52-letnia opiekunka biła i pozwalała na wykorzystywanie dzieci? "To są tak obrzydliwe rzeczy, że nie chce się o tym mówić"

Smutne dziecko
Uwaga! TVN: opiekunka biła i pozwalała na wykorzystywanie dzieci?
Uwaga! TVN: opiekunka biła i pozwalała na wykorzystywanie dzieci?
Uwaga! TVN: Najpierw spłonęło im mieszkanie, potem odebrano dzieci. "Pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją"
Uwaga! TVN: Najpierw spłonęło im mieszkanie, potem odebrano dzieci. "Pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją"
Uwaga! TVN. Był ratownikiem górniczym, odszedł z pracy w ramach protestu
Uwaga! TVN. Był ratownikiem górniczym, odszedł z pracy w ramach protestu
Uwaga! TVN: Mieszkańcy kontra wielki biznes śmieciowy
Uwaga! TVN: Mieszkańcy kontra wielki biznes śmieciowy
Uwaga! TVN: Sprawa skatowanego Kamila z Częstochowy.
Uwaga! TVN: Sprawa skatowanego Kamila z Częstochowy.
"Uwaga! TVN": Pracują wokół zamkniętej strefy Czarnobyla
"Uwaga! TVN": Pracują wokół zamkniętej strefy Czarnobyla
Uwaga! TVN: Wpłacili zaliczkę na dom i zostali z niczym
Uwaga! TVN: Wpłacili zaliczkę na dom i zostali z niczym
Uwaga! TVN: Pobity w szkole 13-latek na kilka dni trafił do szpitala
Uwaga! TVN: Pobity w szkole 13-latek na kilka dni trafił do szpitala
Uwaga! TVN: Wstrząsające nagrania z miejskiego żłobka
Uwaga! TVN: Wstrząsające nagrania z miejskiego żłobka
Uwaga! TVN: Latami żyła w osmalonej komórce bez wody i prądu
Uwaga! TVN: Latami żyła w osmalonej komórce bez wody i prądu
"Uwaga! TVN": Protest kierowców pracujących dla polskiej firmy
"Uwaga! TVN": Protest kierowców pracujących dla polskiej firmy
Uwaga! TVN. Czy po prawie 40 latach nie będą mieli gdzie mieszkać?
Uwaga! TVN. Czy po prawie 40 latach nie będą mieli gdzie mieszkać?
Uwaga! TVN. Gigantyczny rachunek za gaz dla małżeństwa emerytów z Piły
Uwaga! TVN. Gigantyczny rachunek za gaz dla małżeństwa emerytów z Piły
Uwaga! TVN. Uczniowie znieważali nauczycielkę i transmitowali to w sieci
Uwaga! TVN. Uczniowie znieważali nauczycielkę i transmitowali to w sieci
Uwaga! TVN. Plaga kradzieży katalizatorów
Uwaga! TVN. Plaga kradzieży katalizatorów
Uwaga! TVN. Walczy o kontakt z synem
Uwaga! TVN. Walczy o kontakt z synem
Uwaga! TVN. 16-letni Eryk skatowany przez rówieśników
Uwaga! TVN. 16-letni Eryk skatowany przez rówieśników
Uwaga TVN. Uczeń terroryzuje szkołę? "Dzieci chowają się pod ławki"
Uwaga TVN. Uczeń terroryzuje szkołę? "Dzieci chowają się pod ławki"
Uwaga! TVN: Tragedia w Choroszczy. Znaleziono ciała trojga dzieci i ich ojca
Uwaga! TVN: Tragedia w Choroszczy. Znaleziono ciała trojga dzieci i ich ojca
Uwaga! TVN: Matka Iwony Wieczorek: "Muszę wiedzieć, co się stało"
Uwaga! TVN: Matka Iwony Wieczorek: "Muszę wiedzieć, co się stało"
Uwaga! TVN: Tajemnicze zaginięcie matki i córki
Uwaga! TVN: Tajemnicze zaginięcie matki i córki
Uwaga! TVN. 14-latek odebrany matce zginął w ośrodku wychowawczym
Uwaga! TVN. 14-latek odebrany matce zginął w ośrodku wychowawczym
Uwaga! TVN: Ojczym skatował 8-letniego Kamila
Uwaga! TVN: Ojczym skatował 8-letniego Kamila
Uwaga! TVN. Kupił samochód na e-licytacji komorniczej i został z niczym
Uwaga! TVN. Kupił samochód na e-licytacji komorniczej i został z niczym
Uwaga! TVN: Kontrolerzy skarżą się na agresję gapowiczów
Uwaga! TVN: Kontrolerzy skarżą się na agresję gapowiczów
Uwaga! TVN: Mieszka z niepełnosprawną córką. Urzędnicy postanowili zlicytować pół jej domu
Uwaga! TVN: Mieszka z niepełnosprawną córką. Urzędnicy postanowili zlicytować pół jej domu
Uwaga! TVN. Pacjent zmarł po dwóch tygodniach od wypisu ze szpitala. Kto zawinił?
Uwaga! TVN. Pacjent zmarł po dwóch tygodniach od wypisu ze szpitala. Kto zawinił?
Uwaga! TVN: Tosia i Krzyś czekają, by ktoś ich pokochał
Uwaga! TVN: Tosia i Krzyś czekają, by ktoś ich pokochał
Uwaga! TVN: Śnieżna zima w Tatrach. "Lawina nie musi być wielka, żeby w niej zginąć"
Uwaga! TVN: Śnieżna zima w Tatrach. "Lawina nie musi być wielka, żeby w niej zginąć"
Uwaga! TVN Policja nakazała zostawić skradziony motor u złodzieja - ten wystawił go na sprzedaż
Uwaga! TVN Policja nakazała zostawić skradziony motor u złodzieja - ten wystawił go na sprzedaż
Uwaga! TVN: 13-latka wykorzystywana przez dorosłego mężczyznę?
Uwaga! TVN: 13-latka wykorzystywana przez dorosłego mężczyznę?
Uwaga TVN. Młody motocyklista zginął na prostym odcinku drogi
Uwaga TVN. Młody motocyklista zginął na prostym odcinku drogi
Uwaga! TVN: Kto da szansę małej Lidii? 2-latka czeka na kochających rodziców
Uwaga! TVN: Kto da szansę małej Lidii? 2-latka czeka na kochających rodziców
Uwaga! TVN. Rodzina zastępcza utrudnia matce kontakt z synem
Uwaga! TVN. Rodzina zastępcza utrudnia matce kontakt z synem
Uwaga! TVN: Został skazany za molestowanie, ale wyroki uchylono ze względów proceduralnych. I dalej zajmuje się z dziećmi
Uwaga! TVN: Został skazany za molestowanie, ale wyroki uchylono ze względów proceduralnych. I dalej zajmuje się z dziećmi
- Zgotowała dzieciom piekło na ziemi: biła je, głodziła i pozwalała, by były wykorzystywane seksualnie – takie są ustalenia poznańskiej prokuratury w sprawie opiekunki z Ukrainy, która wywiozła dziesięcioro dzieci z ogarniętego wojną kraju. Dziś, część z pokrzywdzonych znalazła schronienie w polskiej rodzinie. Materiał Uwagi! TVN.

Przyjazd do Polski i dziwne zachowanie dzieci

Swietłana P. prowadziła rodzinny dom dziecka w Synelnykowym we wschodniej Ukrainie. Uciekając przed wojenną zawieruchą, pokonała z dziesięciorgiem dzieci ponad półtora tysiąca kilometrów. Po kilkudniowej podróży dotarła do niewielkiej miejscowości koło Poznania, gdzie wraz z dziećmi znalazła schronienie.

- Na początku myślałem o pewnym heroizmie tej osoby, bo wziąć dziesiątkę dzieciaków i pojechać do innego kraju, trochę w ciemno, to wymaga hartu ducha. Z drugiej jednak strony, była wojna, więc to nie było takie odosobnione – mówi pan Jacek.

- Chłopaki przywieźli ją w nocy. Rozgościła się w domu. Załatwiłam dla niej zupę, żeby rano nie gotowała. Dostała też zakupy – opowiada pani Anna.

Z relacji pani Anny wynika, że Swietłana P. przyjechała do Polski uśmiechnięta i radosna. - Była bardzo zadbana, przepięknie ubrana. Wszystkie jej ubrania były bardzo jakościowe. Miała do tego duże kolczyki i duże pierścionki. Długie paznokcie, makijaż i wystylizowane brwi. Przyjechała z 10 dzieci, ale te dzieci były bardzo źle ubrane. Widać było dużą różnicę – ona zadbana, a dzieci nie – opowiada pani Anna.

Wkrótce dla Swietłany P. i jej podopiecznych wynajęto dom na przedmieściach Poznania. Dzięki temu pani Anna i jej mąż mogli częściej odwiedzać uchodźców i pomagać im w codziennych sprawach. Wsparcia udzielili też wolontariusze ze Stowarzyszenia Inicjatyw Społecznych.

- Wolontariusze wozili jedzenie. Dla dzieci załatwiliśmy laptopy, słodycze, odzież. To, co było można – opowiada Małgorzata Mielcarek ze Stowarzyszenia Inicjatyw Społecznych. I dodaje: - Nie widziałam tej kobiety [Swietłany P. – red.], a wolontariuszka, która jeździła na miejsce, nigdy nie została wpuszczona do środka, wszystko odbywało się na zewnątrz.

- Sytuacja wydała mi się dziwna, bo naród ukraiński zwykle jest otwarty, a tutaj tak nie było. Jedzenie donosiłam do progu domu, dalej mnie nie wpuszczono – wspomina pani Anna.

Jakiś czas po przyjeździe do Polski Swietłana P. zachorowała na COVID. - Wtedy odciążyłam ją, biorąc małe dziewczynki do siebie. Po tym, jak pobyły u mnie dwa dni, to miałam je zwrócić, bo ona już lepiej się poczuła. Dzieci jednak zaczęły się panicznie bać i krzyczeć, że nie chcą tam wracać. Nie chciały wyjść z samochodu. Jak wyszła Swietłana, to dzieci zrobiły się sztywne – opowiada pani Anna.

To nietypowe zachowanie dzieci wzbudziło podejrzenia pani Anny. Za zgodą Swietłany P. zaprosiła je do swojego domu, aby spędziły wieczór z jej dziećmi. - W piątki robimy wieczór filmowy, dzieci oglądały film i zaczęły opowiadać, że były bite. Że do tej pory mają blizny. Pokazywały swoje rany. Ta kobieta swoimi pierścionkami biła dzieci po twarzy – mówi pani Anna.

- Słyszałem od dzieci o rzeczach, które były przykładami przemocy fizycznej. Dziecko opowiadało, że było za karę zmuszane do jedzenia psiej kupy. Ktoś inny był podwieszany do góry nogami, za jedną z nóg – przywołuje pan Jacek.

- Powiedziały też o pedofilii. To są tak obrzydliwe rzeczy, że nie chce się o tym gadać. (...) Dziecko nie powinno pokazywać na misiu i bawić się w ten sposób – oburza się pani Anna. I dodaje: - Działo się to na Ukrainie i tutaj też. Tutaj działy się podobne rzeczy, ale może mniej zorganizowane. Ona była tutaj trzy tygodnie i w ciągu tego czasu już byli klienci. Brali pieniądze i mieli 20 minut. Działo się to w domu, w którym mieszkała. Raz dzieci były gdzieś zabrane. One dużo nie pamiętają, to dobrze, bo chyba było coś im podane. Pamiętają tylko to, że obudziły się w sukieneczkach. Jedna w białej, druga w czarnej.

Areszt dla opiekunki

Pani Anna i jej mąż o wszystkim, co usłyszeli od dzieci, poinformowali prokuraturę. Swietłanie P. postawiono kilku zarzutów – przede wszystkim znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad swoimi podopiecznymi. Grozi jej nawet 10 lat więzienia. Kobieta została tymczasowo aresztowana.

- Nie przyznała się do całości stawianych jej zarzutów. Podczas któregoś z przesłuchań oświadczyła, że potwierdza jedynie, że stosowała pewien rodzaj przemocy wobec dzieci, pewien rodzaj kar. Nie przyznaje się jednak do pozostałych elementów zarzutów, przede wszystkim do wykorzystania seksualnego i przekazywania tych dzieci dalej, aby takie wykorzystanie miało miejsce – mówi Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

Jaka teraz jest sytuacja dzieci, które przyjechały ze Swietłaną P.? - Mam siódemkę, a opieka trójki dzieci przeniesiona jest na kogoś innego – mówi pani Anna. I dodaje: - Dzieci starają się nie pamiętać, tego, co było. Starają się nie mówić po rosyjsku, bo mówili głównie po rosyjsku. Rozmawiają z psychologami i rozmawiają z nami. Są szczęśliwe, radosne, ale boją się. Największy lęk, który im towarzyszy, to, że ktoś ich stąd zabierze. Wiedzą, że był u nas konsul, że Ukraina chciałaby ich powrotu.

- Trafiła do nas korespondencja z konsulatu. Była to decyzja, rodzaj postanowienia wydanego przez tamtejsze lokalne władze, która dotyczyła przyznania opieki nad dziećmi konkretnej osobie. Również informacja, że dzieci powinny być przekazane na Ukrainę – mówi prokurator Łukasz Wawrzyniak. Ale zaznacza: - Zbyt mało posiadamy danych na temat ewentualnych tamtejszych opiekunów. Znając ich sytuację z domu rodzinnego prowadzonego przez podejrzaną, to mam duże wątpliwości, żeby dzieci mogły się tam znaleźć. Moje stanowisko jest takie, że dzieci aktualnie powinny pozostać w Polsce.

Dlaczego zatem władze Ukrainy chcą, by najprawdopodobniej krzywdzone dzieci opuściły polską rodzinę, która od kilku miesięcy zapewnia im opiekę? O odpowiedź na to i inne pytania poprosiliśmy konsula generalnego Ukrainy we Wrocławiu. - Chodzi o to tutaj, że to są obywatele Ukrainy, którzy są chronieni przez ukraińskie prawo – tłumaczy Jurij Tokar.

Dlaczego dzieci miałyby wracać do ogarniętego wojną kraju i do miejsca, gdzie miały być krzywdzone? - Nie ma jeszcze decyzji sądu, że tam była przemoc. Opiekować się nimi będą właściwe służby ukraińskie. Jest grupa robocza, która decyduje, jak zrobić, żeby nie było traumy u dzieci – mówi konsul.

- One nie chcą jechać do Ukrainy. Pytaliśmy. Raz, że nie mają do czego, dwa, że tamten system instytucjonalny na wielu poziomach się nie sprawdził i wielokrotnie się na nich to boleśnie odbiło. W tej chwili mają zbilansowane, zdrowe życie, fajne otoczenie i normalną rodzinę, gdzie są właściwe stosunki i emocje. Nie chcą tego zmieniać – mówi pan Jacek.

Cały reportaż można obejrzeć na stronie Uwaga! TVN.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości