tkanek miękkich.

- Kiedy dowiedziałam się, że mam z tym żyć, uznałam, że po prostu zrobię przeszczep włosów, chociaż bałam się, że to nie ma sensu. Że w moim przypadku one i tak zaczną wypadać. Lekarz na szczęście mnie uspokoił, że te włosy na pewno nie wypadną. Zdecydowałam się na zabieg. Zrobię go w Polsce - zapowiedziała Monika Miller.

Zabiegowi podda się niebawem, bo już 17 lutego. Choć jest kosztowny i wyda na niego aż 20 tys. złotych, wie, że nie będzie tego później żałować. Zdradziła, że ta operacja w znieczuleniu miejscowym trwa zaledwie 4 godziny, jednak później trzeba długo czekać na efekty. Najpierw skóra będzie wyglądać na poparzoną, później wypadną jej włosy i urosną od nowa. Monika będzie musiała przez jakiś czas nosić peruki bądź nakrycia głowy, jednak za dwa lata pochwali już pięknym uczesaniem.

- Chcę o tym mówić głośno, bo do tej pory do tego zabiegu przyznawali się głównie mężczyźni. Wkurza mnie to, że wciąż jest w nas takie podejście, że mężczyźni mogą zrobić sobie przeszczep włosów, bo "są tacy biedni i łysieją", a kobiety nie, bo "to wstyd". Kobiety też łysieją i mają prawo temu zapobiegać - podkreśliła Monika Miller.

Zobacz także:

Autor: Sabina Zięba

Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Źródło zdjęcia głównego: Kamil Piklikiewicz/East News

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana
Materiał promocyjny

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana