Wybitny poeta
Julian Tuwim to polski poeta żydowskiego pochodzenia, który urodził się 13 września 1894 roku w Łodzi. Był autorem poematów, skeczy, librett, wierszy dla dzieci takich jak „Lokomotywa” czy „Ptasie radio”. Biegle władał kilkoma językami. Pasję językową odziedziczył po swoim ojcu. W 1916 roku przeprowadził się do Warszawy. Trzy lata później wraz z innymi poeatami (Antoni Słonimski, Jarosław Iwaszkiewicz, Kazimierz Wierzyński oraz Jan Lechoń) założył grupę poetycką Skamander. Grupa wzorująca się na twórczości Leopolda Staffa istniała aż do 1939 roku.
Tułaczka Tuwimów
W 1919 roku Julian Tuwim poślubił Stefanię Marchew. Wybuch II Wojny Światowej zmusił Tuwimów do emigracji. Małżeństwo opuściło kraj 5 września 1939. Poeta spakował do walizki rękopisy, które miały dla niego znaczenie emocjonalne. Były to niepublikowane wiersze młodzieńcze, listy do żony, dokumenty. Tę walizę przekazał woźnemu redakcji „Wiadomości literackich”, który zakopał ją przy ulicy Złotej 8 (tam mieściła się redakcja).
Emigracja Tuwimów przypominała tułaczkę. Przez rok małżeństwo przebywało we Francji. Po kapitulacji uciekli do Brazylii, gdzie mieszkali w Rio De Janerio. Następnie przeprowadzili się do Stanów Zjednoczonych. Julian i Stefania Tuwimowie mieszkali w Nowym Jorku do 1946 roku. W tamtym okresie Julian Tuwim pisał „Kwiaty polskie”, które zrodziły się z bólu imigracyjnego. Poetą targały takie emocje jak bezsilność i gorycz. Tuwim zajmował się również publicystyką.
Powrót z emigracji
Po powrocie z emigracji w 1946 roku Tuwimowie zamieszkali w Warszawie. Poeta zajął się w tamtym czasie antologiami wierszy. Od roku 1947 do 1950 roku Tuwim sprawował stanowisko kierownika artystycznego jednego z warszawskich teatrów. Jeden z najbardziej popularnych poetów dwudziestolecia międzywojennego zmarł nagle 27 grudnia 1953 roku.
Adopcja córki Ewy
W 1947 roku małżeństwo zaadoptowało osieroconą w czasie II Wojny Światowej żydowską dziewczynkę Ewę.
O tym, jakim ojcem był jeden z najsłynniejszych polskich poetów, w studiu Dzień Dobry TVN porozmawialiśmy z Ewą Tuwim-Woźniak. Mała Ewa miała pięć lat, kiedy dowiedziała się, że będzie mieć nową rodzinę. Małżeństwo Tuwimów zaadoptowało żydowską dziewczynkę i zabrało ją do siebie z otwockiego Domu Dziecka. 5-latka tamtym czasie nie zdawała sobie sprawy, że rodzice są ludźmi znanymi. Pani Ewa wspomina rodziców jako wspaniałych i ciepłych ludzi, którzy byli bardzo zaangażowani w jej wychowanie.
Julian Tuwim był cudownym tatą, był opiekuńczy, potrafił wspaniale wyrażać swoją miłość. Bawił się ze mną do momentu, gdy dobrze się czuł, potem, gdy zaczął chorować - już trochę się izolował. Wymyślał rozmaite zabawy, wiedział, że lubię matematykę, słuchał jak mówię, jak czytam jego wiersze, żartował sobie ze mnie. W listach się podpisywał: Twój T.atuś. Zawsze bardzo lubił bawić się językiem polskim.
Kiedy Julian Tuwim zmarł, Ewa miała 12 lat. Kilka lat po śmierci ojca zdecydowała, że by dobrze zrozumieć swojego ojca, powinna przeczytać całą jego twórczość. Najbardziej odkrywcze dla Pani Ewy była zdolność Juliana Tuwima do patrzenia na rzeczy z różnych punktów widzenia.
Wydaje mi się, że jest to rzadka umiejętność. Bardzo cenię też w tekstach taty różnorodność tematu od metafizyki do zaangażowania w politykę. Dla Tuwima nie było żadnego ograniczenia. Ojciec pisał na wszystkie tematy. Był bardzo konsekwentny pomimo, że często zmieniał poglądy.
W 2006 roku córka Juliana Tuwima Ewa założyła fundację imienia Juliana Tuwima i Ireny Tuwim, która sprawuje prawną opiekę nad całym dorobkiem artystycznym poety i jego siostry. Fundacja wszystkie tantiemy z utworów Juliana i Ireny Tuwim przeznacza na rzecz niepełnosprawnych dzieci.
Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN