Siła jest kobietą: Każda jest inna. Każda wyjątkowa. Każda ma różne cele i marzenia, inną historię do opowiedzenia. Łączy je jedno. Bohaterki tego cyklu udowadniają, że siła jest kobietą.
Szczytno. Kierowca wjechał w wózek z bliźniętami
25 kwietnia 2020 roku na zawsze zmienił życie rodziny Pieczyńskich.
- Moje dzieci: Bartosz i Jakub oraz moja mama zostali potrąceni przez samochód na chodniku. Kubuś zmarł 9 dni po wypadku, a Bartek cudem przeżył. Lekarze nie dawali mu szans, ale ja wierzyłam, że choć jeden ocaleje - napisała Beata Pieczyńska w zgłoszeniu do cyklu "Siła jest kobietą".
- Bartek był w bardzo ciężkim stanie: niedowład czterokończynowy, rurka tracheostomijna, bezdechy wymagające częstej reanimacji, podtrzymywanie tlenowe, bez oznak kontaktu logicznego. Zasugerowano mi wówczas oddanie go do hospicjum, ale się zaparłam, że mój syn pokaże wszystkim, że z tego wyjdzie. Od tamtej pory zaczęła się nasza codzienna walka - dodała.
Walka o życie syna
Od przeszło dwóch lat codzienność Beaty Pieczyńskiej i małego Bartka toczy się wokół zajęć, terapii, turnusów rehabilitacyjnych.
- Bartuś tak naprawdę nie siedział. Jego napięcie mięśniowe, całe funkcjonowanie było w tragicznym stanie. Każdy ruch Bartkowi sprawiał ból. Położenie go na plecy wywoływało strach i krzyk. Dziś jest dużo, dużo lepiej. Bartek zrobił bardzo duży progres. Mamy tak naprawdę 4-latka, który gdzieś próbuje dogonić rówieśników, którzy chodzą już do przedszkola - tłumaczyła terapeutka Renata Łukaszewska w rozmowie z Dominiką Czerniszewską.
Beata Pieczyńska pomiędzy rehabilitacjami syna każdego dnia odwiedza grób Kuby. Nieraz razem z Bartkiem. - Idzie i przez cały cmentarz krzyczy: "Kubusiu kochany niosę ci kwiatki" albo "Kubusiu niosę ci światełko. Czekaj tam na nas". On go całuje na tym zdjęciu - przyznała.
"Siła jest kobietą"
Mama Bartka na każdym kroku udowadnia, że trzeba walczyć. - Mam taką rodzinę i takich przyjaciół, którzy skutecznie mnie motywują, gdy ja ją tracę. Oni nie pozwalają mi się poddać. Myślę, że troszeczkę tej siły dostałam od Kuby. Nie chcę, by jego śmierć poszła na marne, żebym się poddała - zadeklarowała.
- Mama Bartka to kobieta o wielkim, wielkim sercu. Mimo tego, że przeżyła taką tragedię, z której człowiek tak naprawdę nigdy nie jest w stanie się pozbierać, nie zamknęła się w domu. Wyszła do ludzi i niesie im pomoc. Wiem, że gdybym zadzwoniła do niej, czy o 12, czy o 2 w nocy, zawsze odbierze telefon. Służy wsparciem, ciepłym słowem, a sama dźwiga bardzo duży ciężar - mówiła Renata Łukaszewska.
- Jest cudowna. Ma w sobie tyle determinacji, siły, waleczności - dodała Anna Żywiec, przyjaciółka rodziny.
Beata Pieczyńska własne doświadczenie przekuwa w dobro. - Doceniłam życie. To, jakie ono jest i z całym tym bagażem je wezmę. Dam radę. (...). Mam dużo fajnych wspomnień z nim i on zawsze ze mną będzie - podsumowała.
Zobacz cały reportaż w materiale wideo.
Bartek Pieczyński nieustannie walczy o powrót do zdrowia. Prawdopodobnie do końca życia będzie musiał być rehabilitowany. Jeśli chcesz pomóc, kliknij TUTAJ.
Chcesz zostać bohaterką cyklu Siła jest kobietą? Napisz do mnie: dominika_czerniszewska@discovery.com.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Przez 4 lata szpital nie poinformował go o śmiertelnej chorobie
- "Lekarz powiedział, że na to się nie umiera". 11-letnia Oliwka zmarła niedługo po przyjeździe do szpitala
- Od 14. roku życia walczy z łuszczycą: "Od jednej z lekarek usłyszałam, że jestem bardzo ciężkim przypadkiem"
Reporter: Dominika Czerniszewska
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN Online