Nieoficjalna działalność Grupy Wagnera zaczęła się w Donbasie. W 2015 roku, najemnicy grupy brali udział w tajnym projekcie wojskowym wymyślonym przez samego Putina. Byli doskonale wyposażeni. Kiedy rosyjscy separatyści walczyli o utworzenie niezależnych od Ukrainy republik w Donbasie, najemnicy, pilnowali interesów Kremla. Konflikt był dla tajnego wtedy oddziału okazją do rekrutacji nowych żołnierzy.
Jak powstała Grupa Wagnera?
- Dowiedziałem się od kolegi, że powstała nowa rosyjska grupa wojskowa. Wtedy jeszcze nie miała nazwy – opowiada Marat Gabidullin.
Mężczyzna był idealnym kandydatem. Ukończył szkołę wojskową, był żołnierzem zawodowym. Nie mógł wrócić do regularnej armii, bo kilka lat wcześniej wdał się w mafijne porachunki i został skazany za zabójstwo.
- Powiedział, że mogę zacząć wszystko od początku. Jest to jedna z opcji kontynuowania kariery wojskowej. W praktyce pełnimy funkcję sił wojskowych. Mamy do czynienia z konfliktami wojennymi – tłumaczy Gabidullin.
Mężczyzna był najemnikiem i dowódcą kompani Grupy Wagnera. Dziś ukrywa się tysiące kilometrów od Rosji. Co kilka miesięcy zmienia miejsce pobytu. Jest pierwszym wagnerowcem, który otwarcie krytykuje Putina i swoich dowódców. Mimo że za udzielenie wywiadu może zapłacić życiem, decyduje się ujawnić kulisy pracy w tej prywatnej firmie wojskowej Jewgienija Prigożyna.
Prigożyn w młodości został skazany na 12 lat więzienia za kradzież, oszustwo i nakłanianie nieletnich do prostytucji. Po wyjściu z więzienia zajął się biznesem - założył sieć fast foodów i restaurację. Wtedy poznał Władimira Putina. Został milionerem dzięki kontraktom cateringowym z rosyjskim wojskiem i administracją. Okrzyknięto go kucharzem Putina. W zamian nieoficjalnie pracował dla Kremla.
- Niektóre źródła twierdzą, że został osobiście poproszony przez Władimira Putina o stworzenie takich oddziałów – mówi Ksenia Bolchakova, reżyserka filmu "Wagner, Putin’s Shadow Army". I dodaje: - Rosja potrzebowała sił, których mogłaby użyć zamiast regularnego wojska, w miejscach, do których nie można wysłać regularnej armii.
- Jewgienij Prigożyn dostrzegł w tym okazję do zdobycia wpływów politycznych i zarobienia ogromnych pieniędzy – opowiada Bolchakova.
- Bez żadnych wątpliwości Grupa Wagnera była zaopatrywana z funduszy państwowych. Broń, sprzęt, amunicja. Mam na myśli główną część wyposażenia wojskowego. Wszystko było finansowane z funduszy ministerstwa obrony – ujawnia Gabidullin.
Bezwzględni najemnicy w Syrii
Po zakończeniu misji na Donbasie, pod koniec 2015 roku, najemnicy wyruszyli do Syrii. Wagnerowcy mieli tam wspierać interesy Rosji i jej sojusznika - reżimu Baszara al-Asada, syryjskiego dyktatora, który jako pierwszy zdecydował się skorzystać z ich usług.
Marat zajmował się szkoleniem lokalnej jednostki wojskowej, której członków nazwano Łowcami ISIS. - To grupa stworzona przez Prigożyna, by ukryć naszą obecność w Syrii. W rzeczywistości wszystkie zadania wykonywali rosyjscy najemnicy. Ich zadaniem były misje bojowe i ochrona pół naftowych - tłumaczy Marat.
W Syrii Grupa Wagnera działała za pośrednictwem firm powiązanych z Prigożynem i przyniosła ogromne zyski. W 2017 roku było tam ponad 5000 wagnerowców. Byli bezwzględni i brutalni.
Dla Marata punktem zwrotnym w grupie Wagnera okazała się jedna z operacji specjalnych, w której wziął udział. W lutym 2018 roku, Wagner wysłał około 300 najemników by przejęli rafinerię Al-Tabach, potocznie nazywaną Konoko, na wschodnim brzegu Eufratu. Rafineria zajęta była przez siły kurdyjskie wspierane przez Amerykanów. Przed rozpoczęciem ostrzału Amerykanie kontaktowali się z dowództwem wojsk rosyjskich, by dowiedzieć się, czy atakujący należą do ich armii. Strona rosyjska, by ukryć obecność najemników, zaprzeczyła.
Amerykanie przechwycili i opublikowali rozmowy wagnerowców, które prowadzili po przegranej bitwie. - Myślę, że nasz rząd będzie udawał, że nic się k… nie stało i w żaden sposób nie zareaguje – było słychać.
Marat starcie na polu naftowym Konoko przeżył, ale został ranny. Kilka miesięcy później odszedł z firmy. - Przepadłem prawie na dobę, wyjechałem do Damaszku, zniknąłem im z pola widzenia – mówi mężczyzna.
Mężczyzna, pozostając w ukryciu, postanowił ujawnić prawdę o Grupie Wagnera. - Zrobią teraz wszystko, żeby mnie zdyskredytować. Przedstawić sytuację w taki sposób, że w rzeczywistości nie jestem tym, za kogo się podaje, że to tylko moje wymysły, a później zrobią wszystko, żebym zamilkł na zawsze – mówi Marat.
Werbowane skazanych
Władimir Osieczkin to były rosyjski przedsiębiorca, dziś działacz na rzecz praw człowieka.
W Rosji mężczyzna został umieszczony na liście poszukiwanych za publikowanie nagrań z tortur w zakładach karnych. Jego strona Gulagu.niet została zablokowana, on sam musiał uciekać z kraju. Jako pierwszy opublikował informacje o rosyjskich więźniach, którzy w zamian za wolność podpisali kontrakt z Grupą Wagnera.
- Na telefon alarmowy Guagu.niet zaczęły spływać informacje z wielu źródeł, że zaczęło się werbowanie skazanych. W ciągu dwóch tygodni odnaleźliśmy 100 proc. dowody wskazujące na to, że to zaplanowany przez państwo absolutnie antyludzki, przestępczy i nielegalny proceder. W wyniku, którego Federacja Rosyjska, system więzienny i wojsko rosyjskie przy udziale oligarchy Prigożyna wysyła skazanych na wojnę. Jeden z naszych informatorów przysłał nam nawet wideo – mówi Władimir Osieczkin.
- Ci, którzy przejdą selekcję i będą mieli wątpliwości, to nie powinni z nami jechać. Potrzebujemy tylko tych, którzy są przekonani i wiedzą, że chcą walczyć, którym się to podoba. Potrzebują tego i są w dobrej formie fizycznej – mówił do więźniów Prigożyn. I kontynuował: - Jeśli wsiądziecie do więźniarki i zmienicie zdanie, to ja to uszanuję, nie ma się czego wstydzić. To nie jest tchórzostwo. To musi być świadoma decyzja. Ale jeśli pojedziecie z nami, to nie ma już odwrotu, nikt już nie wróci do więzienia.
- Mówi im, że ma umowę z Putinem i wyczyszczą im papiery. Obiecuje duże pieniądze, żołd w wysokości 100 tys. rubli miesięcznie i dodatkowe premie, jeżeli będą dobrze zabijać Ukraińców i zajmować nowe tereny – mówi Władimir Osieczkin.
- W końcu zaczął promować grupę. Publikuje filmy propagandowe, żeby w przypadku zmiany na górze zostać jednym z tych, którzy wejdą do nowych władz po Władimirze Putinie – dodaje Osieczkin.
- Nie będzie zaskoczeniem, jeśli niedługo, jak mówią plotki, powstanie partia polityczna Wagner i będzie miała posłów w Dumie czy ministrów na Kremlu. To jest możliwe i pewnie w końcu nastąpi – uważa Ksenia Bolchakova.
Cały reportaż można obejrzeć na stronie programu Uwaga! TVN.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Przedszkolanki nie wezwały pogotowia do duszącej się dziewczynki. Teraz ma kolejne kłopoty
- Był ratownikiem górniczym, odszedł z pracy w ramach protestu. "To tak, jakbym na czołg szedł z szablą"
- Protest kierowców pracujących dla polskiej firmy. "Oddam kluczyki, jak zapłacą wszystkim"
Źródło: "Uwaga! TVN"
Źródło zdjęcia głównego: "Uwaga! TVN"