"We mnie było takie ciśnienie, żeby już to urodzić". Maria Niklińska o zmianach w życiu

OFFTHERECORD_MARIANIKLINSKA
Maria Niklińska - aktorka, wokalistka, songwriterka. Artystka pełna pasji i perfekcjonistka, która wszystko lubi mieć wypracowane w najdrobniejszym szczególe. Na pytanie, co jest jej priorytetem, muzyka czy praca z kamerą, odpowiada "Dwie rzeczy. To tak, jakbyś miała dwójkę dzieci. Kocham i to i to". A owocem tej miłości jest kolejna płyta, którą już niebawem, będziemy mogli posłuchać. W "Off the record" tytułowa "Marlen" opowiedziała o procesie tworzenia, życiowych "ciężarach" i lekkości, która zmieniła jej wizję i postrzeganie świata.

Maria Niklińska zapowiada drugą płytę

Po 7 latach od wydania debiutanckiej płyty "Maria" Maria Niklińska powraca z nowym materiałem. Na początku roku w sieci pojawił się wzruszający, ale jakże prawdziwy singiel "Pomiędzy nami". Utwór, który powstawał w czasie pandemii, opowiada o burzliwej relacji z drugą osobą, radzeniu sobie z chłodem i samotnością, a także o odkrywaniu samego siebie.

- Przed wydaniem singla "Pomiędzy nami" miałam długą przerwę, więc we mnie już było takie ciśnienie, żeby już to urodzić. Ja się śmiałam, że to jest taka przechodzona ciąża, bo te piosenki jakiś czas powstawały - powiedziała.

Tuż przed wakacjami artystka przygotowała nieco lżejszą opowieść muzyczną. "Something like real love", to kolejny przedsmak płyty "Marlen", która nadchodzi wielkimi krokami.

- "Something like real love" jest nie tyle o miłości, ale o lekkości. Ja myślę, że w moim życiu, ale też wielu osób, które znam i ich pojmowaniu relacji jest bardzo dużo takiego ciężaru i oczekiwań. Tego jak to ma wyglądać, oczekiwań wobec drugiej strony, ale też wobec siebie. Może nawet presji otoczenia, czy rodziny. Ja myślę, że to jest czas, żeby iść bardziej w stronę lekkości – powiedziała Maria, a następnie przyznała, że jej droga do lekkości wcale lekka nie była.

Wiem, że w odbiorze wielu osób, byłam zawsze uosobieniem szczęścia i radości, ale w jakimś sensie było to przepłacone bardzo dużymi oczekiwaniami wobec siebie. Takim obsesyjnym pracoholizmem, który nie był dla mnie dobry. Teraz bardziej się otworzyłam. Internet, wobec którego byłam nastawiona różnie, bo kiedyś kojarzył mi się tylko z portalami plotkarskimi, które skrytykują cię w każdej możliwej sytuacji, nabrał innego znaczenia. Założyłam TikToka i opowiadam więcej od siebie. Tam się dzielę moimi nie tylko łatwymi doświadczeniami. Widziałam, że ludzie tego oczekują, że chcą poznać nie tylko blaski, ale też cienie, albo coś, co będzie dla nich przestrogą 
– powiedziała.

Teraz w życiu artystki więcej jest życia, lekkości, poweru. Jaka zatem będzie płyta? Czy tytułowa "Marlen" będzie tą samą kobietą co "Maria" z 2015 roku?

- Materiał jest prawie gotowy, on musi się tak dopieścić. W pierwszej płycie Maria ona była bardzo retrospektywna, trochę opowiadała o moim dojrzewaniu. Wtedy zatytułowałam ją Maria, bo całe życie istniałam jako Marysia. To było takie moje pragnienie dorosłości i takiego "zobaczcie mnie, jestem już kobietą, jestem dorosła i mam swoją przestrzeń". Marlen to jest wariant tej Marii, ale całość opowiem przy premierze płyty. Aczkolwiek to już ma bardziej związek z moimi pradziadkami. Mój pradziadek był muzykiem jazzmanem – zdradziła artystka.

Maria Niklińska – pasje i marzenia

W aktorstwie od wielu lat Maria ma szansę wcielać się w różne role. To daje jej możliwości eksperymentowania i poznawania siebie. Mimo wszystko wciąż jest to tylko odzwierciedlanie wizji reżysera. Na pytanie, czy w muzyce artystka znalazła przestrzeń na okazywanie własnych emocji i tego, co gra w jej duszy, odpowiedziała:

- To był powód, dla którego zaczęłam się tym zajmować. Od bardzo wczesnych lat pracuje jako aktorka. Teraz ta muzyka to była forma powiedzenia czegoś od siebie. Bez zastanawiania się, czy to w ogóle się spodoba, jaka będzie reakcja. Nie było to wykalkulowane, nie był to wymyślony wizerunek i absolutnie nie stał za tym jakiś agent. Pisałam sobie wiersze jako mała dziewczynka i to było złączenie tej muzyki z tekstami i stąd to się wzięło – powiedziała

Na tym Maria nie poprzestała. Oprócz aktorstwa i muzyki interesuje się również produkcją. Sama reżyseruje i produkuje swoje teledyski, a w planach ma także coś znacznie większego.

- Ta produkcja mnie bardzo kręci, bo to jest połączenie filmu z muzyką. Trzecia zajawka stworzyła się samoistnie, bo jak jestem od dziecka na tych planach telewizyjnych, to niektóre rzeczy są dla mnie naturalne. To jest dla mnie kolejny etap, że jako aktor czy muzyk, zaczynasz kreować swoją przestrzeń. To jest krótka forma filmowa. Ja bym chciała kiedyś zrealizować jako producent większy film – powiedziała artystka.

Na koniec Maria zdradziła swoje plany i marzenia na najbliższe miesiące. Tuż po wydaniu płyty Marlen, artystka planuje nowe przedsięwzięcie.

- Chodzi mi po głowie taki koncerto-spektakl, który chce zrobić z moją muzyką. Tworzymy coś nowego na jesień – podsumowała.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

Autor: Nastazja Bloch

Reporter: Nastazja Bloch

Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN

podziel się:
Prowadzący:

Pozostałe wiadomości